Polski rynek książki nie wyjdzie sam z kryzysu, w jakim jest obecnie. Potrzebna jest pomoc polityków, a przede wszystkim wprowadzenie ustawy o książce - mówił na wtorkowej konferencji "Ocal książkę" zorganizowanej w Sejmie Łukasz Gołębiewski z Biblioteki Analiz.
"Polski rynek książki nie ma żadnych szans na samodzielne przezwyciężenie kryzysu bez pomocy polityków. Wydawcy nie są w stanie produkować dobrych jakościowo treści, a to i z punktu widzenia czytelnika i w ogóle przyszłości demokracji jest ważne" - mówił Gołębiewski podczas wtorkowej konferencji "Ocal książki" zorganizowanej w Sejmie RP przez Klub Parlamentarny PSL oraz Polską Izbę Książki.
Tematem konferencji był projekt ustawy o książce przygotowany przez Polską Izbę Książki. Senacka Komisja Kultury wyraziła zainteresowanie prowadzeniem w Sejmie prac legislacyjnych nad tą ustawą, zainteresowanie takie wyraził także Klub Parlamentarny PSL, który w kwietniu wniósł do laski marszałkowskiej projekt ustawy opracowanej przez PIK pod nazwą „Projekt ustawy o książce”. Sprawozdawcą będzie poseł Artur Dębski (PSL).
"Polski rynek książki nie ma żadnych szans na samodzielne przezwyciężenie kryzysu bez pomocy polityków. Wydawcy nie są w stanie produkować dobrych jakościowo treści, a to i z punktu widzenia czytelnika i w ogóle przyszłości demokracji jest ważne" - mówił Łukasz Gołębiewski z Biblioteki Analiz podczas wtorkowej konferencji "Ocal książki" zorganizowanej w Sejmie RP przez Klub Parlamentarny PSL oraz Polską Izbę Książki.
Projekt ustawy przygotowanej przez PIK zakłada nałożenie na wydawców i importerów książek obowiązek ustalenia jednolitej ceny książki przed wprowadzeniem jej do obrotu. Cena nowości musiałaby być stosowana przez 12 miesięcy przez wszystkie podmioty prowadzące sprzedaż nabywcy końcowemu. Projekt ustawy wzorowany jest na rozwiązaniach sprawdzonych w innych krajach europejskich. Efektem jej wprowadzenia może być także spadek cen książek, gdyż obecnie wydawcy, uprzedzając żądanie rabatu przez dystrybutora, podnoszą wyjściową cenę książki nawet o 20 proc.
Prezes PIK Włodzimierz Albin przypomniał we wtorek, że poziom czytelnictwa, który jest w Polsce bardzo niski, wiąże się bezpośrednio z dostępem do książki, także w małych miejscowościach. Z 2,5 tys. księgarń, które jeszcze pięć lat temu funkcjonowały w Polsce, obecnie działa zaledwie 1800, a ich liczba na pewno jeszcze się zmniejszy, w związku z wprowadzeniem przez MEN programu darmowych podręczników. Według szefa PIK najgroźniejsza jest jednak wojna cenowa, którą wielkie sieci prowadzą między sobą i z mniejszymi księgarniami. Nowości oferowane są w ich sklepach z 30-, a nawet 40-proc. rabatem. Koszt ponoszą wydawcy, a od jego przyznania zależy decyzja o współpracy z wielkim dystrybutorem. Mniejsze księgarnie nie mają możliwości takiego wpływu na wydawcę, nie stać ich też na rabaty w podobnej wysokości. Wszystko to - podkreślał Albin - doprowadziło do sytuacji, w której w polskich księgarniach promowane są jedynie modne nowości literatury rozrywkowej, dostęp do książki ambitnej jest utrudniony, a niewielkie księgarnie są skazane na upadek.
"Chciałbym zaapelować do polityków, że jeżeli nie możecie nic więcej zrobić dla książki to chociaż dajcie nam tę ustawę. Ta ustawa pomoże nam w tym, żebyśmy mieli trochę więcej możliwości wydawania dobrych, starannie opracowanych książek. To nie jest kwestia tego, że książki będą droższe czy tańsze, to jest kwestia tego, żeby one były w ogóle dostępne" - dodał Gołębiewski. (PAP)
aszw/ pz/