04.10. 2009 Gdańsk (PAP) - Premier Donald Tusk, podczas niedzielnych uroczystości ku czci pomordowanych w Piaśnicy (Pomorskie) w czasie II wojny światowej, powiedział, że zbrodnia popełniona w tym miejscu pokazuje jak ohydnym systemem był nazizm. Zbrodni w Piaśnicy nie wolno nigdy zapomnieć - mówił premier. W piaśnickim lesie hitlerowcy zamordowali ok. 12 tysięcy osób.
Premier przypomniał jak w latach 60. jeden z esesmanów próbował usprawiedliwiać swój udział w piaśnickiej zbrodni. "Obnażył on wówczas całą nędzę nazizmu, tłumacząc, że byli to tylko upośledzeni. Zawiera się w tym cała istota ohydy tamtego obłędu" - mówił szef rządu.
Premier podkreślił, że odpowiedzialni za tę zbrodnię byli nie tylko hitlerowscy funkcjonariusze. "W tej zbrodni uczestniczyli też sąsiedzi osób, które tu zginęły. Musimy o tym pamiętać, bo Piaśnica jak żadne inne miejsce na świecie pokazuje wyraźnie jak straszliwą, niebezpieczna chorobą był nazizm. Jak zmieniał ludzi w potwory, zmieniał sąsiadów-przyjaciół w oprawców. Będziemy o tym pamiętać jako Polacy, o tej zbrodni niemieckiej i będziemy pamiętać jak ludzie, o zbrodni przeciwko ludziom" - mówił.
Prezydent Lech Kaczyński w liście, odczytanym przez przedstawiciela jego kancelarii Marka Surmacza, podkreślił m.in., że Piaśnicki las nazywany jest Golgotą Kaszubską, a zbrodnia tu dokonana porównywana była do Katynia.
"Las Piaśnicki oskarża, to miejsce, podobnie jak w Stutthof i inne obozy koncentracyjne, obrazuje całą istotę zbrodniczego, nazistowskiego systemu" - napisał prezydent.
Koncelebrujący mszę św. metropolita gdański abp. Leszek Sławoj Głódź powiedział podczas kazania, że Piaśnica to miejsce "wielkiego upodlenia i zdrady człowieka", ale też i "uszlachetnienia". "Z tej męczeńskiej krwi narodziła się świętość" - mówił. W lesie piaśnickim hitlerowcy zamordowali błogosławioną w latach 90. siostrę Alicję Kotowską
Masowe egzekucje w lesie w Piaśnicy rozpoczęto w połowie października 1939 r. i kontynuowano do kwietnia 1940 roku. Hitlerowcy zamordowali tu ok. 12 tysięcy osób, głównie przedstawicieli polskiej inteligencji z Pomorza Gdańskiego, a także cudzoziemców przywożonych pociągami z III Rzeszy.
Dla zatarcia śladów zbrodni hitlerowcy sprowadzili więźniów z obozu koncentracyjnego Stutthof, którzy latem i jesienią 1944 r. musieli wydobywać ze zbiorowych grobów zwłoki ofiar i je palić. Trwało to kilka tygodni. Po wykonaniu tej pracy więźniów również rozstrzelano. Po wojnie dokonano ekshumacji prochów 35 zbiorowych mogił rozrzuconych na obszarze 250 ha. (PAP)
rop/ wni/ mag/