Ksiądz Jan najchętniej godził się na zdjęcia podczas wakacji na wsi – mówi fotograf Marian Schmidt, którego zdjęcia księdza Twardowskiego znajdą się wśród 100 innych prac artysty na wystawie „Inside Poland” w Domu Spotkań z Historią w Warszawie.
PAP: Z ks. Janem Twardowskim łączyła pana długoletnia znajomość, pewnie nawet przyjaźń. Jak doszło do tej znajomości?
Marian Schmidt: Poznaliśmy się w 1976 r. w kościele Wizytek na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Moja żona poprosiła ojca Kaliksta z klasztoru dominikanów w Poznaniu, aby skierował nas do księdza w stolicy. Ojciec Kalikst, który sam pisywał wiersze, wskazał nam „księdza poetę”, uważając, że będzie dla nas „pokrewną artystyczną duszą”. I tak zaczęła się nasza przyjaźń, którą wyznaczały lata spotkań, rozmów, wakacyjnych wizyt i robienia zdjęć. Chociaż muszę zaznaczyć, że po raz pierwszy zetknąłem się z księdzem Janem podczas pogrzebu Antoniego Słonimskiego w Laskach, który fotografowałem. Ale wtedy nie wiedziałem, kim jest ksiądz wygłaszający mowę podczas uroczystości.
PAP: Świadectwem, czy może lepiej powiedzieć pamiątką tych spotkań jest pański album „Niecodzienne rozmowy z księdzem Janem Twardowskim” zawierający zapisy rozmów i poruszające czarno-białe fotografie księdza Twardowskiego.
Marian Schmidt: Okazało się, że ksiądz Jan i ja mieliśmy dużo wspólnych tematów i poglądów. Stworzył się niezwykły klimat bliskości między nami. Dlatego te nasze rozmowy rozpoczęte w 1989 r., a zakończone dziesięć lat później, zacząłem nagrywać.
PAP: Wokół jakich tematów toczyły się rozmowy u księdza „na pięterku” w drewnianej kapelanii, bo tam odwiedzali go przyjaciele?
Marian Schmidt: W tym niezwykłym miejscu, w kapelanii, która mieściła się w głębi ogrodu klasztoru wizytek, gdzie w dwóch skromnych pokoikach wypełnionych ulubionymi przedmiotami-pamiątkami, obrazami, starymi fotografiami rozmawialiśmy na rozmaite tematy: o religii, filozofii, sztuce, poezji. Miałem też okazję towarzyszyć księdzu kilka razy podczas wakacyjnych wyjazdów na wieś do Druchowa, Lipkowa, Świnotopu, Wilczej Wólki. Tam latem pisał ksiądz swoje wiersze, które później zimą sobie poprawiał w Warszawie. Latem lubił być raczej sam. Podczas gdy w stolicy często ktoś wdrapywał się po stromych schodach do oazy księdza. Ale na wakacjach był spokój, skupienie, metafizyczny niemal kontakt z przyrodą. I tam mi też pozwalał się fotografować. Nie robiłem zdjęć pozowanych, bardzo rzadko portrety. Czarno-biała fotografia z Puszczy Kampinoskiej z 1992 r. znalazła się na mojej wystawie, która za kilka dni będzie otwarta w Domu Spotkań z Historią, a więc po sąsiedzku z klasztorem wizytek.
PAP: W pańskim albumie, gdzie też znalazło się to zdjęcie księdza Twardowskiego siedzącego na starym, powalanym pniu drzewa w Puszczy Kampinoskiej, jest również wspomnienie o przyrodniku i astronomie profesorze Gustawie Wuttke.
Marian Schmidt: Prof. Wuttke oprowadzał ks. Jana po Puszczy Kampinoskiej. Każde spotkane drzewo witał po łacinie i po polsku, zdejmując przed nim kapelusz. Opowiadał różne historie o drzewach. Ksiądz mawiał, że to m.in. dzięki profesorowi tak dużo przyrody jest w jego wierszach.
PAP: W Warszawie Ks. Jan też „tropił” przyrodę w Łazienkach, Ogrodzie Botanicznym…
Marian Schmidt: I na Powązkach. Niejednokrotnie spacerowaliśmy razem po Cmentarzu Powązkowskim, ksiądz pośród powązkowskich kasztanów wskazywał mi piękne rzeźby na grobach; niektóre z tych grobów zauważonych przez ks. Jana sfotografowałem. Ksiądz lubił przychodzić na Powązki, odwiedzał grób rodziców, tu chciał być pochowany.
PAP: Nie stało się jednak według jego woli. Księdza Twardowskiego pochowano w krypcie zasłużonych w sanktuarium Opatrzności Bożej w Wilanowie.
Marian Schmidt: Co by na to powiedział ksiądz Jan, który najbardziej pokochał wiejskie parafie, drzewa na Powązkach i ptaki w ogrodzie wizytek, a w jednym z wierszy wyznawał, że najlepiej mu było w „kościele z posadzką od pacierzy wytartą i krzywą (…) gdzie modliłem się, żeby nigdy nie być ważnym"...
W 1977 r. zrobiłem ks. Janowi portret, a jak wspomniałem portrety robiłem rzadko: na tym zdjęciu ks. Jan spogląda w górę. Wyraz twarzy księdza mnie bardzo porusza, jest w nim jakaś siła i tajemnica.
PAP: I pewna melancholia człowieka, który poprzez swoją poezję dał tyle dobrych chwil ludziom, pomimo że nie zawsze miał łatwe życie. To zdjęcie też się znajdzie na wystawie.
Rozmawiała Anna Bernat (PAP)
abe/ itm/
Wernisaż wystawy „Inside Poland. Marian Schmidt. Fotografie” odbędzie się w piątek, 21 kwietnia o godz. 18 w Domu Spotkań z Historią w Warszawie. Wystawa będzie trwała do 18 czerwca. Wstęp wolny.
Wśród patronów medialnych ekspozycji jest portal dzieje.pl.
Na wystawie zaprezentowanych będzie ponad 100 zdjęć Mariana Schmidta, wybitnego fotografa i pedagoga, które wykonał podczas swych podróży po Polsce od połowy lat 70. po czasy współczesne.