Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski wspomina zmarłą w środę wybitną poetkę Wisławę Szymborską: "Wisława Szymborska fenomenalnie łączyła w sobie dwie skrajności. Z jednej strony - aktywność zawodową: bycie poetką, człowiekiem świata kultury, z drugiej - lapidarność, skrótowość, powściągliwość. W poezji tego typu cechy są nieprzetłumaczalne, a ona przecież dawała się tłumaczyć na każdy język świata. To coś absolutnie nadzwyczajnego.
Miała w sobie szczerość, autentyczność i zakodowany sprzeciw wobec tzw. celebryctwa. To był człowiek, o którym się mówi: chodząca skromność.
To było tak autentyczne i tak naturalne, że mogło się zdarzyć tylko w odniesieniu do jednej osoby - właśnie do Pani Wisławy Szymborskiej.
Miała w sobie życzliwość dla innych, dla otoczenia - rozumiała wady innych, cechowała ją fenomenalna tolerancja, z drugiej jednak strony - było w niej przecież pożądanie skromnego miejsca dla siebie.
Pamiętam, że gdy kiedyś zapytałem o nagrodę Nobla, odpowiedziała, że jej życie składało się z dwóch części: do tragedii noblowskiej i po tragedii noblowskiej.
Użycie pojęcia tragedii w kontekście nagrody Nobla mogło przydarzyć się tylko w jej przypadku; tylko w jej wypadku mogło brzmieć tak autentycznie, jak powinno. To było niezwykłe". (PAP)
agz/ mlu/ jbr/