
Szef kancelarii prezydenta Zbigniew Bogucki podkreślił we wtorek, że Polska ma prawny i moralny obowiązek ubiegania się o reparacje wojenne od Niemiec, za szkody wyrządzone podczas II wojny światowej. Wszyscy od prawa do lewa powinniśmy mówić językiem polskich interesów - powiedział.
W poniedziałek prezydent Karol Nawrocki udał się do Berlina, gdzie we wtorek spotyka się z prezydentem Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem oraz z kanclerzem Friedrichem Merzem. Tego samego dnia polski przywódca w Paryżu spotka się z prezydentem Emmanuelem Macronem.
Jak podkreślił Bogucki we wtorek w programie „Onet Rano”, Nawrocki w czasie rozmów z niemieckim kanclerzem oraz prezydentem będzie dopominał się o kwestię uzyskania reparacji wojennych od Niemiec za II wojnę światową. Pytany, czy jest sens rozmawiać o „starych rachunkach” zaznaczył, że jest to żywotny polski interes.
- Jest sens, dlatego, że to jest żywotny polski interes. One (reparacje) nigdy nie zostały zapłacone - mówię o zadośćuczynieniu i odszkodowaniu - powiedział. Dodał, że „mamy prawny i moralny, etyczny obowiązek dochodzić tego zadośćuczynienia i odszkodowania”.
Bogucki podkreślił, że niezależnie od tego, ile czasu minęło od zbrodni niemieckich czasu II wojny światowej, Polska powinna „twardo dochodzić” swoich roszczeń. W jego przekonaniu Polska nie zrzekła się odszkodowań od Niemiec, ponieważ władze PRL nie miały prawa wypowiadać się w imieniu Polaków i nie posiadały legitymacji demokratycznej.
- Polskie władze, które nie działały na rzecz polskich interesów, nie miały prawa wypowiadać się na rzecz państwa polskiego. To nie ma żadnego znaczenia w wymiarze międzynarodowym - mówił szef kancelarii prezydenta.
W jego przekonaniu, niezależnie od wewnętrznych różnic politycznych „wszyscy od prawa do lewa, jakiekolwiek mamy poglądy, powinniśmy mówić językiem polskich interesów”.
Rząd Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Bolesława Bieruta oświadczył w sierpniu 1953 r., że Polska zrzekła się reparacji wojennych od Niemiec. Oświadczenie to stanowi podstawę argumentu, że Polska nie ma prawnej możliwości ubiegania się o reparacje od zachodniego sąsiada.
Prezydent Nawrocki, przemawiając 1 września na Westerplatte mówił, że reparacje są konieczne, by „móc budować oparte na fundamentach prawdy i dobrych relacjach partnerstwo z naszym zachodnim sąsiadem”.
Stanowisko rządu niemieckiego w kwestii odszkodowań za zbrodnie i szkody popełnione w czasie II wojny światowej jest niezmienne: Berlin w powtarzających się komunikatach informuje, że kwestia reparacji wojennych jest dla Niemiec prawnie zamknięta. Tak sprawę przedstawił kanclerz Merz w trakcie swojej wizyty w Warszawie 7 maja.
W czasie rządów PiS powstał parlamentarny zespół, który w opublikowanym we wrześniu 2022 r. raporcie oszacował wysokość odszkodowań należnych Polsce od Niemiec za szkody wyrządzone w czasie II wojny światowej na 6 bln 220 mld 609 mln zł. Następnie ówczesny minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podpisał notę dyplomatyczną do strony niemieckiej, dotyczącą odszkodowań wojennych.
Wicepremier, szef MSZ Radosław Sikorski pytany na początku września o kwestię reperacji wojennych zaznaczył, że w tej kwestii istnieje „różnica zdań” między rządem a obozem prezydenta. - Rząd uważa, że niestety reparacje, które zostały przyznane Polsce w Poczdamie, zajumała sowiecka Rosja, a pan prezydent uważa, że zdobędzie te reparacje. Życzymy powodzenia, ale my uważamy, że niestety sprawa jest beznadziejna - powiedział Sikorski. (PAP)
iwo/ rbk/