Struktura kolportażu tworzyła całą strukturę opozycji. Kolportaż nas wyzwolił – powiedział we wtorek działacz KOR Wojciech Onyszkiewicz podczas zorganizowanego w Stowarzyszeniu Wolnego Słowa spotkania „Rewolucja powielaczy. Niezależny ruch wydawniczy w Polsce 1976–1989”.
W spotkaniu zorganizowanym z okazji 40. rocznicy powołania Komitetu Obrony Robotników wzięli udział uczestnicy opozycji lat siedemdziesiątych: Wojciech Onyszkiewicz i Mirosław Chojecki oraz historyk IPN Jan Olaszek.
Tytuł dyskusji został zaczerpnięty z opublikowanej w 2015 r. książki dr. Jana Olaszka, opowiadającej o historii niezależnego ruchu wydawniczego w PRL. Jak powiedział w trakcie spotkania Olaszek, jego zainteresowanie drugim obiegiem wynikało z fascynacji działaczami, a nie teoretykami działań opozycyjnych.
Zdaniem uczestników spotkania jednym z pierwszych działań KOR po rozpoczęciu pomocy dla robotników Ursusa i Radomia było budowanie drugiego obiegu wydawniczego. Pionierami „rewolucji powielaczy” było środowisko młodych uczestników Komitetu Obrony Robotników proponujące już na początku działalności KOR używanie metod powielaczowych w drukowaniu materiałów podziemnych.
Tajemnicą skuteczności kolportażu opozycyjnych pism był brak kontaktów pomiędzy drukarzami a kolporterami. „Ta forma organizacji była trudna do zwalczenia przez bezpiekę dążącą do zniszczenia podziemnych drukarni” – dodał Chojecki. „Struktura kolportażu tworzyła całą strukturę opozycji. Kolportaż nas wyzwolił” – powiedział Onyszkiewicz.
Rozwinięciem działalności „Robotnika” i innych czasopism KOR była tworzona m.in. przez Mirosława Chojeckiego Niezależna Oficyna Wydawnicza „NOWA”. W opinii Wojciecha Onyszkiewicza wydawane przez nią i inne wydawnictwa niezależne pisma i książki miały być "iskrą" uruchamiającą aktywność robotników.
Wzorem była działalność Józefa Piłsudskiego opisana w jego broszurze „Bibuła”, stanowiącej - zdaniem uczestników spotkania - podręcznik działań podziemnych. „Celem było stworzenie ruchu robotniczego” - powiedział Onyszkiewicz.
Kolejnym krokiem było zaangażowanie autorów mających publikować nowe utwory wyłącznie drugim obiegu. Jak jednak zauważył Chojecki, początkowe próby przekonania literatów było trudne. „Wraz z Adamem Michnikiem odwiedzaliśmy pisarzy, ale okazało się, że ich szuflady były puste. Początkowo jedynym pisarzem zainteresowanym współpracą był Jerzy Andrzejewski. Dopiero później pojawili się młodzi pisarze, którzy nie pisali +pod cenzurę+, a przez to byli skazani na drugi obieg” – powiedział Chojecki.
Według dr. Jana Olaszka oraz członków Komitetu Obrony Robotników największym problemem w działalności drugiego obiegu wydawniczego było życie drukarzy i kolporterów w warunkach ciągłego zagrożenia aresztowaniem. Poza zwalczającą drugi obieg esbecją zagrożeniem było również ryzyko zawodowe, polegające na ciągłym kontakcie ze szkodliwymi chemikaliami i farbami drukarskimi. Kilku podziemnych drukarzy przepłaciło swoją działalność ciężkimi chorobami.
Autor „Rewolucji powielaczy” podkreślał rolę kolporterów, którzy najczęściej byli zupełnie anonimowi, nawet dla środowiska KOR i innych organizacji opozycyjnych. Jak powiedział Mirosław Chojecki „sieci kolportażu powstawały już na początku istnienia KOR, gdy przepisywano na maszynach do pisania +Komunikaty KOR+’”.
Tajemnicą skuteczności kolportażu opozycyjnych pism był brak kontaktów pomiędzy drukarzami a kolporterami. „Ta forma organizacji była trudna do zwalczenia przez bezpiekę dążącą do zniszczenia podziemnych drukarni” – dodał Chojecki. „Struktura kolportażu tworzyła całą strukturę opozycji. Kolportaż nas wyzwolił” – powiedział Onyszkiewicz.
Moderatorem dyskusji był dr Andrzej Zawistowski z IPN, autor publikacji poświęconych historii społecznej PRL.
Michał Szukała (PAP)
agz/