"Spektakl Mariusza Trelińskiego jest barwny, plastyczny. To baśń. Piękna opowieść impresjonistyczna, która mogłaby się wydarzyć równie dobrze we Francji, w Rosji czy w Polsce" - mówi o "Onieginie" baryton Mariusz Kwiecień, odtwórca roli tytułowej.
Premiera spektaklu w reżyserii Trelińskiego, ze scenografią Borisa Kudlicki swoją warszawską premierę miała 13 lat temu. Partię Oniegina wykonał wówczas baryton Mariusz Kwiecień. Śpiewak - nominowany w tym roku do nagrody Grammy za występ w "Królu Rogerze" Karola Szymanowskiego w londyńskiej Covent Garden - powraca w nowym sezonie artystycznym na scenę stołecznego Teatru Wielkiego-Opery Narodowej, by raz jeszcze odtworzyć rolę zagubionego mężczyzny, który utracił swoją wielką szansę na miłość.
"Oniegin to ktoś z wyższej sfery, dandys, arogant, fantastycznie wykształcony i równie znużony tym, co go otacza. Przyjeżdża na rosyjską wieś i nagle otacza go przaśna ludność, która usta po jedzeniu wyciera w rękaw" - powiedział Kwiecień PAP. "Spektakl Mariusza Trelińskiego jest barwny, plastyczny. To baśń. Piękna opowieść impresjonistyczna, która mogłaby się wydarzyć równie dobrze we Francji, w Rosji czy w Polsce. Ujęcie Trelińskiego przedstawia czystą opowieść z jakiegoś świata, pozbawioną odniesień historycznych czy ideologicznych" - podkreślił, opowiadając o dziele Piotra Czajkowskiego na podstawie poematu Aleksandra Puszkina.
Jak zauważył, przychodząc do opery czy do teatru jako widzowie powinniśmy "wyłączyć" w głowie stereotypy i oczekiwania, skupić się na sztuce "samej w sobie".
Mariusz Kwiecień: Spektakl Mariusza Trelińskiego jest barwny, plastyczny. To baśń. Piękna opowieść impresjonistyczna, która mogłaby się wydarzyć równie dobrze we Francji, w Rosji czy w Polsce. Ujęcie Trelińskiego przedstawia czystą opowieść z jakiegoś świata, pozbawioną odniesień historycznych czy ideologicznych.
"Mamy tendencję do łączenia opowieści, jaką niesie sztuka, z historią, przeszłością. Uważam, że powinno się łamać takie bariery, przezwyciężać przyzwyczajenia. +Oniegin+ jest świeży - za jego pomocą jesteśmy w stanie przedstawić historię, bliską ludzkiemu sercu. Niekoniecznie musimy przedstawiać jakąś prawdę historyczną czy odnosić się do tego, że obcujemy przecież z muzyką rosyjską, że to Puszkin, że Czajkowski był homoseksualistą. Nie musimy brać tych wszystkich czynników pod uwagę. Bierzmy pod uwagę opowiadaną historię i piękno muzyki" - zachęcał.
Kwiecień zauważył również, że publiczność w Stanach Zjednoczonych nie kieruje się prorosyjskością bądź antyrosyjskością, która może być dostrzegalna w Europie czy w krajach postkomunistycznych. "Dla amerykańskiej widowni +Oniegin+ to po prostu cudowna spuścizna rosyjskiej kultury w najwyższym, najpiękniejszym jej wydaniu" - ocenił.
Artysta wspominał także poprzednie wykonania "Oniegina", w jakich wziął udział, a także śpiewanie roli na rosyjskich scenach. "Śpiewałem w pięknej, nagradzanej produkcji +Oniegina+ rosyjskiego reżysera Dmitrija Czerniakowa w Moskwie, na otwarcie sezonu Teatru Bolszoj. Tam te zależności klasowe, które w spektaklu Trelińskiego nie odgrywają aż tak wielkiej roli, miały spore znaczenie".
"Gdy rozmawiałem z Czerniakowem zadałem mu pytanie - cała rosyjska obsada, Teatr Bolszoj, Moskwa... nie macie w Rosji barytona lirycznego, który mógłby zaśpiewać taką rolę? Odpowiedział mi, że pewnie by się znalazł ktoś dobry, ale chodziło mu o coś innego - chciał pokazać kogoś z innego świata. Czerniakow chciał, by było widać te różnice. Dostrzegł we mnie pewnego rodzaju arogancję, która była mu potrzebna. I rzeczywiście, stworzyliśmy spektakl wybitny".
Jak przyznał, początkowo był przerażony wyjazdem do Moskwy. "To był dla mnie powrót - pierwszy raz w Rosji występowałem 25 lat temu. Ale 10 lat temu przyjechałem do kraju, w którym sale wciąż pachniały pastą do podłóg, tak jak pamiętałem komunizm z czasów, gdy chodziłem do szkoły. Sentymentalnie powróciłem do czasów mojej wczesnej młodości i pewnego rodzaju przerażenie, jakie to we mnie wywołało, zaowocowało moją wycofaną postawą, wycofaną personą na scenie".
"Czerniakow dostał więc, czego chciał - wchodziłem na scenę i miałem tak ogromny dystans do tego, co się działo, że wyszło wszystko - przaśność, rosyjskość i ktoś z innego świata, który to widzi, z jednej strony tym pogardza, z drugiej łechce to jego rozhulane ego na wielkich salonach" - zauważył śpiewak.
Realizatorzy: reżyseria - Mariusz Treliński; dyrygent - Andriy Yurkevych; scenografia - Boris Kudlicka; kostiumy - Joanna Klimas; choreografia - Emil Wesołowski.
Szczegóły dotyczące pokazów "Oniegina" Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej dostępne są na stronie internetowej www.teatrwielki.pl (PAP)
pj/ mow/