W wasilkowskim skansenie można obejrzeć m.in leśną bimbrownię z okolic Gródka w Puszczy Knyszyńskiej. Ta aparatura także trafiła do muzeum ma mocy wyroku sądowego. Fot. pmkl.pl
O elementy kolejnej bimbrowni wzbogaci się kolekcja Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej w Wasilkowie koło Białegostoku. Zdecydował o tym białostocki sąd, uwzględniając wniosek placówki o przekazanie jej takiej nielegalnej fabryczki, zlikwidowanej przez KAS. Zatrzymany na gorącym uczynku producent nielegalnego alkoholu poddał się karze.
Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał 29-latka, w którego zabudowaniach działała bimbrownia, na grzywnę w wysokości nieco ponad 24 tys. zł, ma on też zapłacić koszty postępowania sięgające kilku tys. zł.
Wyrok nie jest prawomocny, ale zapadł na podstawie wniosku o ukaranie bez przeprowadzania rozprawy, który to wniosek został uzgodniony między prokuraturą a oskarżonym.
Sąd orzekł też przepadek wyprodukowanego już alkoholu, zacieru i aparatury. Uwzględnił jednak wniosek, by aparaturę przekazać Podlaskiemu Muzeum Kultury Ludowej (PMKL), czyli podbiałostockiemu skansenowi.
Na jego wystawie są oryginalne elementy nielegalnych fabryczek alkoholu zlikwidowanych przez policję lub KAS. Oddanie ich na własność muzealnikom było możliwe po prawomocnym zakończeniu postępowań sądowych przeciwko bimbrownikom. Są tam np. bimbrownie na kółkach, w formie przyczepy, które działały w Puszczy Knyszyńskiej.
Jak powiedział PAP Hubert Czochański z PMKL, można tam obejrzeć cztery zmontowane linie produkcyjne, które działały jako leśne bimbrownie, placówka ma też w magazynach elementy czterech kolejnych leśnych fabryczek alkoholu.
- Bimbrownictwo leśne jest charakterystyczne tylko dla naszego regionu, stąd nasza wystawa poświęcona takiemu puszczańskiemu bimbrownictwu - zaznaczył. Wyjaśnił, że po prostu łatwo było taką nielegalną działalność ukryć w kompleksach leśnych, zajmujących ponad jedną czwartą województwa podlaskiego.
Współcześnie służby są już jednak wyposażone w sprzęt, np. w drony, dzięki któremu łatwo wykrywają bimbrownie w lasach. Dlatego teraz coraz częściej są one ukrywane w zabudowaniach.
Sąd zajmował się w czwartek sprawą bimbrowni zlikwidowanej właśnie w zabudowaniach gospodarczych - w specjalnie ocieplonym i uszczelnionym budynku - we wsi w okolicy Czarnej Białostockiej. KAS znalazła tam 300 l alkoholu, 3 tys. l zacieru i aparaturę. 29-latek do wyprodukowanego przez siebie bimbru dodawał aromaty smakowe, a następie rozlewał do butelek o różnych pojemnościach.
Aparatura składała się z kotła o pojemności 1 tys. litrów, kolumny destylacyjnej, odstojników oraz palników i butli gazowych. KAS znalazła tam również produkty do zabarwiania alkoholu, etykiety, zakrętki i butelki przygotowane do jego konfekcjonowania.
Sąd Rejonowy w Białymstoku w wyroku przekazał aparaturę PMKL - placówce kultury województwa podlaskiego. Hubert Czochański powiedział, że najciekawszy w tej nielegalnej fabryczce jest piec, dlatego placówka wystąpiła z wnioskiem do prokuratury, by wyrokiem sądu sprzęt ten mógł trafić do muzeum, a nie do zniszczenia.
- Bimber to jest jedno, natomiast umiejętności technologiczne, które posiadają bimbrownicy, to osobny temat. Współcześnie przy konstruowaniu takich pieców używana jest powszechnie stal nierdzewna, ich spawanie, to już grubsza sprawa. Mało doświadczony spawacz tego nie zrobi - dodał Hubert Czochański.(PAP)
rof/ aszw/