Burmistrz Sarajewa Benjamina Karic (po lewej) i brytyjska minister spraw zagranicznych Elizabeth Truss (po prawej) odczytują imiona przy pomniku upamiętniającym dzieci zabite w Sarajewie podczas wojny bośniackiej w latach 1992–1995 w Sarajewie, Bośnia i Hercegowina, 26 maja 2022 r. EPA/FEHIM DEMIR Strona: PAP/EPA
Benjamina Karić, była burmistrz Sarajewa i obecna burmistrz jednej z dzielnic stolicy Bośni i Hercegowiny, wyraziła gotowość złożenia zeznań przed włoską prokuraturą w sprawie „turystów-snajperów”, którzy za opłatą strzelali do mieszkańców oblężonego miasta w czasie wojny lat 90 XX wieku.
„W sierpniu tego roku skontaktował się ze mną włoski dziennikarz Ezio Gavazzeni, który prowadził badania i zajmował się sprawą tzw. sarajewskiego safari. Poprosił mnie o złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa do prokuratury w Mediolanie. Wszystko załatwiłam za pośrednictwem włoskiej ambasady w Sarajewie” – powiedziała telewizji N1 Karić.
Stwierdziła, że zidentyfikowano już kilka osób, które strzelały do mieszkańców Sarajewa z serbskich pozycji. „To już nie są niezidentyfikowane osoby, które zabiły mieszkańców Sarajewa, ale osoby, które zostały zidentyfikowane. Są żyjący świadkowie, ale z pewnością istnieją dodatkowe informacje, które prokuratura w Mediolanie uzyskała” – zauważyła Karić.
„Jako była burmistrzyni Sarajewa jestem gotowa zeznawać przed prokuraturą w Mediolanie. Są inni świadkowie, którzy zeznawali już w innych sprawach przed Trybunałem Haskim, a ich zeznania mogą zostać wykorzystane w tej sprawie” – stwierdziła.
W czasie swojego urzędowania jako burmistrzyni bośniackiej stolicy Karić - po obejrzeniu filmu dokumentalnego „Sarajevo Safari” - złożyła w 2022 roku zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do prokuratury Bośni i Hercegowiny, ale od tego czasu sprawa nie poczyniła żadnych znaczących postępów.
Prokuratura w Mediolanie prowadzi obecnie śledztwo w związku z doniesieniami o tym, że w latach 90. XX wieku, podczas wojny w Bośni i Hercegowinie, organizowano podróże do oblężonego Sarajewa, by ich uczestnicy mogli strzelać do cywilów. Prokuratorzy zostali zawiadomieni o sprawie przez dziennikarza Gavazzeniego, który dowiedział się o niej od byłego funkcjonariusza bośniackiego wywiadu.
Świadkowie i włoscy śledczy poinformowali o istnieniu cennika – cudzoziemcy płacili więcej za strzelanie do dzieci i mężczyzn uzbrojonych i w mundurach. Snajperzy-amatorzy płacili równowartość dzisiejszych od 80 tys. do 100 tys. euro za udział w tej „aktywności”.
Jakub Bawołek (PAP)
jbw/ mal/
