Ksiądz Jorge Bergoglio jako były prowincjał jezuitów w Argentynie padł ofiarą dyskredytowania jego reputacji i ośmieszania - wynika z biografii papieża Franciszka, wydanej w jego ojczyźnie. Podkreślono w niej, że spotkała go kara ze strony nowych przełożonych.
W książce „Ten Franciszek” dziennikarze Javier Camara i Sebastian Pfaffen napisali, że zanim przyszły papież został biskupem pomocniczym w Buenos Aires, w latach 1990-1992 został wysłany „za karę” przez nowych przełożonych zakonu do Cordoby, położonej 700 kilometrów od stolicy kraju. Otrzymał tam tylko jedno zadanie: był spowiednikiem w miejscowym kościele jezuickim.
Wcześniej, do 1979 roku, był prowincjałem jezuitów w Argentynie.
Papież zapytany przez autorów tomu o okoliczności tego swoistego ich zdaniem “wygnania” i "mrocznego okresu" w pisemnej odpowiedzi zastrzegł, że nie należy „przesadzać”. Przyznał natomiast, że był to dla niego czas "wewnętrznego oczyszczenia".
W biografii wyjaśniono, że nowi przełożeni zakonu nie zgadzali się z księdzem Jorge Bergoglio w kwestiach dotyczących duszpasterstwa i administracji kościelnej. W latach 80. w czasie piastowania urzędu przez dwóch kolejnych prowincjałów rozpoczęła się „kampania dyskredytowania” księdza Bergoglio, która przekraczała także granice Argentyny - twierdzą dziennikarze. Przytoczyli oni wypowiedź jednego z jego uczniów, według którego w kręgach jezuickich krążyły opinie o tym, że ksiądz Bergoglio trafił do Cordoby, bo jest „chory, szalony”.
W książce zauważa się, że przyszły papież został odesłany do odległego miasta nie tyle dlatego, że uchodził wówczas w niektórych kręgach jezuickich za „ultrakonserwatystę”, ale dlatego, że dla wielu uczniów już jako były prowincjał był autorytetem i punktem odniesienia.
Portal Vatican Insider pisząc wręcz o tym, że Franciszek padł niegdyś ofiarą „mobbingu”, przypomina, że już wcześniej sam bardzo krytycznie ocenił swe rządy jako prowincjała jezuitów i przyznał, że popełnił wiele błędów , miał „autorytarne” skłonności i zwyczaj błyskawicznego podejmowania decyzji. To z kolei jego zdaniem doprowadziło do oskarżenia go o skrajny konserwatyzm.
Zauważa się, że papież w kazaniach i katechezach bardzo często apeluje do wiernych, by nie obmawiali innych, wystrzegali się plotek i pomówień.(PAP)
sw/ ro/