31.08.2010. Warszawa (PAP) - Przywódcy historycznej Solidarności zaapelowali we wtorek do władz państwowych o wzięcie odpowiedzialności za organizację obchodów Sierpnia'80. Premier Donald Tusk zadeklarował, że bardzo chętnie włączy się w odpolitycznienie tego święta. Przewodniczący NSZZ "S" Janusz Śniadek powiedział zaś, że "nikt i nic" nie zabroni Solidarności organizować uroczystych zjazdów związku.
"Panie Prezydencie, Panie Premierze, Panie i Panowie Parlamentarzyści, Solidarność jest wizytówką państwa polskiego. Na Was spoczywa dziś odpowiedzialność ochrony tych wartości" - napisali we wtorkowym oświadczeniu Jerzy Borowczak, Bogdan Borusewicz, Zbigniew Bujak, Andrzej Celiński, Władysław Frasyniuk, Zbigniew Janas, Henryka Krzywonos, Bogdan Lis, Jan Lityński i Lech Wałęsa.
Ich zdaniem, skoro w lipcu 2005 roku Sejm uchwalił ustawę o ogłoszeniu 31 sierpnia świętem państwowym, Dniem Wolności i Solidarności, to władze państwowe powinny się wykazać odwagą cywilną i polityczną, i wziąć odpowiedzialność za organizację obchodów Sierpnia. W oświadczeniu ocenili, że "od dwudziestu lat rocznice służą do zabijania tradycji i pamięci o tamtych czasach", a jedyna oficjalna uroczystość z okazji 30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych zakończyła się kompromitacją.
Janusz Śniadek pytany o apel przywódców historycznej "S" powiedział, że "nic nie stoi na przeszkodzie, by władze państwowe angażowały się w organizowanie uroczystości związanych z rocznicą Sierpnia". Szef "S" poinformował, że przy okazji ostatniej rocznicy został powołany specjalny zespół koordynacyjny, w którym znaleźli się m.in. przedstawiciele rządu. "Nie zrobili nic, a dzisiaj pisze się apele, że powinni byli jednak coś zrobić. Tak naprawdę marszałek Senatu (Bogdan Borusewicz) trochę pisze apel do samego siebie" - powiedział Śniadek.
Z kolei premier zapewnił, że "bardzo chętnie weźmie na siebie współodpowiedzialność za to, aby obchody świąt państwowych, narodowych były organizowane nie przez jakąś opcję polityczną, czy jakąś jedną organizację, w dodatku tak nacechowaną mocno polityką i sporem politycznym". Jak podkreślił, "z całą pewnością święto 31 sierpnia powinno być świętem ogólnonarodowym, a nie organizowanym przeciw komuś, przez którąś ze stron sporu".
Nawiązując do przebiegu poniedziałkowego zjazdu Tusk zaznaczył, że spodziewał się "mniej więcej takiego przyjęcia", ale - jak podkreślał - nie uważa tego za "katastrofę". "Czym jest dzisiejszy związek zawodowy Solidarność, dobrze wiemy. Zażyłość i polityczna przyjaźń między dzisiejszą Solidarnością a PiS jest dla wszystkim oczywista" - ocenił premier.
Ideę "państwowych" uroczystości Sierpnia poparli politycy PO, PSL i SLD, z którymi we wtorek rozmawiała PAP.
Andrzej Halicki (PO) podkreślił, że obecny NSZZ "S" nie powinien być jedynym właścicielem "tego pięknego, historycznego znaku" Solidarności. Również zdaniem wiceszefowej SLD Katarzyny Piekarskiej być może byłoby lepiej, gdyby obchody Sierpnia organizowane były przez stronę rządową, bo - jak mówiła - "dzisiejszego NSZZ +S+ z tą dawną Solidarnością absolutnie nic już nie łączy". "Uroczystości powinny mieć charakter państwowy" - powiedział szef klubu PSL Stanisław Żelichowski.
Przeciwna takiemu pomysłowi jest z kolei Jolanta Szczypińska (PiS). "Propozycja, by to państwo organizowało obchody Sierpnia'80 to nic innego, jak próba zawłaszczania tego święta" - powiedziała PAP.
Również były lider bydgoskiej "S" i wiceprzewodniczący związku w 1980 r. Jan Rulewski odciął się od apelu Wałęsy i grupy byłych działaczy Solidarności. "To powrót do czasów komunistycznych" - ocenił obecny senator PO.
Henryka Krzywonos - polemizująca podczas uroczystego zjazdu "S" z Jarosławem Kaczyńskim - we wtorek przy okazji promocji swojej biografii podkreślała, że nikt, ani PiS, ani Jarosław Kaczyński, nie ma prawa zawłaszczać nazwy Solidarność, która należy do wszystkich Polaków. "To nie naszywka na spodniach" - powiedziała.
We wtorek w ramach uroczystych obchodów 30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych około 3 tys. osób uczestniczyło w mszy św. dziękczynnej w Gdańsku na Placu Solidarności przy Pomniku Poległych Stoczniowców. Metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź otrzymał oklaski za słowa: "Dziś dziękujemy za ludzi Solidarności, co jej służyli, w dobrym i złym. Nie upadli, nie odeszli, nie przekreślili tamtej drogi, nie przepraszają za Solidarność".
W homilii metropolita wspomniał m.in. zmarłych tragicznie w katastrofie pod Smoleńskiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Annę Walentynowicz, Arkadiusza Rybickiego, Macieja Płażyńskiego oraz Grażynę Gęsicką i Krzysztofa Putrę. Mówiąc o Lechu Kaczyńskim wspomniał, że "służył Solidarności od początku (...), jako prezydent zabiegał, aby Rzeczpospolita stała się domem nie tylko wolnym, ale także sprawiedliwym, a na drodze swej służby napotkał także wiele niegodziwości, często nikczemnych ocen". "Ale trzeba zapytać: czy skończył się czas budowania wolności i czy ten dom jest domem sprawiedliwości?" - mówił.
Wieczorem w Stoczni Gdańskiej odbędzie się widowisko muzyczne pod tytułem "Solidarność. Twój anioł Wolność ma na imię" organizowane przez Europejskie Centrum Solidarności. W widowisku, które reżyseruje amerykański artysta Robert Wilson, wystąpią m.in. Macy Gray, Marianne Faithfull, Sharon Jones, Philip Glass, Kayah, Krystyna Janda, Jerzy Radziwiłowicz.
W uroczystości swój udział zapowiedzieli prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk, legendarny przywódca Solidarności i b. prezydent Lech Wałęsa, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. (PAP)
eaw/ ura/ jra/