Komitet Obrony Robotników był w dużej mierze owocem myślenia prawniczego, adwokaci bronili opozycjonistów powołując się na obowiązujące w PRL prawo, ówczesne władze "wpadły we własne sidła" - mówili we wtorek uczestnicy konferencji z okazji 40-lecia powstania KOR-u.
Spotkanie zatytułowane "Początki walki o prawa człowieka - konferencja z okazji 40. rocznicy powstania KOR-u" zorganizowała warszawska Okręgowa Rada Adwokacka wspólnie ze Stowarzyszeniem im. prof. Zbigniewa Hołdy.
Gośćmi spotkania byli dawni działacze KOR, adwokaci, którzy bronili ich w latach PRL oraz historycy. Opowiadali przede wszystkich o historii Komitetu oraz roli adwokatów w jego powstaniu i funkcjonowaniu. W pierwszym panelu udział wzięli: Henryk Wujec, Mirosław Chojecki, mec. Ewa Milewska-Celińska, prof. Jan Skórzyński. Wykład wprowadzający wygłosił prof. Andrzej Friszke.
Prof. Skórzyński podkreślił, że KOR w dużej mierze "był dziełem prawników i był wytworem myślenia prawniczego". Jak dodał, pierwsza, podstawowa aktywność prawników polegała na obronie osób represjonowanych - torturowanych, uwięzionych, skazanych niesprawiedliwie. "Druga płaszczyzna, szersza, ogólniejsza, polegała na działaniu na rzecz gwarancji ustawowych dla wolności i praw obywatelskich, już nie tylko praw człowieka, ale praw człowieka i obywatela" - powiedział Skórzyński.
Prof. Jan Skórzyński podkreślił, że KOR w dużej mierze "był dziełem prawników i był wytworem myślenia prawniczego". Jak dodał, pierwsza, podstawowa aktywność prawników polegała na obronie osób represjonowanych - torturowanych, uwięzionych, skazanych niesprawiedliwie. "Druga płaszczyzna, szersza, ogólniejsza, polegała na działaniu na rzecz gwarancji ustawowych dla wolności i praw obywatelskich, już nie tylko praw człowieka, ale praw człowieka i obywatela".
Jak zaznaczył, pierwszorzędna postacią w tym obszarze był Jan Olszewski - działacz opozycji demokratycznej i obrońca w procesach politycznych w okresie PRL, w latach 1991–1992 prezes Rady Ministrów a także adwokat Aniela Steinsbergowa.
Podkreślił, że także prawnicy byli sprawcami przełomu, jaki dokonał się w postawie opozycji w połowie lat 70., kiedy zamiast występować przeciwko poszczególnym akcjom władzy zaczęto proponować, co społeczeństwo może samo zrobić i co człowiekowi, jako obywatelowi RPL po prostu się należy z mocy prawa.
"W dużej mierze właśnie prawnicy byli autorami tej koncepcji, którą można nazwać strategią działania opozycji w granicach prawa, w granicach prawa takie, jakie było, w graniach prawa PRL-u. W dużej mierze KOR występował przeciwko łamaniu prawa PRL przez funkcjonariuszy państwa" - wyjaśnił Skórzyński.
Jak zauważył, prawo PRL nie dopuszczało tortur w śledztwie czy wyrzucania z pracy. "PRL wpadł we własne sidła, komunizm bardzo lubił zasłaniać się za sztafażem demokracji ludowej, w teorii wszystkie prawa były gwarantowane, to działo dopóty, dopóki ktoś nie powiedział: +sprawdzam+. I tak właśnie zachowali się prawnicy polscy i inni członkowie KOR-u w 1976 r." - powiedział profesor.
Były działacz KOR i były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego Henryk Wujec powiedział PAP, że rola adwokatów w powstaniu i funkcjonowaniu KOR-u była bardzo duża. "KOR powstał dlatego, że były łamane prawa pracownicze, obywatelskie, człowieka, więc w obronie robotników konieczny był udział prawników i to jest fantastyczne, że wtedy była duża grupa prawników, która pro bono, za darmo broniła robotników. Był taki sławny zespół adwokacki numer 25 przy placu Zbawiciela 2." - wspominał Wujec.
Podczas panelu podkreślił, że bez adwokatów KOR-u by nie było. "Jak sobie można wyobrazić obronę robotników bez pomocy prawnej? To była podstawowa rzecz." - powiedział Wujec.
Prof. Andrzej Friszke przypomniał postać Anieli Steinsbergowej, którą przedstawił jako "nestorkę polskich adwokatów i obrońców politycznych". Steinsbergowa była jednym z założycieli Komitetu Obrony Robotników, wcześniej była może najbardziej znanym obrońcą politycznym od roku 1956 do 1968 r., kiedy przymusowo pozbawiono ją możliwości obrony - dodał.
Prof. Andrzej Friszke przypomniał postać Anieli Steinsbergowej, którą przedstawił jako "nestorkę polskich adwokatów i obrońców politycznych". Steinsbergowa była jednym z założycieli Komitetu Obrony Robotników, wcześniej była może najbardziej znanym obrońcą politycznym od roku 1956 do 1968 r., kiedy przymusowo pozbawiono ją możliwości obrony - dodał.
Friszke podkreślił, że była ona jednym z pierwszych adwokatów kobiet w Polsce, w 1930 r. otrzymała prawo wykonywania zawodu adwokata. "W tamtym czasie praktykowała w Krakowie, od razu zaangażowała się w obronę więźniów politycznych, to często były sprawy komunistów, co dzisiaj bywa przedmiotem zarzutów" - powiedział profesor.
W czasie wojny Steinsbergowa była bardzo aktywna w konspiracji w Krakowie, później wyjechała do Warszawy. Po wojnie pracowała przez kilka lat w Urzędzie Rady Ministrów, została zwolniona dyscyplinarnie na początku lat 50. jako "element reakcyjny, niepewny, powiązany z niewłaściwymi siłami politycznymi".
Od 1954 r. rozpoczęła pracę jako adwokat zaangażowany w sprawy polityczne. "To były sprawy polityczne ludzi z AK, delegatury rządu, Polskiego Państwa Podziemnego, którzy byli skazywani w poprzednich latach stalinowskich, a śmierć Stalina w 1953 r. otworzyła takie +światełko w tunelu+, że coś można było próbować zrobić" - opowiadał Friszke.
Najważniejszą sprawą, którą prowadziła Steinsbergowa była sprawa Kazimierza Moczarskiego - pisarza, żołnierza AK, autora książki "Rozmowy z katem" - na którym ciążył wyrok śmierci. Steinsbergowa podjęła najpierw walkę o złagodzenie kary, a następnie o rehabilitację, czyli wznowienie procesu i uznanie, że proces Moczarskiego był niewłaściwy. W kwietniu 1956 r. Sąd Najwyższy wznowił postępowanie w sprawie Moczarskiego, uchylił poprzedni wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. 24 kwietnia Moczarski został zwolniony, a 11 grudnia sąd wydał ostateczny wyrok uniewinniający.
Komitet Obrony Robotników to jedno z najważniejszych ugrupowań opozycyjnych w PRL-u. Stał się on intelektualną i organizacyjną podstawą dla Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność", pierwszego za "żelazną kurtyną" niezależnego związku zawodowego.
KOR był reakcją na represje, które w 1976 r. spotkały robotników z Radomia, Ursusa i Płocka. Głównym celem Komitetu było niesienie pomocy prawnej i finansowej represjonowanym przez peerelowskie władze robotnikom i ich rodzinom. Żywiołowe protesty (strajki, wiece i demonstracje uliczne) wybuchły w Polsce 25 czerwca 1976 r. po ogłoszeniu dzień wcześniej przez premiera Piotra Jaroszewicza drastycznej podwyżki cen żywności.
23 września 1976 r. 14 osób ogłosiło "Apel do społeczeństwa i władz PRL", informując o powstaniu KOR-u. Sygnatariusze wzywali do: przyjęcia do pracy wszystkich zwolnionych, ogłoszenia amnestii dla skazanych i więzionych za udział w strajkach, ujawnienia rozmiarów zastosowanych represji i ukarania osób winnych łamania prawa.(PAP)
kos/ par/