W kilku kwestiach nie zgadzam się z werdyktem jury. Występ Polaka w Konkursie Chopinowskim powinien być lepiej oceniony. Szymon Nehring został potraktowany gorzej, niż na to zasługiwał - powiedział PAP krytyk muzyczny Stanisław Dybowski.
Wyniki Konkursu ogłoszono w nocy z wtorku na środę. Lauratem I nagrody został Koreańczyk Seong-Jin Cho. Drugą nagrodę zdobył kanadyjski pianista Charles Richard-Hamelin; trzecią - Amerykanka Kate Liu, czwartą - Eric Lu ze Stanów Zjednoczonych. Piąte miejsce zajął Kanadyjczyk Ying (Tony) Yang, a szóste - rosyjski pianista Dmitry Shishkin. Polak Szymon Nehring otrzymał wyróżnienie.
"W kilku kwestiach nie zgadzam się z werdyktem jury Konkursu Chopinowskiego" - powiedział PAP muzykolog i krytyk Stanisław Dybowski. "Występ Polaka powinien być lepiej oceniony. Szymon Nehring został potraktowany gorzej, niż na to zasługiwał. Podczas wszystkich trzech etapów i finału wypadł bardzo dobrze, wręcz dokonała się jakaś progresja w jego wykonaniach. Moim zdaniem Polak zagrał koncert z orkiestrą najlepiej ze wszystkich uczestników" - dodał.
"Występ Polaka powinien być lepiej oceniony. Szymon Nehring został potraktowany gorzej, niż na to zasługiwał. Podczas wszystkich trzech etapów i finału wypadł bardzo dobrze, wręcz dokonała się jakaś progresja w jego wykonaniach. Moim zdaniem Polak zagrał koncert z orkiestrą najlepiej ze wszystkich uczestników" - powiedział PAP muzykolog i krytyk Stanisław Dybowski.
Krytyk uznał także, że nie tylko polski finalista został niewłaściwie oceniony. "Zaskoczeniem było dla mnie również to, że pozostałych dwóch Polaków, którzy bardzo dobrze grali w trzecim etapie (Łukasz Krupiński i Krzysztof Książek - PAP), nie dostało się do finału" - powiedział.
Jak stwierdził Dybowski jurorzy mają jednak swój punkt widzenia i punktację, sami koncertują i są byłymi uczestnikami lub laureatami konkursu, więc znakomicie znają utwory Chopina. "To indywidualiści, ale także artyści wielkiej klasy. Trudno ich posądzać o to, że nie wiedzieliby, czego Chopin by sobie życzył" - skomentował. "Jednak ich osobisty stosunek do muzyki Chopina powoduje, że mogą zupełnie różnie oceniać np. to samo wykonanie mazurka" - dodał.
Jego zdaniem poziom wykonawczy podwyższył się względem poprzednich edycji, ale jednocześnie w tym roku w Konkursie brakowało zdecydowanych indywidualności, które pojawiały się wcześniej. Takimi osobowościami według Dybowskiego byli na przykład Adam Harasiewicz albo Krystian Zimerman. "W tym roku w konkursie nie było nikogo takiego, o kim już po kilku sekundach można było pomyśleć, że jest pewnym laureatem pierwszej nagrody" - skomentował.
"Co pięć lat pojawia się pewien nowy standard grania Chopina. Coraz więcej występujących pianistów gra zgodnie z zaleceniami kompozytora. Muzycy bardziej skrupulatnie i dokładnie realizują to wszystko, co kompozytor zawarł w nutach" - zauważył Dybowski. "Wpływ elektroniki i bardzo łatwego dostępu do nagrań powoduje jednocześnie, że wykonawcy upodabniają się u siebie. To trochę upraszcza ich interpretacje. Chopin pozwala na dużą fantazję. Podczas tego konkursu nie widziałem nikogo, kto realizowałby w pełni zapis chopinowski i dodawał do tego fantazję i wyobraźnię, która jeszcze bardziej udoskonalałaby kompozycje. Nie ma już tak silnego rozróżnienia między twórcami z Warszawy czy Nowego Jorku. Rzemiosło jest coraz lepsze, natomiast artyzm się wyrównuje" - dodał.
Publiczność będzie miała okazję wysłuchać laureatów jeszcze trzykrotnie - 21, 22 i 23 października podczas Koncertów Laureatów, które odbędą się w Filharmonii Narodowej w Warszawie. (PAP)
oma/ agz/