W czwartek, 28 marca mija pół wieku od premiery filmu "Ptaki" w reżyserii Alfreda Hitchcocka. "Dla wielu widzów jest to ostatni wybitny film Hitchcocka" – podkreśla Michał Oleszczyk, krytyk filmowy.
Po ukończeniu i sukcesie filmu "Psychoza" z 1960 roku reżyser Alfred Hitchcock szukał pomysłu na nowy obraz. Rok później, po przeczytaniu w prasie o przypadkach ataków ptaków na ludzi w nadmorskiej miejscowości, przypomniał sobie o noweli "Ptaki" Daphne du Maurier.
"Przeczytałem ją w jednym z tomików serii +Alfred Hitchcock przedstawia+! Potem dowiedziałem się, że próbowano już adaptować +The Birds+ w radiu i w telewizji, ale nie doszło to do skutku" – wspominał reżyser w wywiadzie-rzece "Hitchcock/Truffaut".
Sekwencje efektów specjalnych, np. scenę osaczenia Melanie przez mewy w budce telefonicznej, kręcono jeszcze długo po zakończeniu głównych zdjęć. W kwestii ścieżki dźwiękowej Hitchcock wpadł na radykalny pomysł. Zamiast muzyki wykorzystano tylko przetworzone elektronicznie odgłosy ptaków.
Reżyser rozważał kilka kandydatur na stanowisko scenarzysty, ale jego wybór padł na pisarza Evana Huntera. "Prawdę mówiąc, za szansę pracy z Alfredem Hitchcockiem nad filmem fabularnym zgodziłbym się napisać scenariusz na podstawie książki telefonicznej Bronksu" - wspominał Hunter przywołany na kratach książki "Alfred Hitchcock. Życie w ciemności i pełnym świetle".
Hunter scenariusz uwzględniający wiele uwag Hitchcocka dostarczył w połowie stycznia 1962 roku. Historia opowiada o młodej kobiecie Melanie Daniels, która udaje się do nadmorskiej miejscowości, gdzie prawnik Mitch Brenner spędza weekend z matką i siostrą. Wkrótce po przyjeździe Melanie rozpoczynają się ataki ptaków na ludzi.
"Jesteśmy świadkami odwrócenia starego konfliktu między ptakami a ludźmi; tym razem ptaki są na zewnątrz, a człowiek jest w klatce" – podkreślał reżyser. "Ten pomysł był dla Hichcocka nietypowy, bo w żadnym innym jego filmie zagrożenie nie miało charakteru tak masowego, a jednocześnie nieprzypisanego do działań ludzkich" – ocenia Michał Oleszczyk.
Hitchcock marzył, aby w "Ptakach" zagrali: Grace Kelly i Cary Grant. Aktorka wycofała się jednak z zawodu po ślubie z księciem Reinerem z Monako, a Cary Grant miał - według Hitchcocka - za duże wymagania finansowe. Ostatecznie reżyser zdecydował, iż "jedynymi gwiazdami w tym filmie mają być ptaki i ja".
Jeszcze w październiku 1961 roku do Hitchcock zobaczył reklamę z nieznaną szerzej modelką Natalie "Tippi" Hedren. Po wstępnych rozmowach zaproponowano jej siedmioletni kontrakt i gażę w wysokości 500 dolarów tygodniowo. Hedren podpisała dokumenty przekonana, że chodzi o telewizyjny cykl "Alfred Hitchcock przedstawia".
Przez kilka tygodni aktorka przechodziła "szkolenie": obejrzała poprzednie filmy Hitchcocka, odgrywała wybrane sceny z obrazów reżysera, była testowana przed kamerą. Hitchcock zaproponował Hedren główną rolę w "Ptakach" podczas uroczystej kolacji.
Reżyser zaczął kształtować wizerunek modelki, aby pasował do granej postaci. W pierwszych miesiącach 1962 roku ciągle zwoływał spotkania, aby wybrać fryzurę, makijaż i garderobę Melanie.
"Hitchcock znalazł w Hedren ucieleśnienie swego fizycznego ideału. Gdyby w tej roli wystąpiła rozpoznawalna gwiazda, mogłaby zdominować film, a jedną z największych zalet całości jest to, że bohaterem jest tu rodzina i społeczność, bez silnego wskazania na jedną główną postać" – podkreśla Michał Oleszczyk.
Do pozostałych ról zaangażowano Roda Taylora, Susanne Pleshette oraz największa gwiazdę spośród obsady – Jessicę Tandy.
Kluczową rolę w filmie miały odegrać efekty specjalne z ptakami w roli głównej. Eksperymenty z mechanicznymi ptakami okazały się niezadowalające i Hitchcock postanowił wykorzystać prawdziwe zwierzęta na pierwszym planie, a sztuczne i animowane w scenach zbiorowych i na dalszych planach.
Podjęto poszukiwania profesjonalnych treserów i gromadzenie różnych gatunków ptaków. Hitchcock zatrudnił również Uba Iwerksa, animatora i eksperta od fotografii, którego zadaniem było optycznie zwielokrotnianie liczby zwierząt i odpowiednie animacje.
Zdjęcia rozpoczęły się 5 marca 1962 roku od sekwencji plenerowych. Prawdziwym wyzwaniem dla ekipy były nagrania w studiach wytwórni Universal. W wielu scenach wykorzystywano żywe ptaki i wszyscy cierpieli z powodu uderzeń i zadrapań. Według świadków, czasem nawet do dwunastu członków ekipy dziennie miało opatrywane rany.
Dla Hedren najtrudniejszą była scena, gdy jej postać wpada w pułapkę w pokoju na poddaszu. Hitchcock zdecydował, że przy jej kręceniu zostaną wykorzystane żywe zwierzęta. Scena, która na ekranie trwa zaledwie minutę, wymagała tygodnia bardzo męczących zdjęć.
Pierwszy publiczny pokaz "Ptaków" odbył się 28 marca 1963 roku. Film odniósł sukces frekwencyjny – amerykańskie wpływy w wysokości 5 milionów dolarów dawały mu miejsce w pierwszej dwunastce najpopularniejszych filmów z 1963 roku.
"W czwartek byłam bardzo zdenerwowana. W piątek leżałam na podłodze, a ptaki były przywiązane do mnie na elastycznych nitkach, które wychodziły z dziurek w moim ubraniu. Jeden z ptaków skaleczył mnie w oko i wtedy nie wytrzymałam. Po prostu usiadłam i rozpłakałam się" - wspominała Hedren.
Podczas zdjęć Hitchcock wyjątkowo postanowił zmienić scenariusz. "Zdarzyło się coś zupełnie dla mnie nowego: zabrałem się do studiowania na nowo scenariusza w trakcie zdjęć i znalazłem w nim błędy. Ten kryzys wywołał we mnie coś nowego, co łączyło się z procesem twórczym. Zdałem się na improwizację" – podkreślał Hitchcock.
Reżyser zdecydował się m.in. zrezygnować z zakończenia napisanego przez Evana Huntera na korzyść jednego długiego ujęcia, które pozostawiało przyszłość bohaterów i problem ptasich ataków bez jasnej odpowiedzi.
Sekwencje efektów specjalnych, np. scenę osaczenia Melanie przez mewy w budce telefonicznej, kręcono jeszcze długo po zakończeniu głównych zdjęć. W kwestii ścieżki dźwiękowej Hitchcock wpadł na radykalny pomysł. Zamiast muzyki wykorzystano tylko przetworzone elektronicznie odgłosy ptaków.
Pierwszy publiczny pokaz "Ptaków" odbył się 28 marca 1963 roku. Film odniósł sukces frekwencyjny – amerykańskie wpływy w wysokości 5 milionów dolarów dawały mu miejsce w pierwszej dwunastce najpopularniejszych filmów z 1963 roku. Jednak dochody niemal zrównoważyły wydatki poniesione na produkcję. Dla wytwórni i samego reżysera było to rozczarowanie.
"+Ptaki+ to horror bardzo kliniczny, w czym i jego słabość, i siła. Dziś nie ma szans przerazić widza tak, jak czynił to w 1963 roku. Kino i widownia za bardzo się zmieniły. Ale dla wielu widzów jest to ostatni wybitny film Hitchcocka. Znać w nim absolutny chłód i cynizm, które zaczęły dominować filmy Hitchcocka od +Psychozy+ i uzyskały absolutne apogeum w +Szale+ (1972). Dopiero w ostatnim filmie mistrza, +Intrydze rodzinnej+, znać prawdziwą przyjemność z kręcenia i opowiadania historii" – ocenia krytyk filmowy Michał Oleszczyk. (PAP)
tpo/ ls/