Kultowe gramofony „Bambino” - nieodłączny element prywatek w latach 60., nowoczesne wzmacniacze i gramofony - obiekty pożądania melomanów w latach 70., szafy grające, a nawet wiatraczki biurkowe napędzane gramofonowymi silnikami – to wszystko produkowały nieistniejące już zakłady „Fonica” w Łodzi.
Zakłady nie przetrwały okresu po transformacji ustrojowej w Polsce i nie doczekały powrotu mody na „czarną płytę”. Ich historię oraz osiągnięcia polskich inżynierów przypomina wystawa „Stali bywalcy tamtych prywatek. Łódzkie Zakłady Radiowe Fonica", którą można oglądać w Muzeum Miasta Łodzi. PAP oprowadzali po niej kuratorzy: Tomasz Kochelski i Marcin Szymański.
Nie każdy wie, że prawie wszystkie gramofony od lat powojennych do okresu po transformacji ustrojowej, produkowane były w nowoczesnych na owe czasy Łódzkich Zakładach Radiowych „Fonica”. Na wystawie w łódzkim muzeum zgromadzono ponad 50 gramofonów, wzmacniaczy i innych urządzeń audio, czyli tytułowych stałych bywalców prywatek. Prezentowane są także archiwalne dokumenty, fachowa prasa oraz materiały reklamowe, które promowały zakłady w Polsce i na świecie.
„Ta wystawa powstała na fali zainteresowania okresem PRL-u i +czarną płytą+, ale również jako próba przypomnienia dorobku łódzkich inżynierów przedsiębiorstwa +Fonica+. Jest to ponad 50 sztuk sprzętu zarówno popularnego jak i wyższej klasy, również kilka sprzętów unikatowych: są to gramofony, wzmacniacze, ale również takie urządzenia jak wiatraczki biurkowe, które +Fonica+ również produkowała” - opowiadał PAP Marcin Szymański.
Nie każdy wie, że prawie wszystkie gramofony od lat powojennych do okresu po transformacji ustrojowej, produkowane były w nowoczesnych na owe czasy Łódzkich Zakładach Radiowych „Fonica”. Na wystawie w łódzkim muzeum zgromadzono ponad 50 gramofonów, wzmacniaczy i innych urządzeń audio, czyli tytułowych stałych bywalców prywatek. Prezentowane są także archiwalne dokumenty, fachowa prasa oraz materiały reklamowe, które promowały zakłady w Polsce i na świecie.
Łódzkie Zakłady Radiowe "Fonica" powstały po II wojnie światowej i początkowo produkowały aparaty telefoniczne. W latach 50. wdrożono do produkcji pierwsze proste modele gramofonów, a w kolejnej dekadzie rozpoczęto produkcję kultowych dziś gramofonów z serii "Bambino". Były to proste gramofony, których konstrukcja opierała się na silniku zasilanym bezpośrednio z sieci, a napęd talerza realizowano za pomocą trzech gumowych rolek. Jakość dźwięku nie był najlepsza i z pewnością nie zadowalała koneserów, ale wystarczała w latach 60. do tego żeby przy „Bambino” świetnie się bawić i odtwarzać np. pocztówki dźwiękowe.
Jak podkreśla Szymański, ten sprzęt wprowadził pod strzechy muzykę płytową w latach 60. i stał się symbolem epoki, podobnie jak walizka, w której te gramofony przenoszono. „Większość tego sprzętu montowano właśnie w takich przenośnych walizkach, czy twardych czy miękkich, aby można było z takim gramofonem chodzić do znajomych i puszczać płyty. Oczywiście był to sprzęt mało dostępny, zwłaszcza na początku lat 60., dlatego osoba, która miała taki gramofon była szanowana w towarzystwie i zawsze pożądanym uczestnikiem każdej prywatki” - opowiadał kurator wystawy.
Lata 70. to rozkwit współpracy "Foniki" z zachodnią Europą. Powstawały gramofony popularne na licencji zachodnioniemieckiego "Telefunkena", ale także pojawiły się gramofony "Fonomaster", "Adam" czy "Daniel", będące wówczas marzeniem każdego melomana.
„W grupie najbardziej topowych urządzeń stereofonicznych i takich, które spełniały normy hi-fi, czyli najwyższej wierności reprodukcji dźwięku, był m.in. gramofon Daniel, który był takim +bajeranckim+ gramofonem automatycznym. Miał on zamontowane dodatkowe mechanizmy, które pozwalały na nastawianie ramienia bezpośrednio z dotykowej klawiatury, więc użytkownik nie musiał dotykać ramienia, nie musiał narażać płyty na uszkodzenie związane z tymi manipulacjami, mógł to zrobić całkowicie automatycznie” - wyjaśnił Tomasz Kochelski.
W tym samym mniej więcej okresie – drugiej połowie lat 70. - konstruowano w „Fonice” znakomite wzmacniacze z serii PA opracowane przez polskich konstruktorów, które do dzisiaj świetnie się bronią brzmieniowo i jakościowo.
„To były urządzenia wyposażone w system kwadrofoniczny i ambiofoniczny, czyli taki pierwszy system przestrzenny, który rozszerzał dwa kanały stereofoniczne na większą przestrzeń czterech głośników i one były z sukcesem eksportowane na Zachód. W całości opracowane w Polsce na podstawie pewnych wytycznych dostarczonych z Francji przez kooperantów. To rzeczywiście były rzeczy, które były marzeniem każdego, kto chciał słuchać muzyki w dobrej jakości, ale trzeba przyznać, że - z tego co wiemy - nie były tak naprawdę dostępne wówczas na polskim rynku” - dodał Kochelski.
Jak przekonują kuratorzy, wyroby „Foniki” uzyskiwały najwyższe wyróżnienia na targach krajowych i zagranicznych, a niektóre z nich są w stanie konkurować z markowym sprzętem wytwarzanym obecnie.
„Nie zawsze było tak, że +Fonica+ była tylko wykonawcą zachodnich licencji, lecz była to raczej współpraca. Te najlepsze łódzkie konstrukcje powstawały w łódzkich biurach konstrukcyjnych, był tu duży wkład łódzkich inżynierów, którzy po prostu według pewnych wytycznych z Zachodu konstruowali te urządzenia, które później były sprzedawane pod różnymi markami na zachodzie Europy np. Brandt, Continental Edison, Bruns, ale również jako Thomson, który był największym kooperantem +Foniki+ w zakresie wzmacniaczy w drugiej połowie lat 70.” - dodał Szymański.
Niektóre z opracowań łódzkich inżynierów można zobaczyć niestety już tylko na archiwalnych zdjęciach np. prototypy odtwarzacza płyt wizyjnych, czyli płyt gramofonowych na których zapisane były filmy z dźwiękiem. To amerykańskie opracowanie przekazane zostało Polsce w ramach licencji na produkcję kineskopów do kolorowych telewizorów, a stworzenie prototypów urządzenie zlecono działowi rozwojowemu „Foniki”.
„Polska otrzymała kilka nagranych płyt i specjalne ramię, które umożliwiało odczyt tych płyt oraz schemat urządzenia. Polscy inżynierowie na tej podstawie zbudowali prototypy, odczytali te płyty. Niestety niedługo potem rozpoczął się stan wojenny, Polska została objęta embargiem i zostały zerwane kontakty m.in. z USA, więc nie można było tego kontynuować. Prototypy niestety nie przetrwały, więc jedyne co zostało, to wycinki prasowe i wspomnienia pracowników” - dodał Kochelski.
Ale w „Fonice” produkowano nie tylko sprzęt audio – kiedy zaczęto wdrażać do technologii gramofonowej nowocześniejsze rozwiązania, a w magazynach zalegał nadmiar silników do gramofonów przenośnych, zrodził się pomysł, żeby silnikami gramofonowymi, które obracały się relatywnie dość szybko, zasilać wiatraczki biurkowe. I tak rozpoczął się montaż dość popularnych wówczas wentylatorków z serii „Zefir”.
Wystawę w Muzeum Miasta Łodzi oglądać można do końca października. W jej tworzeniu pomogli łodzianie m.in. byli pracownicy zakładów, którzy udostępnili sprzęt i inne pamiątki, tj. zdjęcia czy dokumenty; po zakończeniu ekspozycji część z nich wzbogaci na stałe muzealne zbiory.
Wystawie towarzyszyć będzie bogaty program wydarzeń m.in. spotkania z b. dyrektorem i pracownikami zakładów, testy sprzętu oraz zajęcia edukacyjne o dźwiękach i muzyce dla dzieci. Muzeum planuje wydać w przyszłym roku katalog poświęcony dawnej „Fonice”, prezentujący najciekawsze urządzenia firmy, wspomnienia pracowników oraz współczesne i archiwalne fotografie. (PAP)
szu/ hgt/ luo/