01.10.2009 Warszawa (PAP) - Generał Franciszek Puchała zeznawał w czwartek w procesie autorów stanu wojennego. Powiedział m.in., że gen. Florian Siwicki na posiedzeniu Komitetu Ministrów Obrony państw Układu Warszawskiego w Moskwie 1-4 grudnia 1981 roku zapewniał, że Wojsko Polskie jest w stanie samo zapobiec destabilizacji kraju. "Oczekiwał raczej wsparcia moralno-politycznego niż wojskowego" - powiedział Puchała podczas rozprawy przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
"Nigdy nie słyszałem, żeby generał Siwicki czy Jasiński mówił, że Polska potrzebuje pomocy odnośnie wojsk" - zaznaczył. Zauważył jednocześnie, że po stronie rosyjskiej pojawiały się stwierdzenia: "obrona równa się śmierć", "nie opuścimy Polski w nieszczęściu" czy "nie wejdziemy, ale jeżeli sytuacja się skomplikuje to wejdziemy".
Powiedział, że "generałowie Jasiński i Siwicki w komunikacie po spotkaniu chcieli, żeby było to coś na kształt wsparcia polityczno-moralnego, a nie wojskowego".
Wspomniał także o operacji Sojusz 80, prowadzonej w grudniu 1980 r. oraz operacji z kwietnia 1981 r. z udziałem armii radzieckiej, armii czeskiej i narodowej armii NRD. W ramach tych ćwiczeń - jak mówił - "ześrodkowano wojska w pobliżu większych miast, np. Warszawy, Krakowa, Szczecina i Gdańska". Zaznaczył, że ćwiczenia sojusznicze z 1980 roku nie były ujęte w planach operacyjnych na ten rok. "Myśmy to odczytali jako przygotowanie do inwazji przez Sztab Armii Radzieckiej, a nie przez siły sojusznicze" - powiedział.
Podkreślił, że wojska prowadziły rozmaite rekonesanse, o których nie zawsze wiedziało WP, obiekty publiczne, gmachy administracji, łącznie z siedzibą ministerstwa obrony, sztabu generalnego i innych obiektów.
Sąd odczytał zeznania Puchały, który wcześniej mówił, że dokumenty, dotyczące przygotowania stanu wojennego zostały przygotowane 27 marca 1981 r. Według Puchały rozważano kilka sposobów wprowadzenia stanu wojennego: z zaskoczenia, w sytuacji strajków, w sytuacji strajków okupacyjnych oraz przez stopniowe ograniczanie swobód. Według tych zeznań Puchała nie pamiętał by w trakcie prowadzonych wówczas rozmów "podnoszono groźby interwencji".
Zeznając w czwartek Puchała dodał, że ówczesna konstytucja nie znała innych pojęć niż stan wojenny. "Obecnie mamy stan wojenny, stan wyjątkowy czy stan kęski żywiołowej" - powiedział.
Na ławie oskarżonych zasiadają w procesie osoby oskarżone o bezprawne wprowadzenie w grudniu 1981 roku stanu wojennego. Są to członkowie powstałej wówczas Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego oraz Rady Państwa, która wydała dekret o wprowadzeniu stanu wojennego.
Pierwotnie zarzuty w sprawie postawiono dziewięciu osobom. Proces zaczął się 12 września 2008 r., ale na ławie oskarżonych zasiada już tylko 5 osób (dwie zmarły, a dwie kolejne wyłączono do odrębnego postępowania).
Głównymi oskarżonymi są generał Wojciech Jaruzelski - w grudniu 1981 roku I sekretarz PZPR, premier PRL i szef MON, generał Czesław Kiszczak - członek WRON i ówczesny szef MSW oraz Stanisław Kania, były I sekretarz KC PZPR. Zarzuty dotyczą działania i kierowania "związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, którego celem było popełnianie przestępstw", jakim - w ocenie prokuratury IPN - był WRON. Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.
Według ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, sprawa dotycząca odpowiedzialności karnej za wprowadzenie stanu wojennego przedawni się w 2020 roku.(PAP)
dom/ pz/ jra/