Spektakl "Chimery Afanasjewa" wystawi na scenie Teatru na Plaży w Sopocie Teatr Miniatura w Gdańsku. Sztuka oparta jest na opowiadaniach sopockiego pisarza Jerzego Afanasjewa, współzałożyciela kultowego teatru studenckiego Bim-Bom. Premiera - w niedzielę.
Przedstawienie inspirowane jest trzema opowiadaniami Afanasjewa "Gnom na śmietniku świata", "Każdy człowiek ma swój cień" i "Cień czasu" z tomu "Chimery", wydanego w latach 70. ub. wieku.
Jak powiedział PAP reżyser Tomasz Kaczorowski, jest to spektakl o "wojnie i jej bolesnym doświadczeniu przez Afanasjewa". "Artysta, który w czasie wojny stracił jako dziecko swoich rodziców, próbował w swojej twórczości nieustannie zagłuszać tę traumę" - dodał.
"Ten spektakl to również przestroga przed tym, że historia lubi się powtarzać. Jako ludzie, społeczeństwo, kraje i narody nie uczymy się na własnych błędach i wciąż dążymy do konfliktów. Wojny nadal tlą się w różnych miejscach na świecie, czasami coraz bliżej naszych granic" - nadmienił Kaczorowski, który jest również autorem scenariusza i opracowania dźwiękowego przedstawienia.
Przyznał, że przedstawienie stanowi też próbę reinterpretacji dorobku Afanasjewa. "Twórca ten był głównie znany przez pryzmat swojej twórczości satyrycznej i humorystycznej. Tymczasem bardzo często stosował bardzo mroczne wizje bliskie Tadeuszowi Kantorowi i Józefowi Szajnie, gdzie przeplatają się powidoki wojennych doświadczeń" - wyjaśnił.
W spektaklu występują Pierroty, czyli postaci z Cyrku Rodziny Afanasjeff , autorskiej inicjatywy Jerzego Afanasjewa.
"Trzy Pierroty, które podążając za wojną organizują widowiska w garnizonach. Widzimy kontrast: wojna jako brud, błoto i okrucieństwo, a Pierroty to białe, lekkie i delikatne stworzenia. Wyciągają swój przenośny teatrzyk i przygotowują spektakl, aby dać rozrywkę żołnierzom. Opowiadanie tego w formie surrealistycznej, purenonsensu okazuje się dziś bardzo aktualne. To przemawia nie tyle do sumień, co namacalnie. Mówi o rzeczywistości, w której żyjemy, dość brutalnej i coraz bardziej przerażającej" - uważa Kaczorowski.
Trójka aktorów - Edyta Janusz-Ehrlich, Jacek Gierczak i Wojciech Stachura - będzie używać w przedstawieniu lalek wykonanych m.in. z wieszaków do ubrań i zegara.
Dramaturgię w spektaklu opracował Mariusz Babicki, a scenografię i kostiumy Agnieszka Wielewska.
Tomasz Kaczorowski ma 24 lata i pochodzi z Sopotu. Jest absolwentem Wiedzy o Teatrze na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie - twórczości Jerzego Afanasjewa poświęcił swoją pracę licencjacką. Jednym z efektów jego fascynacji tym sopockim artystą jest słuchowisko "Poczta Afanasjewa", którego premiera odbyła się w listopadzie 2015 r.
Jerzy Afanasjew urodził się w 1932 roku w Nowej Wilejce we wschodniej części Wilna. Pochodził z wielokulturowej rodziny. Pierwotnie został ochrzczony w obrządku prawosławnym, ale kilka lat później po katolicku. Rok przed wybuchem wojny wyjechał z matką do rodziny, do Łomży. Od tego czasu często żyli na granicy nędzy. W 1940 r. nadeszła wieść o śmierci jego ojca. U matki natomiast wykryto raka. Została bestialsko zamordowana przez własowców w jednym z warszawskich szpitali. Afanasjew błąkał się w tym czasie, pomieszkując u krewnych w różnych regionach Polski.
Po wojnie najpierw uczył się w płockim gimnazjum, a potem w białostockim technikum. W 1953 r. rozpoczął studia na Politechnice Gdańskiej, na kierunku budownictwo lądowe. Zaczął publikować w popularnych czasopismach – w „Po prostu” i „Polityce”.
W maju 1955 r. w Gdańsku przedstawieniem "Ahaa!" zainaugurował swoją działalność z inicjatywy studentów PWSSP Wowo Bielickiego i Jacka Fedorowicza oraz aktorów Zbyszka Cybulskiego i Bogumiła Kobieli legendarny teatr studencki Bim-Bom. Do nich dołączył – na zaproszenie – jako student PG Jerzy Afanasjew. Z częścią bim-bomowców Afanasjew tworzył też kabaret To-Tu.
W 1963 r. rozpoczął studia reżyserskie w łódzkiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej i Filmowej. Zajmował się reżyserią spektakli telewizyjnych w wielu ośrodkach w Polsce, a w 1972 r. na 10 lat został głównym reżyserem gdańskiego oddziału Teatru Telewizji. Etat w telewizji stracił po tym, jak na prośbę delegacji stoczniowców w 1981 r. wyreżyserował obchody poświęcenia pomnika Ofiar Grudnia 1970 roku.
Po ogłoszeniu stanu wojennego, oddał wraz z żoną Aliną, scenografką telewizyjną i teatralną, legitymację PZPR. Zmarł w 1991 r.(PAP)
rop/ agz/