Bp Muskus: kard. Macharski skupiając się na rozmowie z Bogiem, potrafił dostrzec człowieka

Były metropolita krakowski kard. Macharski zmarł we wtorek rano w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, gdzie przebywał od 12 czerwca; miał 89 lat.

"Ks. kard. Macharski był człowiekiem wielkiej wiary, wielkiej pokory, wielkiej miłości do ludzi i wielkiej wrażliwości na cierpienie" - podkreślił bp Muskus. "Można go było spotkać w szpitalach odwiedzającego kapłanów, odwiedzającego chore dzieci w szpitalu w Prokocimiu oraz ośrodki dla osób niepełnosprawnych" - mówił.

Dodał, że kardynał materialnie wspierał i często odwiedzał dom dla niepełnosprawnych intelektualnie dzieci i młodzieży, prowadzony przez siostry serafitki w Białce Tatrzańskiej. "Czuł się wśród nich bardzo dobrze, szukał takich ludzi" - uważa bp Muskus.

"Jego wiarę widzieliśmy też w sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie przyjeżdżał sam i nie było to zwykłe naśladowanie Karola Wojtyły. On sam Kalwarię odkrył po wielu, wielu latach. Mówił kiedyś, jeszcze jako rektor krakowskiego seminarium, że zobaczył, że musi tam jeździć i być, bo czuje niezwykłą moc w tym miejscu. Dlatego chętnie przyjeżdżał, chodził w czarnej sutannie, nie afiszując się, pozdrawiając napotkanych ludzi" - wspominał bp Muskus, który był wcześniej kustoszem sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej.

"To było w nim wyjątkowe, że skupiając się na modlitwie, na rozmowie z Bogiem, potrafił dostrzec obok człowieka. To nie było rozproszenie, ale łączenie tego, co boskie, z szacunkiem i miłością do ludzi. I za to wszyscy tak bardzo kardynała Franciszka kochaliśmy i kochamy" - mówił bp Muskus.

"Może to zabrzmi dziwnie, ale ja wiedziałem, że on dzisiaj odejdzie. W uroczystość Matki Bożej Anielskiej, w odpust Porcjunkuli, wyproszony przez św. Franciszka z Asyżu. W dniu wyjątkowym, gdy Matka Anielska zabiera dusze do nieba, ona go zabrała ze sobą i on tam jest" - dodał bp Muskus.(PAP)

wos/ akw/