Setki alianckich agentów, głównie Brytyjczyków, ale także polskich wywiadowców, przewinęło się w czasie II wojny światowej przez jeden z najbardziej renomowanych portugalskich hoteli - Palacio Estoril. Ta działalność szpiegowska tak zrosła się z hotelem, że po wojnie umieszczono tam akcję jednego z filmów opowiadających o superagencie Jej Królewskiej Mości, Jamesie Bondzie.
Natężenie szpiegów w zachodniej części aglomeracji lizbońskiej wynikało z kilku czynników: kraj ten był miejscem “wylotowym” na Atlantyk, a samo Estoril gościło wiele wpływowych osobistości, w tym monarchów, którzy zmuszeni byli opuścić swe kraje. To właśnie dzięki nim ten zachodni skrawek Portugalii zyskał miano Królewskiego Wybrzeża (Costa dos Reis). Nie bez znaczenia była ogłoszona przez Portugalię neutralność podczas wojny, co dawało możliwość dość swobodnego operowania alianckim i niemieckim wywiadom. Ten ostatni korzystał z gościny nieodległego od Palacio hotelu Atlantico.
“W czasie II wojny światowej na terenie naszego hotelu mieszkały, niczym w swoim drugim domu, rodziny królewskie z Hiszpanii, Włoch, Francji, Bułgarii oraz Rumunii. Także dziś Palacio jest miejscem, w którym lubią bywać członkowie królewskich familii z Europy”, podkreśla z dumą kierownictwo portugalskiego hotelu w swoich folderach.
Formalnie neutralna Portugalia podczas II wojny światowej prowadziła polityczną grę na dwa fronty. W pierwszej fazie globalnego konfliktu dyktator Antonio de Oliveira Salazar wspierał nazistowskie Niemcy, sprzedając im wolfram. Kiedy jednak w 1943 roku szala zwycięstwa przechyliła się na korzyść aliantów pospiesznie udostępnił im bazy lotnicze i morskie na Azorach.
Pomimo sympatii do Hitlera Salazar nie popierał realizowanej przez nazistowskie Niemcy polityki prześladowań Żydów. Konserwatywny dyktator przyzwalał nawet na przerzucanie przez hiszpańską granicę uciekinierów ze wschodu Europy, którzy z Lizbony udawali się do obu Ameryk.
Znaczący wkład w pomoc Żydom mieli agenci polskiego wywiadu, niezwykle aktywni podczas II wojny światowej na terenie aglomeracji lizbońskiej. “Według moich szacunków w samym tylko hotelu Palacio mieszkało podczas wojny ponad 100 polskich agentów wywiadu. Jesteśmy w trakcie pozyskiwania ksiąg meldunkowych tej placówki. Będziemy sprawdzać osoby, które nocowały w tym hotelu w czasie II wojny światowej”, powiedział PAP ambasador RP w Lizbonie Bronisław Misztal.
Bronisław Misztal: Według moich szacunków w samym tylko hotelu Palacio mieszkało podczas wojny ponad 100 polskich agentów wywiadu. Jednym z nich był kryptolog pułkownik Jan Kowalewski, który złamał szyfry sowieckie podczas wojny z bolszewikami.
Dyplomata jest świadomy trudności, jakie może przysporzyć lektura hotelowej dokumentacji. “Przypuszczam, że nie uda się ustalić precyzyjnej liczby polskich agentów, gdyż zapewne wielu z nich meldowało się w hotelu pod fikcyjnymi nazwiskami” - dodał Misztal.
Jednym z nich był kryptolog pułkownik Jan Kowalewski, który złamał szyfry sowieckie podczas wojny z bolszewikami. Oficjalnie występował on jako pracownik polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Portugalii. Choć często bywał w Estoril, to jednak większość czasu spędzał na terenie Lizbony.
W Palacio, usytuowanym w pobliżu słynnego kasyna Estoril, podczas wojny zatrzymywali się również światowej sławy celebryci. Jednym z nich był francuski pisarz, autor “Małego Księcia”, Antoine de Saint-Exupery, a także śpiewająca tancerka Josephine Baker. Wizyty amerykańskiej artystki w Estoril, Cascais i Lizbonie służyły nie tylko aktywności kulturalnej, ale przede wszystkim wywiadowczej.
Należący dziś do słynnego właściciela kasyn z Makau Stanleya Ho hotel Palacio mimo upływu czasu niewiele stracił na swojej świetności, choć w Estoril przybyło mu w ostatnich latach konkurencji. Dzisiaj wciąż goszczą w nim światowej klasy celebryci, politycy, a także przedstawiciele świata biznesu i turyści, zwabieni legendami krążącymi o pierwszych filmach z Jamesem Bondem.
Drzwi hotelu otwiera ten sam portier, dziś 81-letni Jose Afonso, który w kręconym w 1969 r. w Estoril obrazie o brytyjskim superszpiegu pt. “007 w tajnej służbie Jej Królewskiej Mości” zagrał samego siebie. “Lubię to co robię i jestem z tego dumny. Wiem, że jestem w wieku emerytalnym, ale dalej chciałbym tu pracować. W ciągu ponad 60 lat nigdy nie zabrakło mnie w pracy, nawet z powodu choroby”, powiedział portier.
Zarówno on, jak i Francisco Barros, który również przez kilka dekad pracował w Palacio, miał kontakty z Ianem Flemingiem, autorem cyklu powieści o brytyjskim superszpiegu. Powstały one w Portugalii na bazie osobistych doświadczeń pisarza, który w czasie wojny często bywał w hotelu Palacio i pobliskim kasynie w celach służbowych, z racji swojej działalności dla MI6.
Według liczącego ponad 90 lat Barrosa Fleming spotykał w hotelu Palacio jugosłowiańskiego szpiega, pułkownika Popova. To właśnie od niego filmowy Bond miał zaczerpnąć łatwość podbijania kobiecych serc.
“Popov czasem widywany był w Palacio z trzema kobietami na raz. Miał niezwykłe powodzenie u pań, czym zaskarbił sobie przydomek +potrójnego agenta+”, dodaje Barros.
Sędziwy Portugalczyk wspomina też liczne spotkania z Flemingiem. “Spędzał dużo czasu w naszym hotelowym barze, zwanym dziś Barem Szpiegów. To tam podczas wojny wielokrotnie krzyżowały się drogi alianckich i niemieckich agentów. Z Flemingiem spotykałem się często również po wojnie, szczególnie w czasie, gdy w naszym hotelu kręcono film o Bondzie”, dodał Francisco Barros.
Z Estoril Marcin Zatyka (PAP)
zat/ ls/