20.06.2010. Waszyngton (PAP) - Przywódcy społeczności żydowskiej w Polsce zaprotestowali przeciw użycia określenia "mini-Holocaust" w artykule w: "Washington Post" w odniesieniu do powojennych tragicznych incydentów antysemickich w PRL. W opublikowanym w sobotę liście do redakcji dziennika naczelny rabin Polski, Michael Schudrich, i przewodniczący Związku Gmin Żydowskich w Polsce, Piotr Kadlcik, polemizują z tekstem Richarda Cohena z 8 czerwca, gdzie znalazło się to sformułowanie.
Pisząc o pogromie kieleckim w 1946 r. Cohen nazwał go "mini-Holocaustem".
"Holocaust był jednorazowym, unikalnym wydarzeniem; nie występuje w różnych rozmiarach. Zakończył się wraz z dniem zwycięstwa nad Niemcami hitlerowskimi w 1945 r., z klęską reżimu nazistowskiego, który z ludobójstwa Żydów uczynił jeden ze swoich głównych celów" - piszą Schudrich i Kadlcik.
"Jeśli się sugeruje, że jest inaczej, nazywając Holocaustem - mini czy nie - zabijanie Żydów przez Polaków, Słowaków, Węgrów czy Arabów po tej dacie, nieuchronnie legitymizuje się użycie tego terminu w odniesieniu do innych masowych zabójstw. Jeżeli Kielce i inne powojenne mordy Żydów w Polsce były mini-Holocaustem, to z pewnością byłaby nim także np. ostatnia przemoc tłumu w Kirgistanie (gdzie doszło do masowych zabójstw Uzbeków - przyp. PAP) " - kontynuują autorzy.
"Jest szczególnie bolesne, że o dzisiejszej Polsce, która jest zdecydowanym sojusznikiem Izraela i ściśle współpracuje ze swoją żydowską społecznością, pisze się w ten sam sposób, co o nazistowskich Niemczech" - czytamy w liście.
Żydowscy liderzy przypominają Cohenowi, że pisząc o "mini-Holokauście" zignorował "kluczowy aspekt sprawy, czyli rolę państwa" w masowym morderstwie Żydów przez Trzecią Rzeszę.
"Holocaust to nie było po prostu 6 milionów morderstw; była to systematyczna i zorganizowana kampania będąca odbiciem polityki niemieckiej Rzeszy. Tymczasem powojenne morderstwa Żydów w Polsce były odzwierciedleniem ludowego antysemityzmu, korupcyjnego wpływu hitlerowskiej propagandy i ogólnego bezprawia panującego wówczas w kraju" - wyjaśniają Cohenowi autorzy listu.
Przypominają, że "milicja i wojsko próbowały stłumić próby pogromu, i jeśli rozkazów nie zawsze słuchano, to po pogromie rząd zezwolił na utworzenie uzbrojonej żydowskiej milicji do samoobrony".
Cytują na koniec Alberta Camusa, który napisał: "Źle nazwać rzeczy, to powiększać nieszczęścia świata". "Obawiamy się, że Cohen to właśnie zrobił" - konkludują.
Tomasz Zalewski (PAP)
zal/ fit/