Od lewej: Luchino Visconti, Sergio Garfagnoli i Björn Andrésen podczas zdjęć do "Śmierci w Wenecji" w 1971 r. Fot. Unknown photographer, Public domain, via Wikimedia Commons
W wieku 70 lat zmarł aktor Bjoern Andresen, który jako 16-latek zagrał jedną z głównych ról w filmie „Śmierć w Wenecji”. Młody Szwed stał się wówczas znany jako „najpiękniejszy chłopiec świata”. Przysporzyło mu to problemów, co zostało ukazane w 2021 r. w filmie dokumentalnym pod tym tytułem.
O śmierci aktora poinformował reżyser dokumentu Kristian Petri na łamach szwedzkiej gazety „Dagens Nyheter”.
Urodzony w 1955 r. w Sztokholmie Andresen zadebiutował niewielką rolą w filmie „Historia miłosna" Roya Anderssona w 1970 r. Następnie otrzymał rolę Tadzia w filmowej adaptacji powieści Thomasa Manna „Śmierć w Wenecji” w reżyserii Luchino Viscontiego. Po premierze filmu w 1971 r. młody aktor z dnia na dzień stał się sławny na całym świecie.
Reżyser Petri w dokumencie „Najpiękniejszy chłopiec świata” ukazał losy Andresena z tamtego okresu. Nastolatek stał się ofiarą przemysłu filmowego, popadł w depresję i alkoholizm. Film wywołał debatę na temat wykorzystywania dzieci w kinematografii. „Używasz ich i się do nich przytulasz, a potem po prostu rzucasz wilkom na pożarcie” – powiedział Andresen przy okazji premiery filmu o swoich losach.
Aktor w wywiadach przestrzegał przed show-biznesem. „Wielu młodych ludzi marzy o życiu, w którym będą sławni z powodu swojego wyglądu. Nie, ta rola jest nie do zagrania!” – mówił.
Andersen zagrał w około 30 filmach i serialach, był także muzykiem. Po raz ostatni na dużym ekranie wystąpił w 2019 r. w horrorze Ariego Astera „Midsommar” u boku Florence Pugh i Willa Poultera, wcielając się w rolę starzejącego Dana.
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)
zys/ akl/
