„Obrazy kinematograficzne robią wrażenie niczego więcej, jak dioramy” - pisała polska prasa w 1896 roku o pierwszych pokazach filmowych. Dla dziennikarzy było też jasne, że filmy nie mają przed sobą żadnej przyszłości. Nie wiedzieli, jak bardzo się mylą.
28 grudnia 1895 roku, bracia Lumière, kilka tygodni po pierwszym pokazie filmowym w Paryżu, przeprowadzili nabór i szkolenie przyszłych „kinematografistów”. Ich zadaniem miała być organizacja projekcji w różnych częściach świata. Pierwsze z nich miały miejsce w Brukseli i Londynie, a kolejne w Amsterdamie, Berlinie, Wiedniu a nawet w Meksyku. Impreza miała odbyć się również w Warszawie.
Pierwszy pokaz, pierwsze rozczarowanie
W kwietniu 1896 roku do Warszawy przybył Francis Doublier, wysłannik francuskich filmowców. Miesiąc później przyjechał Marius Chapuis, który miał za zadanie założyć warszawską filię firmy Lumière'ów.
Niestety, ani z pokazu, ani z inwestycji, nic nie wyszło. Z lokalnymi urzędnikami niczego nie można było ustalić ani załatwić. Pojawili się jeszcze inni wysłannicy z Francji, ale i oni byli odprawiani z kwitkiem. Jechali dalej, do Petersburga, by szukać nowych rynków.
Wszystko to sprawiło, że pierwszy pokaz filmowy na ziemiach polskich odbył się 18 lipca 1896 r. za pomocą aparatury Edisona, tzw. cynetografu. Widzowie zgromadzili się w resursie obywatelskiej – klubie towarzyskim - na Krakowskim Przedmieściu, ale po projekcji uczucia były mieszane. Kolejne pokazy miały miejsce w Łodzi i we Lwowie.
Recenzent z „Kuriera Lwowskiego” wypowiadał się nader krytycznie: „Obrazy kinematograficzne robią wrażenie niczego więcej, jak dobrze znanej, a tak przez dzieci zwłaszcza oklaskiwanej dioramy, o tyle lepszej, że ruchomej, a o tyle gorszej, że wiele obrazów, zwłaszcza fotografii scen z życia musi być bezbarwnych i że nieznośne ich migotanie utrudnia patrzenie i męczy niesłychanie oko”.
Sukces braci Lumière
Nie była to pozytywna opinia. Ale – jak zauważył historyk filmu Tadeusz Lubelski – w znacznym stopniu uzasadniona. „Aparatura Edisona była rzeczywiście bardzo niedoskonała; to dzięki temu, że kinematograf Lumiere'ów nie miał większości jej usterek, tak wyraźnie ją zdystansował” – pisał w „Historii kina polskiego”.
Francuzi zanim zbudowali swoje urządzenie, gruntownie przestudiowali wynalazek Amerykanina. Znali jego wady – nieostry obraz oraz zbyt dużą wagę (ok. 500 kg) - i dzięki własnej pomysłowości stworzyli aparat dużo doskonalszy. Ale na pokaz kinematografu Polacy musieli poczekać jeszcze kilka miesięcy.
Pierwszy projekcja za pomocą tego urządzenia odbyła się w Teatrze Miejskim w Krakowie 14 listopada 1896 roku. Pokazano około dwudziestominutowy zestaw filmów. Przy następnych okazjach dołączono projekcje do przedstawień teatralnych. Cieszyły się takim zainteresowaniem, że w grudniu francuska firma jeszcze dwukrotnie przesyłała nowe filmy. Chętnych do obejrzenia nowego „cudu techniki” nie brakowało, więc cykle pokazów trzeba było powtarzać. Filmy obejrzał co ósmy mieszkaniec Krakowa
Ten sukces był zaledwie zapowiedzią złotej ery kina, która miała dopiero nadejść.
Robert Jurszo
jur/ ls/