01.10.2010. Katowice (PAP) - Najprawdopodobniej już wkrótce XIX-wieczna cementownia w Będzinie-Grodźcu trafi w ręce prywatnego inwestora. Tylko poważne nakłady finansowe mogą ocalić ten wyjątkowy obiekt, który od lat niszczeje i domaga się rewitalizacji.
"Bardzo zależy nam na tym, aby ten obiekt nie uległ zniszczeniu. Potrzebujemy jednak wielostronnego wsparcia od wszystkich zainteresowanych cementownią. Najważniejsze, aby jak najszybciej zadziałać. Wszystko w rękach władz Będzina" - powiedział właściciel firmy Pro Inwest Johann Bros. Jak dodał, jego firma potrzebuje dokładnych informacji m.in. na temat terenu, na którym się znajduje obiekt, dopiero wówczas może się bardziej zaangażować.
Jedna z koncepcji zagospodarowania cementowni zakłada powstanie w tym miejscu centrum kulturalnego, inna - stworzenie zarówno obiektów kulturalnych, jak i handlowych, rozrywkowych i mieszkaniowych.
Będziński obiekt jest jedną z najstarszych cementowni w Europie. Na początku tego roku został wciągnięty na Zagłębiowską Listę Zabytków Techniki. Władze miasta mają nadzieję, że uda się ocalić obiekt od zapomnienia i całkowitej dewastacji.
Cementownia Grodziec została uruchomiona w 1857 roku i była pierwszą w Polsce (wówczas pod zaborem rosyjskim), a zarazem piątą cementownią na świecie. Była to fabryka cementu portlandzkiego. Właścicielem był Jan Ciechanowski, a pierwszym dyrektorem był inż. Emil Konarzewski, który prowadził zakład przez 20 lat. Stanisław Ciechanowski, syn Jana, wydzierżawił, a w 1925 roku sprzedał cementownię koncernowi belgijskiemu Solvay, który rozbudowywał zakład aż do 1939 roku.
W 1979 r. wstrzymana została działalność produkcyjna zakładu. Od tamtego czasu cementownia popada w ruinę. Monumentalny obiekt z czterema potężnymi zbiornikami, długą na 70 m halą pieca obrotowego i olbrzymim dachem stał się celem wypraw fotografów, malarzy i innych miłośników architektury przemysłowej.(PAP)
kon/ ls/ jbr/