Olga Tokarczuk odebrała w niedzielę Literacką Nagrodę Nike za "Księgi Jakubowe" - powieść o Jakubie Lejbowiczu Franku, samozwańczym XVIII-wiecznym Mesjaszu z Podola. "To książka o obcości, bardzo aktualna, gdy u bram Europy stoją uchodźcy" powiedziała pisarka.
To już druga Nike dla Tokarczuk. Pierwszą nagrodę dostała w 2008 roku za powieść "Bieguni".
Natchniony żydowski mistyk, który czcił Matkę Boską, zręczny hochsztapler, ale i utalentowany polityk, człowiek, który doprowadził dużą grupę polskich Żydów do przyjęcia chrztu w 1759 roku - taki jest Jakub Frank, bohater "Ksiąg Jakubowych".
"Trudno go ocenić jednoznacznie, to postać ambiwalentna, kontrowersyjna. Zapamiętano go w bardzo różny sposób: zwolennicy, jako pięknego, wysokiego, charyzmatycznego mężczyznę, przeciwnicy - jako obrzydliwego garbusa, który nie potrafi sklecić zdania. Tak naprawdę to sama nie wiem, kim był Jakub Frank. Na pewno był zdolnym politykiem, na pewno wywarł ogromny wpływ na rzesze ludzi, także na polskich arystokratów, był żydowskim mistykiem choć wykorzystywał religię do celów politycznych" - mówiła Tokarczuk w wywiadzie dla PAP udzielonym przy okazji premiery książki.
Olga Tokarczuk: "Pisałam tę książkę długo, przez siedem lat, ale jakoś tak się stało, że ona teraz stała się jakoś wyjątkowo aktualna. (...) Opowiada też o tym, jak trudny jest proces przyjmowania tych ludzi, proces asymilacji, proces przystosowywania się. Ale też mówi jedną prawdę - nie ma społeczeństw, które są czyste etnicznie".
"Nagrodzona książka wciąga czytelnika w obcy świat naszej własnej przeszłości. Czyni go pojmowalnym, oswaja lub pomniejsza nasze lęki i uprzedzenia. A wszystko to dzięki mowie literatury, w której czytelnik i bohater znaleźli na chwilę wspólny dom. (...) Nagrodzona książka jest wspaniała pochwałą różnorodności i bogactwa mówiącego świata, który nie ma kulturowego centrum, do którego każdy coś przyniósł i każdy opowiada własną historię. (...) Historia nie chce się jednak skończyć, Mesjasz nie przybywa, a świat trwa w niesprawiedliwości. I wtedy kilku śmiałków, bohaterów o niecierpliwych sercach dokonuje przedsięwzięcia tak szalonego, że byłoby ono literaturą, gdyby nie było historią. Wynajdują nowoczesnego Mesjasza, który za nic ma tradycję, religijne podziały, autorytet instytucji, jest heretykiem absolutnym, głoszącym pochwałę jednego różnorodnego świata stworzonego przez jednego Boga" - mówił przewodniczący jury Nike Ryszard Koziołek.
Olga Tokarczuk powiedziała odbierając nagrodę: "To książka, która opowiada o ludziach, którzy szukają swojego miejsca w świecie, świecie skomplikowanym, obcym, wrogim, pełnym przemocy. (...) Pisałam tę książkę długo, przez siedem lat, ale jakoś tak się stało, że ona teraz stała się jakoś wyjątkowo aktualna. Nagle okazuje się, że można ją czytać jako metaforę, jako znak tego, co się dzieje tutaj, teraz u bram Europy i przypomina nam odwieczną opowieść o ludziach, którzy są w ruchu, którzy poszukują bezpiecznego miejsca. Opowiada też o tym, jak trudny jest proces przyjmowania tych ludzi, proces asymilacji, proces przystosowywania się. Ale też mówi jedną prawdę - nie ma społeczeństw, które są czyste etnicznie".
Pisarka doprecyzowała w rozmowie z dziennikarzami, że "Księgi Jakubowe" opowiadają "o niesprawiedliwości, o tym, że świat jest niesprawiedliwie podzielony, o mechanizmach, które powodują wykluczenie i o mechanizmach asymilacji, także tych, które są bardzo kosztowne i niszczące". "Więc myślę, że w sytuacji, gdy u bram Europy, także Polski stoi kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset tysięcy uchodźców, ona nam daje do myślenia. Mówi nam też o tym, że Polska nigdy nie była żadnym monolitem, krajem homogenicznym, tylko jesteśmy miksturą różnego rodzaju energii, kultur, języków i że to może być nasza wielką wartością" - dodała Tokarczuk.
W finale nagrody znalazły się także: „Matka Makryna” Jacka Dehnela (WAB), „Guguły” Wioletty Grzegorzewskiej (Czarne), „Sońka” Ignacego Karpowicza (Wydawnictwo Literackie), „Szum” Magdaleny Tulli (Znak), „Drach” Szczepana Twardocha (WL) oraz tomik wierszy "Przez sen" Jacka Podsiadły.
Nike jest nagrodą za najlepszą książkę roku. Zwycięzca otrzymuje 100 tys. zł oraz statuetkę Nike dłuta Gustawa Zemły. W tym roku jury przewodniczy Ryszard Koziołek, a sekretarzem nagrody jest znowu, po pięcioletniej przerwie, podczas której był dyrektorem Instytutu Polskiego w Moskwie - Marek Radziwon.
Fundatorami Nagrody Literackiej Nike są „Gazeta Wyborcza” i Fundacja Agory. (PAP)
aszw/ laz/ as/ rda/