Sprawy higieny zawdzięczają w Polsce rozkwit pozytywistom, którzy – po przegranej Powstania Styczniowego – uznali, że powinni przekierować swoje zainteresowania z kwestii politycznych na społeczne – powiedziała dr Magdalena Gawin z Instytutu Historii PAN, historyk idei i wiceminister kultury. Wykład „Miasto i higiena” był jednym z wydarzeń towarzyszących wystawie „Ziemia obiecana. Miasto i nowoczesność”.
Pojęcie higieny jeszcze przed II wojną światową było dużo szersze. Obejmowało nie tylko – jak dzisiaj – sprawy związane z utrzymaniem czystości, ale takie rzeczy jak właściwy sposób odżywiana się i ubierania, tworzenie właściwych warunków mieszkaniowych – także w architektonicznym i urbanistycznym sensie – i inne.
Kluczową rolę w promowaniu higieny w Polsce – tej pod zaborami, jak i odrodzonej – odegrali lekarze. Po odzyskaniu przez kraj niepodległości brali oni nawet udział w dyskusjach dotyczących odbudowy miast. „To był chyba jedyny moment w historii Polski – zauważyła historyczka – kiedy o przyszłości polskich miast, a więc o warunkach zabudowy i tym jak mają wyglądać dzielnic, decydowali zarówno architekci, jak i lekarze”.
Magdalena Gawin: Inteligencja polska już w latach 90. XIX wieku zdawała sobie sprawę z tego, że dbałość o ciało, żywienie, warunki życia a przede wszystkim postęp medycyny wyrażający się w leczeniu chorób i ich zapobieganiu przekłada się na znaczne przedłużenie ludzkiego życia.
Dr Gawin zaznaczyła, że sprawy higieny zawdzięczają w Polsce rozkwit pozytywistom, którzy – po przegranej Powstania Styczniowego – uznali, że powinni przekierować swoje zainteresowania z kwestii politycznych na społeczne. Nieocenione zasługi na tym polu mają m.in. Bolesław Prus i Aleksander Świętochowski. „Inteligencja polska już w latach 90. XIX wieku zdawała sobie sprawę z tego, że dbałość o ciało, żywienie, warunki życia a przede wszystkim postęp medycyny wyrażający się w leczeniu chorób i ich zapobieganiu przekłada się na znaczne przedłużenie ludzkiego życia” - przypomniała badaczka.
Ogromne znaczenie dla popularyzacji higieny – oprócz założonego w w 1898 roku Warszawskiego Towarzystwa Higienicznego – miała również prasa pozytywistyczna. Były to głównie czasopisma społeczno-medyczne, ale nie tylko. Idee higieny były lansowane również w prasie kobiecej, w tym w sufrażystowskiej, która skupiała kobiety walczące o równy status obydwu płci na gruncie prawa cywilnego. „Wszystkie te ugrupowania – zarówno te tradycyjnie katolickie, jak i feministyczne – przykładały dużą wagę do sanacji, tj. do reformy moralności kobiet i mężczyzn. Hasło higienistów - +czystość+ - dla nich odnosiło się również do tego kim jesteśmy i jak żyjemy” - powiedziała dr Gawin.
W II Rzeczpospolitej istniał konflikt pomiędzy środowiskiem higienistów a eugeników. Ci pierwsi uważali, że ludzie popadają w różne społeczne i zdrowotne tarapaty nie tylko z powodu biedy, ale również dlatego, iż brakuje im informacji np. na temat właściwego odżywiania się, czy sposobu życia. Tymczasem taką wiedzę można ludziom wpoić, a zachowanie zmienić dzięki odpowiedniemu oddziaływaniu pedagogicznemu. Natomiast eugenicy mówili, że problem nie leży w tym, że ludzie są nieświadomi, nie mają wiedzy, albo nawet są zdemoralizowani. Istota trudności leży w tym, że są zdegenerowani, a tego powodu trzeba im uniemożliwić prokreację. „Dlatego – powiedziała prelegentka – nie należy sprowadzać idei higienicznej do eugeniki, bo to są jednak dwie różne optyki”.
„Polscy eugenicy mieli bardzo podobne pomysły do eugeników szwedzkich” - powiedziała dr Magdalena Gawin. „Od 1934 do 1937 roku próbowali oni różnymi drogami doprowadzić do przyjęcia w Polsce ustaw umożliwiających sterylizację ludzi. Jednak w praktyce te pomysły nie przyjęły się, ponieważ ich realizacji nie chciały sanacyjne władze. Zachowała się nawet odpowiedź anonimowego urzędnika, który wyjaśnia, że rozumie, iż eugenicy chcą poprawy zdrowotnej kondycji narodu, ale państwo nic w kwestiach małżeństwa i prokreacji nie może narzucać obywatelom. Myślę, że ta wypowiedź może być cytowana współcześnie jako wspaniały przykład ochrony praw jednostki” - dodała historyczka.
Magdalena Gawin: Zachowała się odpowiedź anonimowego urzędnika, który wyjaśnia, że rozumie, iż eugenicy chcą poprawy zdrowotnej kondycji narodu, ale państwo nic w kwestiach małżeństwa i prokreacji nie może narzucać obywatelom.
Kwestie moralne znajdowały się w samym sercu rodzącej się na początku XX wieku edukacji seksualnej. Jednakże dyskusje dotyczące tego zagadnienia – w odróżnieniu, zdaniem badaczki, od czasów obecnych - miały zdecydowanie konserwatywny charakter. Wiązały się głównie z zapobieganiem rozpowszechnionym wtedy chorobom wenerycznym. Dlatego - jak zauważyła dr Gawin - „przez edukację seksualną rozumiano wzmocnienie mechanizmów obronnych młodego człowieka i wychowanie go w ideale całkowitej wstrzemięźliwości płciowej aż do momentu zawarcia małżeństwa”.
Wykład dr Magdaleny Gawin był jednym z wydarzeń towarzyszących wystawie „Ziemia obiecana. Miasto i nowoczesność”, którą można oglądać w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego do 6 grudnia.
Ekspozycja ukazuje proces kształtowania się nowoczesnego miasta na ziemiach polskich pod zaborami. Mowa jest o przemianach demograficznych, urbanistyce i architekturze, higienie, narodzinach kultury konsumpcyjnej i masowej, w tym zwłaszcza reklamy i prasy. Wystawa opowiada również o odrodzeniu narodowym i rywalizacji na symbole w przestrzeni publicznej miast oraz dramatycznych wydarzeniach rewolucji 1905 roku.
Organizatorem wystawy jest Muzeum Historii Polski w Warszawie. Portal historyczny dzieje.pl jest jednym z patronów medialnych ekspozycji oraz towarzyszących jej wydarzeń.
Robert Jurszo
jur/ ls/