15.05.2010. Lublin (PAP) - XIX-wieczne dokumenty i pisma, osobiste i urzędowe, związane z rodziną Kraszewskich przekazał w sobotę Muzeum Józefa Ignacego Kraszewskiego w Romanowie (Lubelskie) marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Przekazane pamiątki pochodzą ze zbiorów Mieczysława Kraszewskiego, który był mężem siostry babki Komorowskiego. Jak tłumaczył marszałek, nie mieli oni dzieci i ich pamiątki rodzinne trafiły do rodziny Komorowskich.
Wśród nich są m.in. dokument o nadaniu szlachectwa Kraszewskim (indygenat szlachecki), legitymacje Mieczysława Kraszewskiego, kenkarty, metryka chrztu Bogusława Kraszewskiego, kopia jego testamentu, korespondencja, dokumenty carskie, rękopisy, a także zeszyty rysunków i szkicowniki Kajetana Kraszewskiego.
Komorowski wspominał, że z majątkiem w Romanowie i losami rodziny Kraszewskich stykał się m.in. przez "opowieści cioci Niuni i wuja Misia". Dokumenty, które przekazał muzeum, przechowała w ukryciu jego ciotka.
"Te rzeczy przetrwały pod gankiem, w takim już półzardzewiałym samowarze, gdzie wszystkie te dokumenty leżały przez kilkadziesiąt lat. Wydobyte potem przez moją ciocię, były już w stanie dosyć rozpaczliwym" - powiedział Komorowski.
Renowacji wymaga podarowany przez Komorowskiego bardzo zniszczony dokument na pergaminie. "Wedle opowieści ciotki to indygenat szlachecki rodziny Kraszewskich. Jeżeli się go uda jakoś +rozprostować+, to będziemy wiedzieli, co tam jest na nim napisane" - dodał Komorowski.
Szczególną uwagę zwrócił na postać Kajetana Kraszewskiego (najmłodszego brata pisarza Józefa Ignacego Kraszewskiego), którego nazwał "człowiekiem renesansu" w XIX wieku. Jak mówił marszałek, Kajetan Kraszewski był bardzo uzdolniony, interesował się m.in. astronomią, rzeźbą, pisał pamiętniki.
Wśród pamiątek, które Komorowski podarował muzeum, są zeszyty z rysunkami Kajetana Kraszewskiego. Miał on głuchoniemego syna Bogusława i za pomocą tych rysunków uczył go pisania. "Nie było wtedy żadnej metody uczenia głuchoniemych porozumiewania się, poza takim naturalnym językiem migowym, a Kajetan Kraszewski po prostu żmudnie uczył synka, rysując mu a to krzesło, a to stół, a to drzewo, a to świnię i uczył go pojęć, uczył niesłychanie skutecznie" - powiedział Komorowski.
"Nauczył go pisać, porozumiewać się w pełni, do tego stopnia, że Bogusław potem pisał bardzo piękne listy, korespondował m.in. z synem Mickiewicza, Bolesławem" - dodał marszałek.
Komorowski wspominał, że w 1978 r. starał się o stanowisko dyrektora muzeum w Romanowie, ale było to wówczas "stanowisko nomenklaturowe" i ówczesna władza miała "zastrzeżenia do jego osoby", ponieważ był związany z opozycją.
Marszałek zaznaczył, że już dawno zamierzał oddać te pamiątki muzeum w Romanowie. "Niech to służyły całej wspólnocie mieszkańców i niech służy także przypominaniu na trwałe tej niebywałej historii rodziny Kraszewskich" - dodał.
Jak powiedziała dyrektor muzeum Anna Czobodzińska-Przybysławska, przekazane przez marszałka pamiątki są dla muzeum bezcenne. Wiele z nich bowiem pochodzi ze zbiorów Kajetana Kraszewskiego, po którym pamiątki przechowywali jego synowie Janusz i Mieczysław. "Dar Janusza Kraszewskiego stał się zalążkiem tego muzeum. Większość dokumentów przejął Mieczysław i teraz, dzięki darowi marszałka, one wracają do Romanowa" - powiedziała.
Przekazała Komorowskiemu w darze oprawiony w skórę, ilustrowany egzemplarz najsłynniejszej powieści Józefa Ignacego Kraszewskiego pt. "Stara Baśń".
Muzeum mieści się w klasycystycznym dworku, wybudowanym na początku XIX w. przez Annę i Błażeja Malskich - dziadków Józefa Kraszewskiego, który w tym domu się wychowywał. W 1846 r. właścicielami majątku zostali jego rodzice Zofia z Malskich i Jan Kraszewscy, a później dziedzicem na Romanowie przez 50 lat był ich najmłodszy syn - Kajetan.
Rodzice Józefa Ignacego Kraszewskiego a także jego brat Kajetan są pochowani na cmentarzu w pobliskich Wisznicach. Marszałek Komorowski, po wizycie w muzeum w Romanowie, złożył kwiaty na ich grobach.(PAP)
ren/ itm/