Badacz literatury, poeta, krytyk i tłumacz Stanisław Barańczak, zmarł w piątek w swoim domu w Newtonville na przedmieściach Bostonu. Od wielu lat ciężko chorował. Miał 68 lat.
O śmierci poety poinformował portal "Gazety Wyborczej".
Badacz literatury, poeta, krytyk i tłumacz Stanisław Barańczak, zmarł w piątek w swoim domu w Newtonville na przedmieściach Bostonu. Od wielu lat ciężko chorował. Miał 68 lat.
O śmierci poety poinformował portal "Gazety Wyborczej".
Jak powiedziała PAP minister kultury Małgorzata Omilanowska, śmierć wybitnego poety to wielka strata dla polskiej kultury. "Wiadomość o śmierci Stanisława Barańczaka to kolejny cios, naprawdę poważny, w kontekście ostatnich strat polskiej kultury. 23 grudnia zmarł bardzo wybitny dyrygent Jerzy Semkow, a w Wigilię Bożego Narodzenia odszedł od nas reżyser filmowy Krzysztof Krauze" - zaznaczyła.
Pisarz i tłumacz Antoni Libera zwrócił uwagę, że nie można rozdzielać twórczości poetyckiej i translatorskiej Stanisława Barańczaka. "Jego olbrzymi dorobek translatorski był częścią jego twórczości poetyckiej (...) Jego tłumaczenia na ogół są bezbłędnie osadzone w polszczyźnie i gdybyśmy nie wiedzieli, że są to przekłady, te utwory mogłyby funkcjonować jako zupełnie oryginalne" - podkreślił Libera.
Minister oceniła, że Barańczak był wielką postacią nie tylko dla polskiej literatury, ale także dla polskiego ruchu niepodległościowego.
Poetka Julia Hartwig zauważyła w rozmowie z PAP, że Barańczak odgrywał bardzo ważną rolę w polskim środowisku literackim, mimo iż czynnie w nim nie uczestniczył. "Dla mnie Stanisław Barańczak był przede wszystkim poetą. Ta aura poezji z niego emanowała" - powiedziała. Jak dodała Barańczak jednocześnie był bardzo skromny, nie nadużywał sławy ani jej znaczenia.
Jako wielkiego poetę, ale też wspaniałego tłumacza i doskonałego eseistę wspomina Barańczaka poeta Adam Zagajewski. "Stanisław Barańczak był taką kometą, która wtargnęła na niebo polskiej literatury pod koniec lat 60. Bardzo wcześnie był zauważony jako ogromny talent. Był też, jak wiemy, niezwykle odważnym działaczem Komitetu Obrony Robotników" - mówił w rozmowie z PAP Zagajewski.
Pisarz i tłumacz Antoni Libera zwrócił uwagę, że nie można rozdzielać twórczości poetyckiej i translatorskiej Stanisława Barańczaka. "Jego olbrzymi dorobek translatorski był częścią jego twórczości poetyckiej (...) Jego tłumaczenia na ogół są bezbłędnie osadzone w polszczyźnie i gdybyśmy nie wiedzieli, że są to przekłady, te utwory mogłyby funkcjonować jako zupełnie oryginalne" - podkreślił Libera.
Krytyk literacki Tadeusz Nyczek powiedział o śmierci swojego przyjaciela, że odszedł największy tłumacz poezji XX wieku po Tadeuszu Boy Żeleńskim. "Był to przede wszystkim ciepły, serdeczny człowiek. To, co zostawił na pewno można porównać z twórczością Wisławy Szymborskiej czy innych wielkich poetów polskich - podkreślał w rozmowie z polskim radiem.
Dla redaktora działu poezji w miesięczniku "Twórczość" Janusza Drzewuckiego Barańczak był jednym z najważniejszych, a być może nawet najważniejszym poetą Nowej Fali, czyli pokolenia 68. roku. Dodał, że Barańczak szybko opowiedział się po stronie opozycji demokratycznej i przez to został objęty cenzurą. "Jego wiersze, które się ukazały albo na emigracji, albo w kraju w wydawnictwach bezdebitowych, szalenie mnie fascynowały. Opisywał rzeczywistość, w której żyłem. Jako młody gniewny potrzebowałem takich słów poetyckiego protestu i właśnie w twórczości Barańczaka je znalazłem" - powiedział PAP Drzewucki.
"Jednym z najbardziej znanych esejów Barańczaka jest esej +Tablica z Macondo+. Z pozoru zaczyna pisać ten tekst od tablic rejestracyjnych, jakie możemy sobie spersonalizować, by samemu wymyślić napis, który mógłby umieścić na swojej tablicy. To napis brzmiący: +On jest+. On, czyli być może Bóg, być może drugi człowiek, być może świat... To przeświadczenie właśnie o istnieniu, o wartościach, o nadziei, było bardzo ważne" - wspomina w rozmowie z PAP krytyk literacki Andrzej Franaszek.
O tym, że jego wiersze pozostaną nieśmiertelne mówiła PAP aktorka i reżyserka Ewa Wójciak związana z poznańskim Teatrem Ósmego Dnia. "Nieśmiertelny zostanie cały tomik +Jednym tchem+. Okazał się ponadczasowy. Nieśmiertelne będą jego wiersze poświęcone +szaremu człowiekowi+, to jego taki bohater, postać i figura, która przetrwa. A także Znakomity wiersz +Ci którzy jedzą grzanki będą jeść suchary+. Do tego cała masa wierszy poruszających tematy społeczne, które dziś brzmią niesłychanie współcześnie i aktualnie. Dla mnie to poeta, do którego ciągle wracam i za każdym razem jestem zaskoczona jak te wiersze się nie starzeją" - podkreśliła Wójciak.
Stanisław Barańczak urodził się w 13 listopada 1946 r. w Poznaniu w rodzinie lekarzy. Jego rodzona siostra to pisarka Małgorzata Musierowicz, autorka cyklu powieści „Jeżycjada”. Barańczak ukończył polonistykę na Uniwersytecie im. Mickiewicza w Poznaniu, gdzie pracował później jako wykładowca. W okresie studiów pełnił funkcję kierownika literackiego studenckiego teatru Ósmego Dnia. Zadebiutował w miesięczniku „Odra” w roku 1965 wierszem „Przyczyny zgonu”.
W 1968 r. ukazał się jego pierwszy tomik wierszy zatytułowany „Korekta twarzy”. Barańczak został uznany za jednego z czołowych poetów pokolenia tzw. Nowej Fali. Był autorem manifestu pokoleniowego pisarzy, którzy debiutowali po ’68. („Nieufni i zadufani”). W swoich wierszach Barańczak kreował nową poetykę, zwaną później poetyką nowofalową, którą cechowały nieufność wobec języka propagandy, operowanie konkretami, zakorzenienie tekstu w realiach społecznych. Barańczak wraz z Ryszardem Krynickim należeli do grupy „Próby” stanowiącej „lingwistyczny odłam” pokolenia ’68. Jako poeta-lingwista Barańczak przyznawał się do fascynacji wierszami Mirona Białoszewskiego oraz Tymona Karpowicza.
"Stanisław Barańczak był taką kometą, która wtargnęła na niebo polskiej literatury pod koniec lat 60. Bardzo wcześnie był zauważony jako ogromny talent. Był też, jak wiemy, niezwykle odważnym działaczem Komitetu Obrony Robotników" - mówił w rozmowie z PAP Adam Zagajewski.
Potem ukazywały się takie tomiki wierszy Barańczaka jak „Jednym tchem” (1970), „Dziennik poranny” (1972), „Ja wiem, że to niesłuszne” (1977), „tryptyk z betonu, zmęczenia i śniegu” (1980). "Myślę, że to, co było najlepsze w poezji tak zwanego pokolenia '68 wynikało z powolnego uświadamiania sobie przez nas, że poezja zawsze jest protestem - z reguły bezsilnym, ma się rozumieć. Ale ten protest nie może się sprowadzać tylko do kwestionowania. Ma szansę uzyskać jakieś znaczenie tylko wtedy, gdy wynika z generalnej akceptacji życia i rzeczywistości" - wspominał Barańczak w rozmowie z Gabrielą Łęcką ("Salon Literacki").
Jako krytyk literacki Barańczak zasłynął cyklem "Książki najgorsze", w którym opisywał, często złośliwie, "grafomańską florę literacką PRL-u pompowanych ekstra przydziałami papieru i politycznym wsparciem ówczesnych decydentów", jak to określił po latach sam autor.
W czasach PRL poeta zaangażował się w działalność opozycyjną. W 1976 był wśród współzałożycieli Komitetu Obrony Robotników (KOR), złożył również podpis pod tzw. „Listem 59” - proteście intelektualistów przeciwko poprawkom do Konstytucji PRL, które ograniczały suwerenność Polski. Z powodu działalności w opozycji od 1977 r. Barańczaka objął zakaz druku, tego też roku został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. W 1980 roku, wskutek interwencji „Solidarności”, Barańczak odzyskał swoje stanowisko na Uniwersytecie w Poznaniu.
W marcu 1981 roku Barańczak wyjechał do Stanów Zjednoczonych z wykładami o literaturze polskiej. Po wprowadzeniu stanu wojennego pozostał w USA, gdzie na wydziale slawistyki Harvard University w Cambridge wykładał literaturę polską. W roku 1982 otrzymał tytuł doktora honoris causa w Curry College w Milton (Massachusetts). W latach 90. ukazały się kolejne tomiki wierszy Barańczaka - „Podróż zimowa” (1994) i „Chirurgiczna precyzja” (1998) – tom, który przyniósł autorowi literacką nagrodę NIKE w 1999 roku.
W 2008 roku przyznano mu tytuł honorowego obywatela Poznania. (PAP)
dol/ jzi/