W latach 1912-1948 na letnich igrzyskach olimpijskich obok sportowców występowali też artyści. Francuski baron Pierre de Coubertin, nazywany ojcem współczesnego ruchu olimpijskiego, uważał, że rozwój fizyczny i duchowy powinny iść ze sobą w parze. W formułę igrzysk wpisał więc rywalizację w pięciu dziedzinach artystycznych: architektura, literatura, malarstwo, muzyka oraz rzeźba. Osiem medali w tych niezwykłych zawodach zdobyli Polacy.
Polacy zadebiutowali na igrzyskach olimpijskich w 1924 roku w Paryżu, ale dopiero rok 1928 należał do nich. Halina Konopacka wywalczyła dla Polski pierwszy złoty medal olimpijski w rzucie dyskiem. Kawalerzyści, podpułkownik Karol Rómmel i rotmistrzowie Michał Antoniewicz oraz Józef Trenkwald, wyskakali brąz we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego, a Antoniewicz, wraz porucznikami Kazimierzem Gzowskim i Kazimierzem Szoslandem zgarnęli jeszcze po srebro w konkursie "Prix de Nations".
Bydgoska osada wioślarska – Leon Birkholc, Franciszek Bronikowski, Edmund Jankowski, Bernard Ormanowski oraz sternik Bolesław Drewek – sięgnęła po brąz. Również trzecie miejsce zajęli szermierze – Tadeusz Friedrich, Kazimierz Laskowski, Aleksander Małecki, Adam Papee, Władysław Segda i Jerzy Zabielski. Jakby tego było mało, Polacy triumfowali w Olimpijskim Konkursie Sztuki i Literatury.
Złoto i brąz w Amsterdamie
Pierwszym laureatem "pentatlonu muz" został Kazimierz Wierzyński. Na igrzyskach w Amsterdamie odebrał złoty medal w dziedzinie poezji za zbiór wierszy pt. "Laur olimpijski". Wierzyński był znanym i cenionym poetą, członkiem grupy literackiej Skamander, do której należeli Julian Tuwim, Jan Lechoń, Antoni Słonimski i Jarosław Iwaszkiewicz. Skamandryci postulowali nadanie poezji charakteru egalitarnego, dlatego chętnie sięgali po "poetykę codzienności". Poruszali m.in. tematy takie jak cielesność człowieka, kult młodości czy moralna wartość współzawodnictwa.
Fragment jednego z nagrodzonych olimpijskim złotem wierszy Kazimierza Wierzyńskiego, "Defilada atletów", znakomicie oddaje ideę tego nurtu: "Nasza pieśń nie zna waszych uniesień i wieszczeń, Inny sztandar nas zwołał i na czołgach legł, – My sławimy natchnienie, muskuły i przestrzeń, Serce, co maratoński wytrzymuje bieg. Otoczyliśmy ziemię nową panoramą I do taktu jej nowy podajemy krok Idziemy drżąc, jak pełne człowieka dynamo, Tłoczące w głąb arteryj gęsty, żyzny sok (...)".
Na igrzyskach w Amsterdamie brązowym medalem w dziedzinie malarstwa nagrodzono też prof. Władysława Skoczylasa za cztery akwarele: "Łucznik siedzący", "Łucznik klęczący", "Jeleń świętego Huberta" i "Diana". Profesor Skoczylas od 1922 roku kierował katedrą grafiki Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie. Był współzałożycielem ogólnopolskiego Stowarzyszenia Artystów Polskich "Rytm" oraz współzałożyciem Stowarzyszenia Polskich Artystów Grafików „Ryt", "ojcem" polskiego drzeworytnictwa.
Artyści znad Wisły
W kolejnych latach polscy artyści dotrzymywali kroku sportowcom. W 1932 roku na igrzyskach w Los Angeles złotym medalem uhonorowano Józefa Klukowskiego za granitową rzeźbę "Wieńczenie zawodnika". Srebro w tej samej konkurencji przyznano Janinie Konarskiej-Słonimskiej za drzeworyt pt. "Narciarze". Jak pisał Władysław Minkiewicz w książce pt. "Olimpijska gorączka. Dzieje igrzysk inaczej", sukcesy Polaków zostały entuzjastycznie przyjęte przez amerykańską Polonię, która podziękowała sportowcom i artystom za "podtrzymanie narodowego ducha".
Cztery lata później w Berlinie Józef Klukowski do olimpijskiego złota z Los Angeles dołączył srebrny medal za kamienną płaskorzeźbę "Piłka nożna". Trzecie miejsce w tej samej kategorii zajął inny Polak – Stanisław Ostoja-Chrostowski za drzeworyt "Korweta". Natomiast brązowym medalem w dziedzinie literatury nagrodzono autora "Mitologii", Jana Parandowskiego, za dzieło pt. "Dysk olimpijski". Władysław Minkiewicz zwraca uwagę na przejmujący, w kontekście 1936 roku, wydźwięk słów, które padają w powieści: "...Wszystek świat winien być wolny od zbrodni, bez zmazy krwi, nie zakłócony zgiełkiem broni...".
Ostatni polski medal
Ostatni "pentatlon muz" odbył się w 1948 roku na wznowionych po II wojnie światowej XIV Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. Rzutem na taśmę złoty medal w dziedzinie muzyki zdobył dyrygent i kompozytor Zbigniew Turski za "Symfonię Olimpijską".
Przed wojną Zbigniew Turski pracował jako reżyser muzyczny Polskiego Radia. Okres okupacji spędził w Warszawie. Podczas Powstania Warszawskiego stracił większość swoich kompozycji. Po wojnie pełnił funkcję dyrektora artystycznego Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku, a następnie wykładowcy PWST w Warszawie. Był wielokrotnie nagradzany za twórczość kompozytorską. Do końca życia współpracował z Teatrem Współczesnym w Warszawie, w którym przez niemal dwadzieścia lat piastował stanowisko dyrektora muzycznego.
Ponieważ formuła konkursu rozmijała się z koncepcją igrzysk olimpijskich jako zawodów amatorów (artyści byli profesjonalistami), a w dodatku pojawiły się wątpliwości w jaki sposób oceniać kompetencje jury, na wniosek przewodniczącego Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Johannesa Sigfrida Edströma imprezę zlikwidowano po igrzyskach w Londynie.
Wieczni rekordziści
Choć zorganizowano zaledwie sześć edycji olimpijskiego pojedynku na pióra, pędzle i dłuta, w historii zdążyło zapisać się kilka rekordów. Tylko dwóm osobom udało się zdobyć medale olimpijskie w sporcie i w sztuce.
Pierwszym był Amerykanin żyjący w Anglii, Walter Winans, który wywalczył złoty medal w strzelaniu na igrzyskach w Londynie w 1908 roku, srebrny w strzelaniu w 1912 roku w Sztokholmie i na tych samych zawodach – złoty medal w dziedzinie rzeźby. Drugim tak wszechstronnie uzdolnionym człowiekiem był Węgier Alfréd Hajós, który w 1896 roku, na pierwszych nowożytnych igrzyskach w Atenach, zdobył dwa złote medale w pływaniu, a w 1924 – srebrny medal w dziedzinie architektury.
W 1948 roku fińska poetka Aale Maria Tynni, jako jedyna kobieta w historii, otrzymała złoty medal olimpiski w dziedzinie sztuki za swój wiersz. W tym samym roku, 73-letni brytyjski malarz John Copley został najstarszym na świecie medalistą olimpijskim.
Ale najciekawszy przypadek stanowi sam Pierre de Coubertin. W 1912 roku, nie zważając na fakt, że jest pomysłodawcą całej imprezy, odebrał złoty medal w dziedzinie literatury za "Odę do sportu", bo dzieło opublikował pod pseudonimem.
Karolina Apiecionek
Źródło: Muzeum Historii Polski
ls