40 lat temu polscy sportowcy niepełnosprawni zadebiutowali w paraolimpiadzie. W 1972 roku w niemieckim Heidelbergu wystartowało 22 zawodników, którzy wywalczyli 33 medale, w tym 14 złotych. W XIV igrzyskach w Londynie wystąpi 101 reprezentantów kraju.
W środę 29 sierpnia na Stadionie Olimpijskim odbędzie się uroczystość otwarcia imprezy. Po widowisku zatytułowanym "Oświecenie" zapłonie znicz. Rywalizacja ponad 4000 sportowców ze 166 krajów w 20 dyscyplinach potrwa do 9 września. Polacy wystartują w 11 dyscyplinach.
Jak podkreślił wiceprezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego Robert Szaj, ta dziedzina rozwija się w świecie niezwykle dynamicznie. Wzrasta nie tylko liczba uczestników i krajów (w pierwszych igrzyskach w Rzymie w 1960 roku wystąpiło 137 zawodników z 17 państw), ale także poziom sportowy.
"Aby móc walczyć o medale należy uzyskać kwalifikację, podobnie jak to jest w przypadku olimpiady. Są dwie możliwości - albo imienne na podstawie rankingu Pucharu Świata (np. tenis stołowy, szermierka na wózkach), co się wiąże z koniecznością startu w jak największej liczbie zawodów, albo w formie proporcjonalnej do osiągnięć w wyznaczonych imprezach. Liczba miejsc pierwszych i drugich w mistrzostwach świata (np. w lekkiej atletyce) określa, ilu zawodników danego kraju będzie mogło wystąpić w igrzyskach" - wyjaśnił Szaj, który jest także prezesem Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych Start.
Twórcą igrzysk paraolimpijskich był Sir Ludwig Guttmann - neurochirurg w szpitalu w Stoke Mandeville, który jako pierwszy na szeroką skalę - jeszcze w czasie II wojny światowej - wprowadził sportowe formy terapeutyczne do placówek medycznych, aby przyspieszyć proces rehabilitacji paraplegików. Podczas pierwszej edycji w Rzymie w 1960 roku papież Jan XXIII określił Guttmanna "Coubertinem paraolimpiady".
W szerokiej kadrze paraolimpijskiej objętej centralnym szkoleniem było ponad 400 zawodników. 101 w 11 dyscyplinach uzyskało prawo walki o medale w Londynie. Około 80 procent zrzeszonych jest w klubach Startu, a pozostali w Polskim Związku Tenisa na Wózkach, Polskim Towarzystwie Społeczno–Sportowym "Sprawni Razem" oraz Związku Kultury Fizycznej Olimp.
Środki na szkolenie pochodzą w większości z Ministerstwa Sportu i Turystyki, a także z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, Fundacji Aviva oraz w niewielkim stopniu od sponsorów. W rozmowie z PAP prezes Szaj przyznał, że na początku roku były problemy z przekazaniem dotacji przez resort, przez co nie odbyło się kilka zgrupowań i wyjazdów na zawody, ale potem finansowanie realizowane było bez zakłóceń.
Dla wielu osób niepełnosprawnych sport jest szansą otwarcia się na życie, zdobycia akceptacji w środowisku społecznym i zobaczenia świata. Startujący w igrzyskach paraolimpijskich zawodnicy dążą do perfekcji na miarę swoich – ograniczonych przez niepełnosprawność – możliwości.
"O trofea jest coraz trudniej. I to nie tylko dlatego, że wzrasta liczba uczestników, ale również i z tego powodu, że łączone są grupy niepełnosprawności. Już w Pekinie jeden komplet medali był przeznaczony dla kilku kategorii, a wcześniej dla poszczególnych. Stąd też nasi reprezentanci zdobywali ich sporo - w 1980 roku aż 177 (złotych 75), cztery lata później 106 (złotych 46), natomiast w Pekinie już tylko 30, w tym zaledwie pięć złotych" - wspomniał prezes Startu.
Jego zdaniem powtórzenie osiągnięcia ze stolicy Chin będzie sukcesem. "Z papierowych obliczeń wynika, że z Londynu ekipa może przywieźć 22 medale w pesymistycznym wariancie, a 30 w optymistycznym. W niektórych dyscyplinach czy też konkurencjach jest bardzo trudno prognozować. Na przykład w przypadku koszykówki na wózkach. Jest 12 wyrównanych zespołów. Polacy mogą wygrać turniej, ale równie dobrze zająć ósme miejsce" - uważa Robert Szaj.
Twórcą igrzysk paraolimpijskich był Sir Ludwig Guttmann - neurochirurg w szpitalu w Stoke Mandeville, który jako pierwszy na szeroką skalę - jeszcze w czasie II wojny światowej - wprowadził sportowe formy terapeutyczne do placówek medycznych, aby przyspieszyć proces rehabilitacji paraplegików. Podczas pierwszej edycji w Rzymie w 1960 roku papież Jan XXIII określił Guttmanna "Coubertinem paraolimpiady".
Czternasta edycja rozpocznie się 29 sierpnia. Tydzień przed inauguracją na terenie Wielkiej Brytanii zapalono cztery pochodnie na najwyższych szczytach gór: Slieve Donard w Irlandii Północnej, Snowdon w Walii, Ben Nevis w Szkocji i na Scafell Pike w Anglii. Obecnie zespoły sztafetowe biegną ze wszystkimi pochodniami do stolic czterech krajów Zjednoczonego Królestwa: Londynu, Belfastu, Edynburga i Cardiff.
28 sierpnia pochodnie zostaną przewiezione do podlondyńskiego Stoke Mandeville, gdzie 28 lipca 1948 roku Guttmann zorganizował zawody łucznicze dla przebywających w ośrodku inwalidów wojennych. Przed wojną był znanym lekarzem we Wrocławiu. Nazistowska atmosfera w ówczesnych Niemczech zmusiła go do emigracji. Trafił do Anglii; zajmował się leczeniem ran angielskich pilotów wojskowych i rehabilitacją inwalidów wojennych. Można jeszcze dziś – zwłaszcza w Londynie – spotkać zaawansowane wiekiem osoby z niepełnosprawnością, które zawdzięczają Gutmannowi powrót do aktywnego życia.
Zawody łucznicze rozpoczęty się tego samego dnia, kiedy olimpiada w Londynie. Jednak igrzyska dla osób niepełnosprawnych z prawdziwego zdarzenia odbywają się od 1960 roku. Sama nazwa "paraolimpiada" powstała znacznie później; zaczęto jej używać dopiero w 1984 roku.
W Rzymie zawody odbywały się jako 9th Annual International Stoke Mandeville Games. Przygotowywano je od 1958 roku, mimo to nie udało się rozwiązać wszystkich problemów. Nie zdołano na przykład w pełni dostosować wioski olimpijskiej dla osób poruszających się na wózkach - zawodnicy byli więc wnoszeni i znoszeni po schodach. Pomagali w tym także żołnierze. W Londynie - jak zapewnili organizatorzy - takich problemów nie będzie.
W środę 22 sierpnia otwarta została wioska paraolimpijska. Jej szefem jest Eva Loeffler, córka Ludwiga Guttmana. Polska ekipa przybędzie do Londynu w sobotę. (PAP)
kali/