360 lat temu, w nocy z 30 na 31 grudnia 1655 r., zmarł w Tykocinie wojewoda i wielki hetman litewski Janusz Radziwiłł. W zbiorowej świadomości Polaków, utrwalonej w „Potopie” Henryka Sienkiewicza, uosobienie negatywnych cech magnaterii, które doprowadziły do upadku Rzeczypospolitej.
Janusz Radziwiłł urodził się 12 grudnia 1612 roku w Popieli w rodzinie Krzysztofa Radziwiłła i Anny z Kiszków. W XVII w. Radziwiłłowie należeli do grupy najpotężniejszych rodów magnackich na Litwie.
Janusz pochodził z birżańskiej linii rodu, wyznającej kalwinizm. W 1625 r. rozpoczął naukę w gimnazjum w Słucku, kontynuował ją w Warszawie i Berlinie. Na przełomie laty 20. i 30. studiował na uniwersytecie w Lipsku, kształcił się w Altdorfie a następnie w Leiden (Niderlandy).
Był, jak na ówczesne realia, osobą dobrze wykształconą, w młodości często podróżował po Europie. Poznał m.in. elektora Brandenburgii, Jerzego Wilhelma oraz elektora saskiego Jana Jerzego, a także przedstawcieli niemieckiej arystokracji i książąt. Pełnił misję jako poseł Rzeczypospolitej w Anglii i Niderlandach. Wraz z ojcem brał udział w wojnie smoleńskiej.
Król Władysław IV mianował Radziwiłła podkomorzym Wielkiego Księstwa Litewskiego. Był także posłem ziemi wileńskiej na sejm Rzeczypospolitej. Gdy 19 listopada 1640 r. zmarł jego ojciec Krzysztof Radziwiłł, Janusz stał się przywódcą birżańskiej linii rodu. W latach 1649-51 brał udział przeciw buntom kozackim na Ukrainie, odnosząc m.in zwycięstwo pod Łojowem i zajmując Kijów. Z mniejszym powodzeniem walczył z wojskami moskiewskimi w 1654 r.
Dla wielu pokoleń Polaków Janusz Radziwiłł z „Potopu” jawi się jako uosobienie negatywnych cech XVII wiecznej magneterii - butny, ambitny i bezwględny uzurpator, nawet zdrajca i kolaborant, który próbował odłączyć Litwę od Rzeczypospolitej i ogłosić się jej królem. W rozmowie z Andrzejem Kmicicem mówił: „Chcę ratować ojczyznę, i wszystkie drogi”, lecz jednocześnie z jego ust pada „Chcę korony!”
Rywalizował z rodem Sapiehów o władzę i wpływy na Litwie. Na sejmie w Brześciu (1653) Janusz Radziwiłł został wojewodą wileńskim. W 1654 r. król Jan Kazimierz mianował go hetmanem wielkim, lecz wkrótce po rozpoczęciu najazdu szwedzkiego magnat stał się jednym z największych oponentów króla.
25 lipca 1655 r. polskie oddziały uległy Szwedom pod Ujściem, podpisano kapitulację. 20 października 1655 roku Janusz Radziwiłł oraz ponad 1000 przedstawicieli litewskiej szlachty po trwających od sierpnia negocjacjach zawarło w Kiejdanach układ z królem Szwecji Karolem X Gustawem, reprezentowanym przez dowódcę wojsk szwedzkich Magnusa Gabriel de la Gardie. Na mocy układu Litwa oraz Wielkopolska stały się protektoratem szwedzkim, a unia polsko-litewska została zerwana.
5 grudnia 1655 roku Janusz Radziwiłł rozpoczął przygotowania do obrony zamku w Tykocinie na Podlasiu przed oblężeniem przez oddziały konfederacji tyszowieckiej lojalnymi wobec Jana Kazimierza.
Janusz Radziwił zmarł tam w nocy z 30 na 31 grudnia 1655 r. Powszechnie przyjmuje się, że śmierć magnata nastąpiła w następstwie otrucia, o czym miały świadczyć liczne plamy i przebarwienia na ciele.
W latach 1884–1886 Henryk Sienkiewicz na łamach krakowskiego „Czasu” i warszawskiego „Słowa opublikował powieść „Potop”. Tak opisywał w niej ks. Janusza Radziwiłła: „Był to człowiek czterdziestokilkuletni, postaci olbrzymiej i barczysty. Ubrany był w strój szkarłatny polski, spięty pod szyją kosztownymi agrafami. Twarz miał ogromną, o rysach, z których biła pycha, powaga i potęga. Była to gniewliwa, lwia twarz wojownika i władcy zarazem. Długie, zwieszające się w dół wąsy nadawały jej wyraz posępny i cała w swej potędze i ogromie była jakby wykuta wielkimi uderzeniami młota z marmuru. Brwi miał w tej chwili zmarszczone z powodu natężonej uwagi, ale zgadłeś łatwo, że gdy je zmarszczy gniew, wówczas biada tym ludziom, tym wojskom, na których gromy owego gniewu spadną".
Dla wielu pokoleń Polaków Janusz Radziwiłł z „Potopu” jawi się jako uosobienie negatywnych cech XVII wiecznej magneterii - butny, ambitny i bezwględny uzurpator, nawet zdrajca i kolaborant, który próbował odłączyć Litwę od Rzeczypospolitej i ogłosić się jej królem. W rozmowie z Andrzejem Kmicicem mówił: „Chcę ratować ojczyznę, i wszystkie drogi”, lecz jednocześnie z jego ust pada „Chcę korony!”
Prof. Tadeusz Cegielski tak tłumaczy jak powstał negatywny mit ks. Janusza Radziwiłła w „Potopie”: „Winą za upadek państwa obciążano jego elitę polityczną, szlachtę, a zwłaszcza jej wiodącą warstwę: magnaterię. Sienkiewicz, piętnował nieudolność, egoizm, brak patriotyzmu, które miały cechować tę grupę. W +Potopie+ podkreślona została rola wybitnych jednostek, które mogą mieć zarówno pozytywny (ks. Jarema Wiśniowiecki w +Ogniem i mieczem+), jak i negatywny (ks. Janusz Radziwiłł w +Potopie+) wpływ na losy państwa.(...), Sienkiewicz jako zwolennik krakowskiej szkoły historycznej uważał, że w społeczności szlacheckiej istniały zdrowe siły. Należało odciąć się od zdrajców i zdegenerowanej magnaterii”.
Postać Janusza Radziwiłła do dziś nadal wzbudza kontrowersje, choć jego wizerunek nie jest już tak jednoznacznie negatywny. Od XX w. niektórzy polscy historycy podjęli próby rehabiltacji jego osoby, tłumacząc jego postawę względami pragmatycznymi.
Prof. Henryk Wisner z IH PAN, uważa, że negocjacje litewsko-szwedzkie powstrzymały marsz wojsk rosyjskich w głąb Litwy. Obrońcy magnata podkreślają, że tuż przed podpisaniem układu w Kiejdanach, car mianował się Wielkim Księciem Litewskim. Przypominają także zwycięstwo oddziałów Radziwiłła nad Rosjanami w bitwie pod Szkłowem (1654), podkreślając, że liczące ok. 70 tys. żołnierzy siły moskiewskie były znacznie większym zagrożeniem niż 30-tysięczna armia szwedzka. Podawane są argumenty, iż Radziwiłł był faktycznie zdolnym dowódcą, zaś układ w Kiejdanach podpisał w sytuacji niemal beznadziejnej dla Rzeczypospolitej, ratując Litwę przed „większym złem” – najazdem rosyjskim.
Na Litwie Janusz Radziwiłł jest postrzegany jako bohater pozytywny (lit.Jonušas Radvila), którego zasługą było odłączenie ziemi Wielkiego Księstwa Litewskiego od Korony. Opisuje to napis na współczesnym pomniku hetmana w Kiejdanach.
Niezależnie od ocen tragiczna postać Janusza Radziwiłła jest przykładem silnego oddziaływania literatury Henryka Sienkiewicza na zbiorową świadomość Polaków.
Maciej Replewicz
rep/ ls/