Przed 20 laty w Wilnie pojawiła się Polska Galeria Artystyczna Znad Wilii. Była pierwszą i pozostaje jedyną tego typu placówką na dawnych Kresach Wschodnich. Prezentuje dorobek Polaków, ale też - zgodnie z duchem Wielkiego Księstwa Litewskiego - artystów innych narodowości. Nazwę Znad Wilii dzieli z radiem, czasopismem i portalem.
Wanda Mieczkowska, właścicielka i dyrektorka galerii, zaliczanej do grona najlepiej działających placówek wystawienniczych w Wilnie, wspomina w rozmowie z PAP, że 20 lat temu było wiele galerii litewskich. "Tuż obok była też galeria rosyjska, a artyści Polacy narzekali, że nikt ich nie chce, nikt ich nie przyjmuje. Postanowiliśmy z mężem, Romkiem Mieczkowskim, zespolić naszych artystów, dać im dom" - opowiada i ocenia, że to był doskonały pomysł.
Ale "Znad Wilii" (Wilia jest rzeką, która przepływa przez Wilno) to nie tylko galeria, to też organizowane od 22 lat w Wilnie międzynarodowe spotkania poetyckie "Maj nad Wilią", od 23 lat nadająca w Wilnie przez 24 godziny na dobę polska rozgłośnia Znad Wilii, od 25 lat ukazujące się pismo "Znad Wilii" i od dwóch lat portal - zw.lt.
Wszystko zaczęło się od pisma - polskiego, niezależnego, którego celem było pokazanie w kraju, a także w Polsce i na świecie, że Polacy na Wileńszczyźnie - kojarzeni wówczas głównie z sympatiami prosowieckimi - wspierają aspiracje niepodległościowe swego państwa. Inicjatorem pisma przed 25 laty był sygnatariusz Aktu Niepodległości Litwy z 1990 roku, później założyciel i prezes polskiej rozgłośni w Wilnie, adwokat Czesław Okińczyc. A autorem tytułu pisma Romuald Mieczkowski, wileński dziennikarz i poeta.
Dzisiaj nazwa "Znad Wilii" jest znana, rozpoznawana w kraju i za granicą. "Tytuł z rzeką Wilią w tle jest kojarzony z pismem, radiem, galerią, festiwalem poetyckim, ale wszystkie te podmioty mają wspólną cechę - swoją polskość postrzegają w kontekście otwarcia się na Litwinów, na przedstawicieli innych narodowości. Bliskie są nam wartości Wielkiego Księstwa Litewskiego" - mówi Romuald Mieczkowski.
"Chciałem, by był to nowy tytuł, jakiego jeszcze nie było, by był pojemny, a jednocześnie skromny i wskazywał na nasza geografię" - mówi w rozmowie z PAP Mieczkowski. Przyznaje, że wówczas, przed ćwierćwieczem, nie spodziewał się, że nazwa "Znad Wilii" będzie tak żywotna i po latach "będzie obejmowała różne smaki”.
Dzisiaj nazwa "Znad Wilii" jest znana, rozpoznawana w kraju i za granicą. "Tytuł z rzeką Wilią w tle jest kojarzony z pismem, radiem, galerią, festiwalem poetyckim, ale wszystkie te podmioty mają wspólną cechę - swoją polskość postrzegają w kontekście otwarcia się na Litwinów, na przedstawicieli innych narodowości. Bliskie są nam wartości Wielkiego Księstwa Litewskiego" - mówi Romuald Mieczkowski.
Początkowo pismo, dwutygodnik, miało charakter polityczny, pokazywało, że odradzająca się Litwa może liczyć na Polaków. Pismo miało poparcie takich autorytetów, jak Zbigniew Brzeziński, Jerzy Giedroyć, Jan Nowak Jeziorański. Od 2000 roku to już jest kwartalnik społeczno-kulturalny, formatu dawnej paryskiej „Kultury”. 160 stron bogato ilustrowanych i ciągle redagowany przez Mieczkowskiego z myślą „o ludziach wykształconych, którzy nie tylko zadają pytania, ale też szukają odpowiedzi”.
"Nasze życie teraz jest zbyt upolitycznione, Polacy na Litwie są postrzegani głównie przez pryzmat nieustannej walki o coś - ocenia Mieczkowski. - Problemy zwrotu ziemi, pisowni nazwisk istnieją i one mnie również dotyczą, ale zostaną rozstrzygnięte, gdy wśród Polaków będziemy mieli więcej wykształconych ludzi, którzy potrafią lepiej je artykułować. Gdy będziemy mieli więcej ludzi sukcesu w różnych dziedzinach, będą się z nami liczyć".
Mieczkowski wskazuje, że wszystkie wileńskie podmioty z nazwą "Znad Wilii" stawiają na ludzi, którzy nie chcą jedynie narzekać, chcą być partnerami we wszystkich dziedzinach. Podkreśla, że w szczególny sposób trzeba promować dokonania młodzieży, „by nasza historia nie zakończyła się na podziwianiu Mickiewicza czy Miłosza”.
Ostatni jubileusz "Znad Wilii", tym razem 20-lecia działalności Polskiej Galerii Artystycznej, który odbył się 3 maja, zgromadził artystów, przyjaciół i sympatyków placówki. Tak jak przed dwoma dekadami została zaprezentowana zbiorowa wystawa twórców zrzeszonych w galerii (a jest ich około 120, w tym około 30 Polaków - zawodowych artystów), w tym prac braci Henryka i Ludwika Natalewiczów oraz Ryszarda Filistowicza.
"Największym naszym sukcesem jest to, że przetrwaliśmy, że zostaliśmy wierni swemu założeniu, a przy tym utrzymaliśmy wysoki poziom. (...) Można być polską galerią w Wilnie, wystawiać artystów różnych narodowości, można zapomnieć o niesnaskach między narodami. Można być apolitycznym i robić politykę" - podsumowała Wanda Mieczkowska.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ kar/