Była szefowa Instytutu Zachodniego w Poznaniu Anna Wolff-Powęska odebrała w poniedziałek we Frankfurcie nad Odrą Nagrodę Uniwersytetu Europejskiego Viadrina przyznaną jej za zasługi dla pojednania i rozwoju stosunków polsko-niemieckich.
Podczas uroczystości w auli Viadriny Wolff-Powęska przypomniała, że po upadku muru berlińskiego Polacy i Niemcy "nie szczędzili wysiłku", by "zbudować dobre sąsiedztwo".
"Entuzjaści i pasjonaci w różnych regionach i kręgach w Polsce, główni aktorzy +małej polityki zagranicznej+, stworzyli infrastrukturę, która umożliwiła budowę solidnego fundamentu dla nowego partnerstwa" - mówiła historyk, wskazując na istnienie "szerokiej sieci kontaktów", z której korzystają obie strony.
Zwróciła uwagę na wielką rolę cywilizacyjną członkostwa Polski w Unii Europejskiej i ostrzegła przed ceną, jaką przyszłoby zapłacić w przypadku rezygnacji z europejskiej integracji. "Znacząca część polskiego społeczeństwa, która traktuje liberalną demokrację jako swoją małą ojczyznę i która jest otwarta i solidarna z Europą bez murów i drutu kolczastego, jest odporna na podgrzewanie antyeuropejskich fobii przez skrajnie prawicowe nacjonalistyczne siły" - oświadczyła laureatka.
Anna Wolff-Powęska: Jeżeli nie znajdziemy europejskiego rozwiązania, swoje decyzje będą narzucać (w Europie) państwa narodowe. Żaden naród nie będzie jednak w stanie stawić w pojedynkę czoła problemom XXI wieku.
Wolff-Powęska powiedziała, że retoryka w polityce zagranicznej nowego rządu jest skierowana "w pierwszej linii do polskich wyborców i obliczona jest na szybki polityczny wynik".
Historyk skrytykowała pogląd reprezentowany - jak się wyraziła - przez "partię rządzącą", że "nikt z zewnątrz nie ma prawa pouczać nas", który jest jej zdaniem skutkiem braku zrozumienia, że Europa jest "systemem naczyń połączonych", a bezpieczeństwo naszego kraju musi być bronione "daleko od naszych granic".
Powołując się na węgierskiego myśliciela Istvana Bibo, Wolff-Powęska powiedziała, że ze strachu przed demokracją, rozumianą jako zagrożenie dla narodowej wspólnoty, "powstaje najbardziej szkodliwy potwór politycznego rozwoju w dzisiejszej Europie", a mianowicie "antydemokratyczny nacjonalizm".
"Jeżeli nie znajdziemy europejskiego rozwiązania, swoje decyzje będą narzucać (w Europie) państwa narodowe. Żaden naród nie będzie jednak w stanie stawić w pojedynkę czoła problemom XXI wieku" - ostrzegła historyk.
Wolff-Powęska była w latach 1969-2007 związana z Instytutem Zachodnim w Poznaniu. W latach 1990-2004 kierowała tą renomowaną placówką niemcoznawczą. Do jej najważniejszych książek należy publikacja "Pamięć. Brzemię i uwolnienie. Niemcy wobec nazistowskiej przeszłości 1945-2010".
Nagroda Viadriny przyznawana jest od 1999 roku. Jej laureatami byli w latach poprzednich m.in. zmarły niedawno tłumacz literatury polskiej Karl Dedecius, były premier Tadeusz Mazowiecki, były szef niemieckiej dyplomacji Hans-Dietrich Genscher i antykomunistyczny działacz wschodnioniemieckiej opozycji Wolfgang Templin.
Uniwersytet Viadrina powstał w 1506 roku i był przez 300 lat wiodącym ośrodkiem akademickim na terenie Prus. Studiowali tutaj między innymi bracia Humboldtowie oraz poeta i dramatopisarz Heinrich von Kleist. Po utworzeniu w 1810 roku nowego uniwersytetu w Berlinie frankfurcka uczelnia straciła na znaczeniu i wkrótce przestała istnieć. Uczelnię reaktywowano w roku 1991, wkrótce po zjednoczeniu Niemiec, kładąc od początku akcent na współpracę polsko-niemiecką.
We frankfurckiej uczelni studiuje blisko 6,5 tys. studentów, jedna czwarta z nich pochodzi z zagranicy; Polacy stanowią 10 proc. studiujących.
Uniwersytet z Frankfurtu nad Odrą od ponad 20 lat ściśle współpracuje z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a ich wspólną placówką naukowo-badawczą jest Collegium Polonicum w Słubicach - bliźniaczym mieście dla Frankfurtu nad Odrą.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ mmp/ mc/ malk/