Igrzyska w Atlancie były szczytem osiągnięć jednej z najpiękniejszych uczestniczek olimpiad. Mowa o francuskiej sprinterce Marie-Jose Perec. W USA skopiowała wyczyn Amerykanina Michaela Johnsona i wygrała bieg zarówno na 200, jak i na 400 m. Na igrzyskach startowała już od 1988 roku, ale medal - złoty - wywalczyła w Barcelonie w 1992 roku. W Atlancie popisała się dubletem, choć 200 m to nie był jej ulubiony dystans i nie była faworytką.
Dwusetka miała należeć do innej lekkoatletycznej piękności - Marlene Ottey z Jamajki. Ta słynna sprinterka osiągnęła w swojej długiej karierze bardzo dużo. Zabrakło jej tylko jednego - olimpijskiego złota.
W 1996 roku, na swojej piątej olimpiadzie, zajęła dwa razy drugie miejsce - na 100 i 200 m. Ottey w sumie wystartowała aż siedem razy w igrzyskach, co czyni ją najbardziej doświadczoną lekkoatletką wszech czasów.
Złoto w Atlancie na 100 metrów przegrała z Amerykanką Gail Devers o włos. O triumfie rozstrzygnął zapis fotokomórki, gdyż obie zawodniczki miały taki sam rezultat. Do wygranej na 200 metrów zabrakło jej 0,12 s. Los nie sprzyjał zawodniczce, która ostatni występ na olimpiadzie, w wieku 44 lat, zaliczyła już w barwach Słowenii.
W Atlancie trzecie złoto olimpijskie zdobył legendarny turecki sztangista Naim Suleymanoglu. Urodzony w Bułgarii zawodnik już 1988 roku w Seulu startował w barwach Turcji (rodzice byli Turkami, choć mieszkali w Bułgarii).
Później przez niemal całą dekadę mierzący 147 cm Turek nie dał się pokonać w kategorii 60 kg, a potem 64 kg. Suleymanoglu wygrał swoją kategorię w 1992 i 1996 roku. Próbował dokonać tego również po raz czwarty, jednakże w Sydney nie zaliczył żadnego podejścia w rwaniu.
Igrzyska w Sydney, podobnie jak te z 1956 roku w Melbourne, dały gospodarzom nadzieję na wzrost znaczenia ich sportowców w świecie - nie tylko w dyscyplinach, w których od dawna brylują, lecz także tych do tej pory niezdobytych.
Ucieleśnieniem tych marzeń mieli być odpowiednio pływak Ian Thorpe oraz biegaczka Cathy Freeman.
"Torpeda" Thorpe nie miał jeszcze 18 lat, gdy rozpoczął rywalizację na olimpijskiej pływalni w Sydney. W ciągu kilku dni zdobył pięć medali, w tym trzy złote. Po tym wyczynie stał się na jakiś czas bożyszczem wszystkich Australijczyków. Cztery lata później także wskazywano na niego jako na zdecydowanego faworyta, jednakże rezultaty były już nieco gorsze. Thorpe zdobył cztery krążki - dwa z najcenniejszego kruszcu. W sumie jednak może pochwalić się dziewięcioma medalami, w tym pięcioma złotymi. Jest najbardziej utytułowanym australijskim pływakiem.
W 2006 roku zakończył karierę, by wrócić w 2011 roku. Celem miał być występ w Londynie, ale poległ w krajowych kwalifikacjach.
Cathy Freeman z kolei miała być dowodem na to, że również rdzenni mieszkańcy Australii potrafią rywalizować z najlepszymi.
Sprinterka wywodząca się z plemienia Aborygenów w igrzyskach w 1996 roku zajęła drugie miejsce w biegu na 400 m, ale kolejne lata na tym dystansie należały do niej. W 2000 roku zawodniczka dostąpiła zaszczytu zapalenia znicza olimpijskiego, co było sygnałem wielkich nadziei, wiązanych z jej występem. Wytrzymała presję i zdobyła złoto - dla siebie, dla Australii i dla wszystkich Aborygenów.
W Atenach cztery lata później wielki sukces odniosła niemiecka kajakarka Birgit Fischer. W konkurencji K-4 na 500 metrów wywalczyła swój ósmy złoty medal olimpijski. Uwieńczyło to jej występy na igrzyskach, w których debiutowała w... 1980 roku w Moskwie, jeszcze jako reprezentantka NRD.
Gdyby nie bojkot olimpiady w 1984 roku, Fischer zaliczyłaby siedem olimpiad. I tak jednak jej dorobek jest imponujący: osiem złotych krążków i cztery srebrne. Co ciekawe, za każdym razem Niemka wracała do domu z igrzysk z tytułem mistrzowskim. Jest ona najbardziej utytułowanym kajakarzem świata i najdłużej występującą zawodniczką na olimpiadach. (PAP)
mar/ pp/