Wydana 400 lat temu poetycka rozprawa o hutnictwie „Officina Ferraria” Walentego Roździeńskiego to arcydzieło i fenomen kulturowy na tle literatury sarmackiej – podkreślano podczas piątkowej konferencji z okazji jubileuszu dzieła w Muzeum w Sosnowcu.
Wydany w 1612 r. w Krakowie poemat „Officina ferraria, abo Huta y Warstat z Kuźniami szlachetnego dzieła Żelaznego” był pierwszym tego typu utworem po polsku. Liczące 2100 wierszy dzieło łączy praktyczne i konkretne informacje o hutnictwie i górnictwie z zasadami poetyki i wersyfikacji.
Urodzony ok. 1570 r. Walenty Roździeński był hutnikiem, właścicielem kuźni, zarządcą hut oraz humanistą i poetą o szerokiej wiedzy i horyzontach. Pochodził ze wsi Roździeń - obecnie to część Katowic. W swoim wierszowanym poemacie opisał historię obróbki żelaza w Polsce i na świecie oraz życie, pracę i zwyczaje śląskich górników, hutników i kowali, które znał z własnego doświadczenia. Eksperci podkreślają, że dzieło Roździeńskiego to nie tylko rozprawa o hutnictwie, ale także popis erudycji oraz poetycki zapis folkloru ziemi śląskiej.
Wydany w 1612 r. w Krakowie poemat „Officina ferraria, abo Huta y Warstat z Kuźniami szlachetnego dzieła Żelaznego” był pierwszym tego typu utworem po polsku. Liczące 2100 wierszy dzieło łączy praktyczne i konkretne informacje o hutnictwie i górnictwie z zasadami poetyki i wersyfikacji.
„To bez wątpienia wielki fenomen kulturowy. Poemat został wydrukowany w 1612 r. To ten moment w dziejach, gdzie mamy do czynienia z sarmatyzacją kultury polskiej. System szlachecki z dystansem spoglądał na wszystko to, co dzieje się obok, na mieszczan, na chłopów. Inne stany poza szlacheckim były na marginesie. I nagle pojawia się dzieło rzemieślnika, hutnika, poety, ale dzieło szczególne, które spełnia wszystkie wymogi tzw. poematu uczonego. Może być porównywane ze wszystkimi współczesnymi dokonaniami wielkiej literatury. Pod tym względem mamy do czynienia z arcydziełem” – powiedział dyrektor Biblioteki Śląskiej prof. Jan Malicki.
Przez ponad 300 lat poemat „Officina ferraria” był uważany za zaginiony. Jedyny zachowany egzemplarz odnaleziono przypadkowo w 1929 r. w zbiorach Biblioteki Kapituły Gnieźnieńskiej, wkrótce ponownie je wydano. Już wówczas dzieło spotkało się z dużym zainteresowaniem badaczy, jako uzupełniające wiedzę o tamtych czasach – nie tylko o języku, ale także o historii, przemyśle, kulturze, folklorze i obyczajach.
„To była wielka sensacja, bo do lat 30. patrzyliśmy na literaturę przełomu XVI i XVII wieku jako na zjawisko kultury szlacheckiej. Jeśli mówiliśmy o innej, np. mieszczańskiej, to tylko Szymonowic, natomiast tutaj otrzymujemy poemat doskonały, który zupełnie zmienia oblicze literatury sarmackiej” – zaznaczył prof. Malicki.
Jak mówił, trzeci etap odkrywania Roździeńskiego nastąpił, kiedy w 1976 r. w Stanach Zjednoczonych ukazało się tłumaczenie poematu prozą na język angielski. „Nagle świat się dowiedział, że dzieło napisane przez jakiegoś Ślązaka spod Mysłowic staje się fenomenem. Tak jest do dzisiaj” – powiedział prof. Malicki.
Piątkowa konferencja popularnonaukowa w Sosnowcu to niejedyna próba upamiętnienia autora niezwykłego poematu. Kilka tygodni temu uczcił go Sejmik Woj. Śląskiego. 2012 r. jest w Koszęcinie obchodzony jako Rok Walentego Roździeńskiego. Roździeński był zarządcą hut Andrzeja Kochcickiego, którego siedzibą był właśnie Koszęcin na ziemi częstochowskiej. Hutnik-poeta zmarł – według różnych źródeł - w 1622 lub ok. 1640 roku.(PAP)
lun/ mab/ ls/