Instytut Witkacego nabył odnalezione kilka tygodni temu w Paryżu listy Stanisława Ignacego Witkiewicza. Niebawem rękopisy powrócą do Polski i trafią do zbiorów Instytutu Witkacego - poinformował PAP w czwartek prof. Janusz Degler , który nazwał to wydarzenie transakcją XXI wieku.
Odnalezioną i zakupioną korespondencję polskiego artysty Stanisława Ignacego Witkiewicza z doktorem farmakologii Alexandrem Rouhierem z Paryża, przetłumaczoną i opracowana przez Mariolę Odzimkowską, opublikuje Państwowy Instytut Wydawniczy w ramach edycji Dzieł Zebranych Witkacego.
Korespondencja Witkacego prowadzona w latach 1928-1930 z doktorem farmakologii koncentruje się głównie na doświadczeniach z peyotlem (to odurzająca substancja halucynogenna, otrzymywana z niektórych odmian meksykańskich kaktusów).
"Witkacy, jak się dowiadujemy z +Listów do żony+, po raz pierwszy zażył pigułki peyotlu w 1928 roku - zaznaczył w rozmowie z PAP prof. Janusz Degler, który przewodniczy Komitetowi Redakcyjnemu wydania krytycznego +Dzieł zebranych+ Stanisława Ignacego Witkiewicza, wydawanych od 1992 przez Państwowy Instytut Wydawniczy. - Ten halucynogenny kaktus jest szczególnym rodzajem narkotyku, przez niektóre plemiona meksykańskie uznawanym za świętą roślinę. Peyotl po zażyciu daje niezwykle barwne wizje, szczególne doznania psychiczne, które wprawiają człowieka w inny stan świadomości, w rodzaj swoistego transu".
Witkacy po zażyciu peyotlu - mówił prof. Degler - dostarczonego mu przez Prospera Szmurło, w okresie międzywojennym znanego polskiego metapsychologa, publicysty i założyciela Polskiego Towarzystwa Psychofizycznego, doznał niebywale mocnego wstrząsu, niezwykłego przeżycia. Artysta dowiedział się, że w Paryżu pewien dr farmakologii Rouhier produkuje te pigułki i przeprowadza eksperymenty z użyciem meksykańskiego kaktusa na sobie, na swoich studentach w laboratorium oraz na innych osobach, a protokoły z tych doświadczeń szczegółowo przedstawił w swojej rozprawie. Zaintrygowany pisarz nawiązał z farmakologiem korespondencję.
Pisarz też traktował te seanse peyotlowe, jako rodzaj swoistego doświadczenia naukowego. Zażywał je w obecności Teodora Białynickiego-Biruli i swoje doświadczenia opisywał. Jak zaznacza prof. Degler Witkacy skrupulatnie notował wszystkie wizje, wspomnienia, przeżycia, skojarzenia. Te protokoły się zachowały i znalazły się w tomie "Narkotyki", który właśnie PIW wznowił. Wiadomo, że Witkacy przesłał taki protokół do dr. Rouhiera do Paryża.
W Książnicy Pomorskiej zachował się pisany po francusku list dr. Rouhiera do Witkacego, w którym zaznacza, że jest zainteresowany eksperymentami pisarza z tym narkotykiem.
"Wiedząc o tym - mówi prof. Degler - poprosiłem prof. Leszka Kolankiewicza, który wtedy wykładał na Sorbonie, aby poszukał tej korespondencji. Na Sorbonie jej nie było. Ale doktorantka prof. Kolankiewicza, Mariola Odzimkowska, wpadła na trop archiwum dr Rouhiera. I w nim znaleziono listy Witkacego. Ich właścicielka zdecydowała się je korzystnie dla nas sprzedać. Naprawdę była to według mnie transakcja XXI wieku".
Odnaleziona korespondencja pokazuje Witkiewicza, jako wymagającego amatora peyotlu. Listy dokumentują jego słabnący entuzjazm dla narkotyku produkowanego we Francji. Jest zawiedziony jakością preparatów przesyłanych przez Rouhiera, spodziewał się także więcej po tej relacji i czekał na analizę francuskiego farmakologa, która mogłaby mu pomóc lepiej zrozumieć wpływ peyotlu na sposób postrzegania i malarskiego odtwarzania rzeczywistości. Listy niewiele mówią o złożonej naturze Rouhiera – farmakologa, ezoteryka, okultysty. Panowie nigdy się nie poznali osobiście. Prawdopodobnie po 1930 roku Witkiewicz przestał utrzymywać z nim kontakty.
Listy - jak zapewnia wydawca - są cennym uzupełnieniem dotychczasowej wiedzy o doświadczeniach peyotlowych Witkacego i stanowią dopełnienie jego korespondencji z Teodorem Białynickim-Birulą.
Premiera drugiego woluminu II tomu „Listów” Stanisława Ignacego Witkiewicza planowana jest na koniec 2016 roku. (PAP)
abe/ agt/