35 lat temu - 9 października 1980 roku - ogłoszono, że laureatem literackiej nagrody Nobla został Czesław Miłosz, polski poeta żyjący na emigracji w USA. Paradoksalnie to dopiero Nobel utorował Miłoszowi drogę do polskiego czytelnika.
Przed przyznaniem Miłoszowi nagrody Nobla był on w Polsce bardzo mało znany - jego dzieła ukazywały się tylko w drugim obiegu. W środowiskach emigracyjnych Miłosz także nie miał dobrej prasy, wypominano mu czas, gdy po wojnie podjął pracę w dyplomacji komunistycznego rządu Polski w Stanach Zjednoczonych oraz Paryżu, jako attache kulturalny.
W 1951 roku Miłosz poprosił o azyl polityczny we Francji, kiedy w trakcie pobytu w Paryżu zdecydował się nagle pojechać do redaktora "Kultury" Jerzego Giedroycia, prosząc o ukrycie i zabezpieczenie jego rzeczy do czasu, gdy otrzyma azyl polityczny. Zamieszkanie Miłosza w siedzibie "Kultury" było powodem skandalu w całej polskiej emigracji - przeciwko przyjęciu byłego komunisty protestowała nie tylko redakcja "Wiadomości" Mieczysława Grydzewskiego, ale nawet mieszkający w Maisons-Laffitte Józef Czapski, który groził, że zerwie współpracę z "Kulturą".
W następnych latach Instytut Literacki wydał większość dzieł Miłosza, a w 1960 r. poeta przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, gdzie wykładał literaturę słowiańską na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley oraz na Harvardzie. W PRL oficjalnie uznany za zdrajcę i renegata, został uroczyście potępiony przez Związek Literatów Polskich. Do 1980 obowiązywał zapis cenzorski, nie tylko zakazujący publikacji jego utworów, ale nawet wymieniania jego nazwiska (w sytuacjach koniecznych używano np. eufemizmu autor "Ocalenia"). Książki Miłosza były drukowane w podziemiu, przemycane z zagranicy, a dla nielicznych dostępne w działach prohibitów bibliotek uniwersyteckich.
Już na początku sierpnia 1980 r. polska Służba Bezpieczeństwa w wewnętrznej korespondencji alarmowała: "Uzyskane informacje dowodzą, że należy się liczyć z możliwością otrzymania Nagrody Nobla w dziedzinie literatury przez Cz. Miłosza". Informacje okazały się prawdziwe - 9 października 1980 r. ogłoszono, że Czesław Miłosz dostał nagrodę za "bezkompromisową wnikliwość w ujawnianiu zagrożenia człowieka w świecie pełnym gwałtownych konfliktów".
Już na początku sierpnia 1980 r. polska Służba Bezpieczeństwa w wewnętrznej korespondencji alarmowała: "Uzyskane informacje dowodzą, że należy się liczyć z możliwością otrzymania Nagrody Nobla w dziedzinie literatury przez Cz. Miłosza". Informacje okazały się prawdziwe - 9 października 1980 roku ogłoszono, że Czesław Miłosz dostał nagrodę za "bezkompromisową wnikliwość w ujawnianiu zagrożenia człowieka w świecie pełnym gwałtownych konfliktów".
Sam Miłosz po latach tak opisywał tę chwilę w "Autoportrecie przekornym": "Kiedy dostałem Nagrodę Nobla, to już całkowicie straciłem kontrolę i tylko włosy wydzierałem z głowy dowiadując się, kim jestem w oczach innych. Zawsze uważałem siebie, na przykład, za poetę dość hermetycznego, dla pewnej nielicznej publiczności. I co się dzieje, kiedy tego rodzaju poeta staje się sławny, głośny, kiedy staje się kimś w rodzaju Jana Kiepury, tenora, albo gwiazdy futbolu? Naturalnie, powstaje jakieś zasadnicze nieporozumienie".
Po przyznaniu Miłoszowi Nobla dziennikarze i krytycy literaccy dyskutowali nad politycznymi uwarunkowaniami tej nagrody. Trudno było uznać za przypadek, że otrzymał ją polski emigracyjny poeta w roku utworzenia Solidarności. Nagroda Nobla dla Miłosza interpretowana była jako wyraz poparcia dla politycznych przemian zachodzących we wschodnim bloku, tak jak późniejsza polityczna Nagroda Nobla przyznana Lechowi Wałęsie. W 1980 roku tak często zarzucano Akademii kierowanie się w swoich wyborach pozaliterackimi względami, że akademicy pierwszy raz zrezygnowali z tradycyjnej dyskrecji. Ujawnili, że nazwisko Miłosza od czterech lat pojawiało się na listach kandydatów do nagrody.
10 grudnia 1980 roku Miłosz odebrał nagrodę z rąk króla Szwecji Karola XVI Gustawa. Na cześć Czesława Miłosza rozległy się dźwięki mazura z opery "Halka" Stanisława Moniuszki. Prezentując laureata sekretarz Akademii przypomniał jego twórczość literacką i działalność dydaktyczną. Podkreślił, że pisarz przebywający wiele lat na emigracji, nigdy nie zerwał związków ze swym krajem. "Czesław Miłosz - powiedział - jest poetą wybitnie intelektualnym, o głębokiej wiedzy filozoficznej i historyczno-literackiej. Jego poezja jest pełna podtekstów, pastiszów i ironii".
Po uroczystości w Filharmonii odbył się tradycyjny bal na Ratuszu Sztokholmskim, gdzie przemawiali również laureaci. Czesław Miłosz zabrał głos jako pierwszy. "Stanowię cząstkę literatury polskiej, która jest stosunkowo mało znana w świecie i trudna w przekładach. Zwrócona ku historii, zawsze aluzyjna, wiernie towarzyszyła i towarzyszy ludziom w trudnych chwilach. Strofy polskich wierszy krążyły w podziemnym ruchu oporu, pisane były w barakach obozów koncentracyjnych, w żołnierskich namiotach w Azji, Afryce i Europie. Reprezentować tutaj taką literaturę - to okazywać pokorę wobec miłości i braterskiego poświęcenia tych, których już nie ma" - mówił poeta.
W przemówieniu noblowskim Miłosz powiedział też: "Jestem częścią polskiej literatury, która jest względnie mało znana w świecie, gdyż jest niemal nieprzetłumaczalna. (...) Jest to rodzaj tajnego bractwa, mającego własne obrzędy obcowania z umarłymi". Po przyjęciu noblowskim powstało jedno z najsłynniejszych zdjęć Miłosza, na którym razem ze Stefanem Kisielewskim robią przerażające, wampiryczne miny.
Od roku 1977 książki Miłosza publikowano w kraju w wydawnictwach poza cenzurą, po Noblu znów pojawiły się w obiegu oficjalnym. Znak oficjalnie opublikował tom wierszy "Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada", PIW zainicjował wydanie "Dzieł zbiorowych". Światowe uznanie dla dzieł Miłosza zamknęło usta cenzurze - lawinowo zaczęły powstawać kolejne studia o twórczości pisarza. W 1981 roku Miłosz przyjechał do Polski i przyjął wtedy honorowy doktorat Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. (PAP)
aszw/ ls/ gma/