Keith Haring tworzył rysunki na stacjach metra i ścianach budynków. Jego hasło brzmiało „sztuka dla wszystkich”. Chciał się komunikować w sposób zrozumiały dla każdego - powiedział PAP Brad Gooch, autor biografii artysty „Keith Haring. Linia, która zmieniła sztukę”.
Keith Haring urodził się w 1958 roku w Pensylwanii. Opisując jego dzieciństwo, Brad Gooch zwrócił uwagę, że ojciec zachęcał go do twórczego rysowania od najmłodszych lat. Z różnych kształtów komponowali postaci, dorysowując razem kolejne elementy. Mały Keith nie dostawał od rodziców gotowych kolorowanek, był namawiany do tworzenia ich samodzielnie. Szybko poznał twórczość ilustratorów Walta Disneya i Dr. Seussa.
Pod koniec lat 70. Haring zaczął studiować sztukę użytkową w Ivy School of Professional Arts w Pittsburghu. Jak mówił, był to kompromis między jego marzeniami a wizją rodziców, ponieważ szkoła reklamowała się jako placówka łącząca sztuki piękne ze sztuką użytkową. Po sześciu miesiącach rzucił naukę, ponieważ „nie interesowała go sztuka jako sposób zarabiania na życie, ale sztuka jako sposób na jego przeżywanie”, choć jego kariera okazała się połączeniem sztuki i komercji.
Wraz ze swoją ówczesną dziewczyną Suzy Maskarinec udał się w podróż po kraju autostopem, która zakończyła się jego pierwszą wystawą w Arts and Crafts Center w Pittsburghu. Miał zaledwie 20 lat. „Po sukcesie wystawy Keith był przekonany, że jedynym miejscem, w którym znajdzie intensywność i wyzwania, jakich potrzebuje jako artysta, jest Nowy Jork” - zaznaczył w książce Gooch. W 1978 roku przyjęto go do School of Visual Arts (SVA) w Nowym Jorku.
Jedna z nauczycielek Haringa Barbara Schwartz, powiedziała, że „to, co Keith wyniósł ze SVA, to poczucie wspólnoty - odczuwanie innych ludzi, którzy uczestniczyli w niej w podobny sposób”. Dodała, że Keith „uwielbiał interakcję”.
W Nowym Jorku młody artysta poznawał nie tylko techniki sztuki, ale także kulturę gejowską. „Za dnia student sztuki, nocą Keith stawał się niezmordowanym gejem z West Village” - napisał Gooch. Pod koniec lat 70. dzielnica znana była jako miejsce nocnych schadzek homoseksualistów. „Na początku wszystko mnie dziwiło, ale ostatecznie stało się sposobem na życie - i trwało przez długi czas, z pewnością przez pierwsze kilka lat w Nowym Jorku. Stało się częścią nocnej rutyny” - mówił Haring.
„Promienny lub uskrzydlony, uzbrojony lub ubrany w blond perukę penis pozostał stałym motywem prac Haringa.”
Malarz Frank Holliday, przyjaźniący się wówczas z Haringiem, ocenił, że razem z nim nie pasowali do „lat 70., do gejowskiej rzeczywistości w stylu macho”. „Nie byliśmy też hardcore'owymi punkowcami. Byliśmy młodymi gejami o artystycznych duszach, którzy nie pasowali nawet do świata sztuki” - wspominał. Nocne życie miało wpływ na twórczość Haringa - zaczął rysować męskie przyrodzenia. Autor zwrócił uwagę w książce, że „podobnie jak w innych kluczowych momentach swojego życia Keith traktował »wyjście z szafy« jako ćwiczenie wizualne”. „Promienny lub uskrzydlony, uzbrojony lub ubrany w blond perukę penis pozostał stałym motywem prac Haringa, choć nie na obrazach tworzonych w metrze, brakowało go też na większości murali - Keith miał świadomość, że mogły je oglądać dzieci” - podkreślił w biografii Gooch.
Najbardziej rozpoznawalnym elementem ikonografii stworzonej przez artystę jest jednak The Radiant Baby - promienne czy promieniujące, raczkujące dziecko, którego kontur narysowany jest grubym markerem oraz okalają je proste kreski wyglądające jak promienie. W tym samym wyrazistym stylu Haring rysował także bezpłciowe i pozbawione cech kontury ludzi w różnych pozach i sytuacjach, często na kolorowym tle. „Swoje dzieci”, a także szczekające psy i statki UFO w tym samym stylu początkowo rysował na ulicy - m.in. na stacjach metra, na ścianach budynków oraz wzdłuż krawędzi murów. - W ten sposób znalazł możliwość, by dotrzeć ze swoją sztuką i przekazem do znacznie szerszej publiczności niż ta, którą oferowały ówczesne galerie i muzea sztuki. Jego tag – „The Radiant Baby” był wszędzie na Dolnym Manhattanie, a z czasem rozprzestrzenił się na cały świat - podkreślił Brad Gooch w rozmowie z PAP.
„Chłopiec, który rysował postaci z kreskówek, wyrósł na młodego mężczyznę przekonanego, że prawdziwą sztuką jest sztuka abstrakcyjna” - ocenił Gooch w biografii. „Jego prace znajdowały się dokładnie w punkcie spotkania realizmu i abstrakcji – nawiązywały do czegoś rzeczywistego, choć wyraźnie nierzeczywistego” - napisał. „Moje rysunki nie próbują imitować życia. Próbują tworzyć życie, próbują je wymyślać” - mówił sam artysta.
„Jako chłopiec zalepiał senne miasteczko Kutztown naklejkami Jezus Zbawia. Ten wczesny przebłysk sztuki publicznej znalazł ostateczny wyraz w miejskim systemie metra” - podkreślił w książce autor. Haring był nazywany „człowiekiem kredą”, ponieważ na pustych tablicach reklamowych pokrytych cienkim, czarnym, matowym papierem wykonywał rysunki kredą. Jak przytoczył Gooch, „w ciągu kolejnych pięciu lat wykonał ponad pięć tysięcy rysunków kredą w pięciu dzielnicach Nowego Jorku, realizując jeden z największych projektów sztuki publicznej, jaki kiedykolwiek wymyślono”. Sam Haring nazywał swój projekt najważniejszym w życiu. Pisarz William Burroughs, odnosząc się do dzieł Haringa, zauważył, że „podobnie jak nikt nie może spojrzeć na słoneczniki, nie myśląc o van Goghu, tak samo nikt nie może przebywać w nowojorskim metrze, nie myśląc o Keicie Haringu”.
Kolejnym z najbardziej rozpoznawalnych rysunków artysty jest stworzona w latach 80. twarz z trzema oczami i uśmiechem, w stylu komiksowym, narysowana markerem najczęściej na nasyconym, kolorowym tle.
Twórczość Haringa miała często charakter aktywistyczny. Na jego plakatach pojawiały się hasła nawiązujące do ówczesnych wydarzeń polityczno-społecznych, takie jak „Free South Africa”, „ignorance = fear, silence = death, fight AIDS, act up”, „crack down” i „stop AIDS”. W 1982 roku przygotował czarno-biały transparent-plakat na wiec na rzecz rozbrojenia nuklearnego, przedstawiający „promienne dziecko” unoszące się, jak opisał to Gooch, „na szczycie grzyba atomowego w kierunku trzech dynamicznych, apokaliptycznych, uskrzydlonych aniołów”. Jak podkreślił pisarz w rozmowie z PAP, Haring przez całą swoją twórczość podejmował w sztuce tematy apartheidu, ekologii, wyzwolenia osób homoseksualnych, a w ostatnich latach życia — bezpiecznego seksu i AIDS.
Keith Haring współpracował m.in. z malarzem Jeanem-Michelem Basquiatem. Młodzi artyści zaczynali rozwijać swoją karierę w podobnym czasie, w podobny sposób. Obaj tworzyli m.in. sztukę uliczną. Poznali się, kiedy Haring uczęszczał jeszcze do SVA. Jak napisał Gooch, „pewnego dnia, gdy Keith zmierzał do SVA, nastolatek z krótko ostrzyżonymi włosami, wyglądający, jak przyznał Haring, »w jakiś sposób fajnie«, poprosił Keitha, by ten przeprowadził go przez stanowisko ochrony”. Rysownik się zgodził, a kiedy wyszedł z zajęć, zauważył na ścianach korytarza tzw. tagi (podpisy grafficiarzy) i wiersze. „Rozpoznał, że zostały wykonane przez Jeana-Michela Basquiata, ulicznego artystę haitańskiego i portorykańskiego pochodzenia, który wraz ze swoim partnerem, Alem Diazem, występował pod pseudonimem SAMO” - przytoczył pisarz. W późniejszych latach pokazywali swoją twórczość na wspólnych wystawach. Ich charakterystyczne symbole (w przypadku Basquiata - korona) można znaleźć w dziełach drugiego, korona Basquiata widnieje m.in. na obrazie autorstwa Haringa „A Pile of Crowns for Jean-Michel Basquiat” z 1988 roku.
Jednym z artystów wizualnych, których Haring podziwiał, był Andy Warhol, powszechnie uważany za głównego twórcę pop-artu - ruchu artystycznego, nurtu w sztuce czerpiącego inspirację ze źródeł kultury popularnej i komercyjnej. W swoich pamiętnikach nazwał go „najważniejszym artystą od czasów Picassa, niezależnie od tego, czy ludziom się to podoba, czy nie, a wielu z nich się to nie podoba”.
Gooch uważa, że fascynacja Haringa Warholem była wręcz obsesją, „jedną z tych nielicznych, które były trwałe”. Haring cenił go za jego twórczość nie tylko z lat 60., ale także z 70. i 80. „(...) Wrażliwość dyskotekowa, chodzenie po klubach, malowanie portretów ludzi z otoczenia i sława stanowiły dla Haringa spójną całość zacierającą granice między życiem a sztuką, zgodnie z praktyką tamtych czasów, oraz przekształcającą życie artysty w dzieło samo w sobie” - podkreślił w książce.
Nowy Jork w latach 80. zmagał się z epidemią AIDS. Fala zachorowań dotknęła także Dolny Manhattan, gdzie Haring prowadził życie artystyczno-towarzyskie. Osoby z jego otoczenia, m.in. malarz Kenny Scharf, zauważały, że artysta „wykazywał alarmujące wczesne objawy świadczące, że zetknął się z wirusem (HIV - PAP)”. Sam artysta wyznał: „Przez całe lata 80. wiedziałem, że z łatwością mogę stać się ofiarą AIDS”. Podejrzenia się potwierdziły. Keith Haring zmarł w 1990 roku, z powodu AIDS, w wieku 31 lat. Pozostawił po sobie autorską ikonografię, którą można podziwiać w muzeach na całym świecie. Jego twórczość zestawiana jest obecnie na równi ze sztuką Jean-Michela Basquiata oraz Andiego Warhola.
- Wiodące hasło Haringa brzmiało „sztuka dla wszystkich”. Pragnął się komunikować w sposób zrozumiały dla wszystkich - podkreślił Gooch w rozmowie z PAP. Jak tłumaczył, Haring jest artystą, z którym wciąż łatwo się utożsamić, a jego wpływ na młodsze pokolenia twórców, takich jak m.in. Banksy, jest bardzo duży. - Stał się pionierem przenikania się świata sztuki wysokiej i popularnej, sztuki i mody. Dziś na ulicach niemal każdego dużego miasta można zobaczyć młodych ludzi w koszulkach z jego motywami. Jego dzieła zachowały świeżość i energię mimo upływu lat - zaznaczył. Sam artysta podkreślał, że rysunek łączy człowieka ze światem.
Dzieła Haringa znajdują się w kolekcjach m.in. Museum of Modern Art (MoMA) w Nowym Jorku, Stedelijk Museum w Amsterdamie, Musée d'Art Moderne de la Ville de Paris w Paryżu oraz w muzeum Nakamura Keith Haring Collection poświęconym jego twórczości, które znajduje się w Hokuto w Japonii.
Książka „Keith Haring. Linia, która zmieniła sztukę” w tłumaczeniu Dagmary Budzbon-Szymańskiej ukazała się w wydawnictwie Znak Literanova.
Zuzanna Piwek (PAP)
zzp/ miś/