Igrzyska olimpijskie to wielkie święto całego świata, ludzi, ale przede wszystkim samych sportowców. Zwłaszcza tych najlepszych, których oklaskują tysiące, podziwiają miliony, a wspominają całe pokolenia. Pierwsze gwiazdy sportowe pojawiły się wraz z pierwszą olimpiadą doby nowożytnej w Atenach w 1896 roku.
Magia igrzysk ery nowożytnej jest postrzegana przez pryzmat znakomitych zawodników-bohaterów i ich wyczynów. Do legendy przeszedł "księżycowy skok" w dal Boba Beamona z igrzysk w Meksyku w 1968 roku, do dziś wspominane są występy pływaka Marka Spitza z Monachium w 1972 roku, kiedy Amerykanin zdobył siedem złotych medali.
Najmłodsze wspomnienia dotyczą jego rodaka Michaela Phelpsa, który w 2008 roku w Pekinie wyśrubował ten rekord do ośmiu, a cztery lata temu w Londynie został najlepszym zawodnikiem wszech czasów z dorobkiem 18 krążków olimpijskich na koncie.
Właśnie takie wyczyny tworzą niezwykłą aurę towarzyszącą każdym igrzyskom.
Pierwsze gwiazdy sportowe pojawiły się wraz z pierwszą olimpiadą doby nowożytnej w Atenach w 1896 roku. Do historii olimpizmu przeszedł Amerykanin James Connolly, który został pierwszym mistrzem olimpijskim czasów współczesnych. Ateńska olimpiada miała wówczas jednak inną gwiazdę. Był nim reprezentant gospodarzy Spiridon Louis, który wygrał najważniejszą konkurencję, jaką dla Greków był bieg maratoński.
Idea twórcy nowożytnych igrzysk barona Pierre'a de Coubertaina o rywalizacji wyłącznie sportowców-amatorów nie przetrwała do dziś. Mimo wszystko nadal ważne jest jednak hasło: niech wygra najlepszy. Ten zaś, komu zawieszano na szyi złoty medal, stawał się sportowym herosem.
Pierwsze gwiazdy sportowe pojawiły się wraz z pierwszą olimpiadą doby nowożytnej w Atenach w 1896 roku. Do historii olimpizmu przeszedł Amerykanin James Connolly, który został pierwszym mistrzem olimpijskim czasów współczesnych. Ta historyczna chwila miała miejsce 6 kwietnia 1896 roku - kilkanaście wieków po tym, jak laur olimpijski przyozdobił skronie ostatniego antycznego herosa sportu.
Ateńska olimpiada miała wówczas jednak inną gwiazdę. Był nim reprezentant gospodarzy Spiridon Louis, który wygrał najważniejszą konkurencję, jaką dla Greków był bieg maratoński. Jego finisz na Stadionie Panatenajskim obserwowało 100 tysięcy widzów; dla nich Louis został bohaterem narodowym.
Kolejne igrzyska przynosiły większą liczbę startujących i, co za tym idzie, coraz więcej gwiazd błyszczących na olimpijskim firmamencie. W 1900 roku w Paryżu znakomicie zaprezentował się Amerykanin Alvin Kraenzlein, który był najlepszy w biegu na 60 m, 110 m i 200 m przez płotki, a także w skoku w dal. Czterokrotnie triumfował w ciągu trzech dni.
W Paryżu na tytuł mistrzyni olimpijskiej zasłużyła również brytyjska tenisistka Charlotte Cooper, która wygrała grę pojedynczą i mieszaną.
W kolejnych igrzyskach objawiła się gwiazda amerykańskiego lekkoatlety Martina Sheridana. Mający korzenie irlandzkie w latach 1904-1911 był niepokonany na świecie. Zdobył w sumie pięć złotych medali olimpijskich, w tym cztery w rzucie dyskiem: w St. Louis w 1904 roku, w tzw. igrzyskach międzyolimpijskich w 1906 roku oraz dwa złote krążki w Londynie w 1908 roku (tu rywalizowano też w rzucie dyskiem w stylu klasycznym). Piąty złoty medal wywalczył w 1906 roku w pchnięciu kulą.
Sheridan zmarł w wieku zaledwie 37 lat na zapalenie płuc, dziesięć po swoim ostatnim triumfie olimpijskim.
W St. Louis swoją renomę ugruntował z kolei kubański szermierz Ramon Fonst. Sportowiec ten zdobył w szpadzie i florecie w sumie pięć medali olimpijskich, w tym cztery złote. Pierwszy tytuł mistrzowski zapewnił sobie w Paryżu w 1900 roku; cztery lata później dołożył jeszcze trzy złote medale, w tym dwa zdobyte indywidualnie. Na początku XX wieku był najbardziej utytułowanym szermierzem świata. (PAP)
mar/ cegl/