13 czerwca 1864 r. w Paryżu zmarł gen. Henryk Dembiński, działacz emigracyjny, uczestnik wojen napoleońskich, w powstaniu listopadowym generał dywizji i gubernator Warszawy; w czasie rewolucji węgierskiej dowódca Armii Północnej, szef sztabu, przejściowo wódz naczelny armii węgierskiej.
„Szlachcic popędliwy, kłótnik, chimeryk, bez wartości nie był. Posiadał rozum i uczucie. Rozum przejawiał się specyalnie w zdolnościach strategicznych, uczucie – w ukochaniu ojczyzny, ale w ukochaniu specyalnem, szlacheckim. Kochał Polskę nie dla osobistych widoków, czy korzyści, ale z obowiązku szlacheckiego nakazującego Polsce służyć i wszczepiającego to przekonanie, że zbawić ją, uratować, nie kto inny, jeno szlachcic powinien i może” - pisał o Dembińskim Zygmunt Miłkowski w „Sylwetach emigracyjnych”.
Urodzony 16 stycznia 1791 roku w Strzałkowie koło Stopnicy, Henryk Dembiński kształcił się w gimnazjum w Krakowie a następnie w wojskowej Akademii Inżynieryjnej w Wiedniu. Nie został jednak oficerem austriackim. Wstąpił do armii Księstwa Warszawskiego, służąc w pułku strzelców konnych i awansując do stopnia kapitana. Brał udział w wyprawie Napoleona na Rosję, a także w dalszych kampaniach, już podczas odwrotu Cesarza do Francji. Walczył w bitwie pod Lipskiem, za którą otrzymał Legię Honorową.
"Kochał Polskę nie dla osobistych widoków, czy korzyści, ale z obowiązku szlacheckiego nakazującego Polsce służyć i wszczepiającego to przekonanie, że zbawić ją, uratować, nie kto inny, jeno szlachcic powinien i może” - pisał o Dembińskim Zygmunt Miłkowski w „Sylwetach emigracyjnych”.
W Królestwie Polskim zajmował się gospodarowaniem we własnym majątku, nie zaniedbując jednak polityki. W 1825 roku został wybrany na posła.
Po wybuchu powstania listopadowego był zwolennikiem detronizacji Mikołaja I i walki aż do czasu, gdy armia Królestwa Polskiego odzyska Litwę i Ruś. Organizował pułk lekkiej jazdy, tzw. krakusów, był dowódcą brygady kawalerii i korpusu.
Robert Bielecki w „Słowniku biograficznym oficerów powstania listopadowego” pisze, że Dembiński wykonał ze swoim korpusem znakomity odwrót z Litwy, który był cytowany w podręcznikach sztuki wojennej. Autor życiorysu Dembińskiego w „Polskim Słowniku biograficznym” Eugeniusz Wawrzkowicz stwierdza z kolei, że pod Kuflewem 25 kwietnia 1831 r. Dembiński odparł uderzenie oddziałów armii Dybicza, ratując polską armię przed oskrzydleniem. Zapisał się też Dembiński dobrze w walce pod miejscowością Dębe Wielkie 31 marca 1831 r., jako dowódca brygady jazdy.
Podczas wojny polsko-rosyjskiej został generałem brygady, a następnie dywizji. Otrzymał też Złoty Krzyż Orderu Virtuti Militari. Przez kilka dni pełnił obowiązki wodza naczelnego.
W opinii autora jego biografii, Bartłomieja Szyndlera, „Dembiński prawdopodobnie uwierzył, iż zdoła pokierować losami powstania. Wybujała ambicja i przesadna pewność siebie przesłoniły mu zdolność trzeźwej oceny sytuacji. Stanowisko wodza miało mu utorować drogę do dyktatury, po którą zamierzał sięgnąć”. Spory między generałami i politykami, w których brał udział, sprawiły, że do tego nie doszło.
We wrześniu 1831 r. brał udział w obronie Warszawy. Później proponował naczelnemu wodzowi Maciejowi Rybińskiemu wyprawę na Litwę w nadziei, że jeszcze tam powstanie się utrzyma. Stoczył jeden z ostatnich bojów z Rosjanami, 5 października pod Księtami, po czym przeszedł wraz z resztą wojska polskiego do Prus. „Tak jak ze wstrętem wchodziłem w granice nieprzyjaznych Prus, tak dziś ze wstrętem piszę o tym” - wyznawał w „Pamiętnikach”.
Resztę życia spędził na emigracji. Był zwolennikiem księcia Adama Czartoryskiego i wielkim orędownikiem utrzymywania polskich oficerów i żołnierzy w służbie czynnej - w nadziei na konflikt z Rosją - do czego szukał okazji w wielu krajach. Organizował wojsko egipskie, chciał by przyjmowano do niego Polaków, proponował swoje usługi Turcji, planował utworzyć polski korpus posiłkowy w Hiszpanii, myślał nawet aby stanąć na czele Kurdów lub Czerkiesów walczących z Rosją.
W 1849 r. powstańczy rząd węgierski mianował go feldmarszałkiem-porucznikiem. Krótko, w lutym i marcu, był wodzem naczelnym. Musiał ustąpić ze stanowiska po wycofaniu się po bitwie z Austriakami pod Kápolną 26-27 lutego 1849 r., traktowanym jako porażka. Był jeszcze potem dowódcą tworzącej się armii północnej. Jego niełatwy charakter, ale i ambicje węgierskich generałów, powodowały nieporozumienia, a nawet niewykonanie rozkazów, co szkodziło rewolucyjnej armii. Dembiński miał zamiar wtargnięcia z Węgier do Galicji, ale był to raczej utopijny pomysł. Ostrzegał natomiast gen. Józefa Bema, naczelnego wodza, by nie wydawał bitwy Austriakom pod Temesvárem. Bem tę bitwę, stoczoną 9 sierpnia 1849 roku, przegrał.
Po upadku rewolucji węgierskiej Dębiński przebywał w Turcji. Był internowany. Rosja żądała bezskutecznie wydania jego, Bema i kilku jeszcze polskich oficerów
Zmarł 13 czerwca 1864 r. w Paryżu, pochowany jest na cmentarzu w Montmorency, nazywanym panteonem polskiej emigracji.
Świetny portret generała Dembińskiego z późnych lat namalował Henryk Rodakowski. (PAP)
tst