Polacy w krajach na wschód od Polski wciąż potrzebują i oczekują wsparcia państwa polskiego - mówią PAP eksperci. Wskazują na potrzebę nauki języka, ale i zmiany sposobu jego nauczania, zwłaszcza w przypadku młodzieży planującej studia w Polsce.
"Oczekiwania Polaków na Wschodzie są takie, że państwo polskie tak jak dotychczas będzie dbało o nich w tym sensie, że będzie zapewniało im coraz wyższy poziom edukacyjny, dostęp do polskiej kultury, będzie dbało o ich media, o to, by wypoczynek dzieci i młodzieży był coraz większy, by mogli jeździć do Polski" - powiedział PAP Janusz Skolimowski, prezes działającej od 1992 r. Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie (FPPnW).
Skolimowski, były ambasador RP na Litwie, określił edukację i media jako najważniejsze elementy oddziaływania. Zapytany o to, co zrobić, by młodzież polskiego pochodzenia nie zapominała o Polsce, wymienił zwiększenie środków na edukację i możliwości przyjazdów do Polski.
"Nasza fundacja robi to m.in. przez taką instytucję jak Wspólna Ławka – np. przyjeżdżają tutaj dzieci z Białorusi, uczą się w polskiej szkole, i to znakomitej, Przymierza Rodzin, a polskie dzieci jadą tam i uczą się w polskiej szkole na Białorusi z językiem polskim. Myślę, że takich inicjatyw powinno być więcej, by powiązania poszczególnych szkół, instytucji naukowych, uniwersytetów, były coraz ściślejsze" - mówi Skolimowski. W jego ocenie bieżąca współpraca instytucji edukacyjnych pomogłaby polskiej młodzieży poznać wymagania polskiego systemu oświaty.
"Oczekiwania Polaków na Wschodzie są takie, że państwo polskie tak jak dotychczas będzie dbało o nich w tym sensie, że będzie zapewniało im coraz wyższy poziom edukacyjny, dostęp do polskiej kultury, będzie dbało o ich media, o to, by wypoczynek dzieci i młodzieży był coraz większy, by mogli jeździć do Polski" - powiedział PAP Janusz Skolimowski, prezes działającej od 1992 r. Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie (FPPnW).
"Wspieranie łączności z Polską osób polskiego pochodzenia mieszkających za wschodnią granicą musi dotyczyć zarówno działań na terenie krajów ich pobytu, jak i po przyjeździe do Polski. W obu wypadkach priorytetem jest język i możliwości przyjazdów oraz podejmowania studiów w Polsce" - ocenia prof. Halina Grzymała-Moszczyńska z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zdaniem tej badaczki, współautorki raportu Komitetu Badań nad Migracjami PAN o repatriantach z Kazachstanu, potrzebna jest zmiana sposobu nauczania języka.
"Język polski nauczany na Wschodzie jest uczony niemal wyłącznie przez polonistów i historyków. Brakuje nauczania w nim przedmiotów ścisłych, co ogranicza bardzo możliwości i kompetencje tej młodzieży do podejmowania w Polsce studiów technicznych, które dawałyby realne szanse pracy zawodowej. Młodzież po przyjeździe do Polski wybiera zbyt często "łatwe" studia (rosjoznawstwo, kulturoznawstwo) gwarantujące bezrobocie w Polsce i bezużyteczne w krajach ich pochodzenia" - wskazała badaczka.
W jej ocenie brakuje również wprowadzenia we współczesną kulturę polską, wiedzy o tym, jak wygląda życie codzienne, wymagania na polskich uczelniach, relacje z innymi studentami. "Trzeba przygotować przyszłych studentów na ryzyko bycia +Ruskimi+ w Polsce, jeśli ich język i zachowanie będą odbiegały od studenckiej +normy+" - zauważa Grzymała-Moszczyńska.
Dr Magdalena Lesińska z Ośrodka Badania nad Migracjami UW ocenia, że efektywnym sposobem utrzymania łączności z Polakami na Wschodzie okazała się Karta Polaka, o czym świadczą rosnące statystyki. Dokument ten "likwiduje takie podstawowe bariery, jak dokumenty przyjazdu do Polski i pobytu w Polsce; osoby na Karcie Polaka mogą przebywać w Polsce, studiować, poszukiwać pracy podobnie jak obywatele polscy" - przypomina badaczka.
Zwraca uwagę, że w odróżnieniu od repatriacji, która jest "faktycznie biletem w jedną stronę", dokument ten pozwala ocenić Polakom ze Wschodu, czy rzeczywiście chcieliby przenieść się do Polski, nie blokując im "powrotu do ich krajów, w których mieszkają czy mieszkali".
Zdaniem tej badaczki "Polacy na Wschodzie wymagają wsparcia państwa polskiego prawdopodobnie najbardziej ze wszystkich Polaków, którzy są poza granicami naszego kraju, z tego powodu, że nie z własnej woli znaleźli się poza granicami Polski". Z opinią, że "nie można zapomnieć" o Polakach, którzy zostali za wschodnią granicą zgadza się szef FPPnW. Przypomina on, że sytuacja ekonomiczna tych środowisk wciąż odbiega od zbiorowisk polskich na Zachodzie; niekiedy też Polacy nadal mają ograniczone możliwości w sferze edukacji czy możliwości zrzeszania się, inaczej niż na zachodzie Europy czy krajach Europy Środkowej.
Lesińska i Grzymała-Moszczyńska wskazują na nieodzowność programów przygotowujących do ewentualnej repatriacji. "Przyjazd do Polski dla osób ze Wschodu to decyzja racjonalna, a nie tylko emocjonalna. Jeśli chcemy przyciągnąć osoby wartościowe dla Polski i mające szanse adaptacyjne, to musimy tworzyć realną szansę dla takiej adaptacji poprzez przygotowanie ich i polskich instytucji na takie spotkanie" - wskazuje Grzymała-Moszczyńska.
Według Lesińskiej dotychczasowa polityka repatriacyjna nie okazała się zadowalająca ani dla państwa polskiego, ani dla Polaków ze Wschodu. "Liczby są tak nieznaczne w ciągu ostatnich lat, że wszyscy, którzy się tym tematem interesują, doskonale wiedzą, że obecna polityka repatriacyjna po prostu nie funkcjonuje" - powiedziała badaczka.
"Z moich rozmów z repatriantami wynika, że oni zupełnie są nieprzygotowani do pobytu w Polsce, że te realia, z którym się stykają po powrocie, kompletnie nie odzwierciedlają tego, z jakimi oczekiwaniami oni przyjechali do Polski" - dodała.
Jej zdaniem efektywna polityka wspomagająca powroty wymagałaby ewaluacji dotychczasowej polityki repatriacyjnej, a także tej prowadzonej przez inne kraje. Wymagałaby też sprawdzenia, ile naprawdę osób zainteresowanych byłoby skorzystaniem z repatriacji, bo "może się okazać, że tak naprawdę jest ich dużo mniej, niż się wydaje". Najważniejszym warunkiem zaś jest "stworzenie faktycznych, realnych programów integracyjnych dla Polaków, przygotowujących ich do powrotu".
"Tak naprawdę dobra polityka repatriacyjna to jest, niestety, kosztowna polityka repatriacyjna, która wymaga i dobrej strategii i struktury instytucjonalnej, a przede wszystkim, środków finansowych" - powiedziała Lesińska.
Anna Wróbel (PAP)
awl/ ro/