Trzech mężczyzn oskarżonych o pobicie i znieważenie z powodu przynależności narodowej i wyznaniowej 43–letniego obywatela Pakistanu stanęło we wtorek przed łódzkim sądem. Do ataku doszło na początku stycznia w Ozorkowie k. Łodzi.
Jak zeznał przed sądem 43-letni obywatel Pakistanu, napastnicy zaczepili go w nocy z 2 na 3 stycznia, gdy przy okienku nocnego sklepu w Ozorkowie kupował papierosy.
Jeden z mężczyzn, 37-latek, kilkukrotnie nazwał Pakistańczyka "Osama", spytał też, czy jest muzułmaninem. Gdy ten potwierdził, uderzył go w twarz tak mocno, że zaatakowany upadł, doznając złamania kości nosa i wybicia trzech zębów. Następnie - według ustaleń prokuratury - mężczyzna był przez napastników bity po całym ciele pięściami, kopany i szarpany, a także znieważany obelżywymi słowami z powodu przynależności narodowej i wyznaniowej.
Zarzuty dotyczące udziału w pobiciu obywatela Pakistanu ze względu na przynależność narodową i wyznaniową, spowodowania obrażeń ciała, które naruszyły czynności narządów na czas poniżej siedmiu dni, oraz znieważenia usłyszeli wczoraj trzej uczestnicy zdarzenia w wieku od 25 do 37 lat. Jeden z napastników - 29-latek - przyznał się też do kradzieży telefonu komórkowego ofiary. Wszyscy byli wcześniej karani.
Najmłodszy z oskarżonych - 25-latek - wyjaśnił przed sądem, że był jedynie świadkiem zdarzenia i nie brał udziału w bójce. Do winy przyznali się natomiast 37-latek oraz jego 29-letni znajomy, który - jak sam utrzymuje - miał jedynie odepchnąć uderzonego obywatela Pakistanu, który na niego wpadł, a potem przywłaszczyć sobie telefon, który wypadł mu w czasie szamotaniny.
Obrońcy 37-latka i 29-latka złożyli w ich imieniu wnioski o dobrowolne poddanie się karze 10 miesięcy więzienia i zadośćuczynienia na rzecz poszkodowanego w wysokości po 3 tys. zł od każdego; w przypadku starszego z mężczyzn kara miałaby obejmować także 30 godzin nieodpłatnej pracy na cele społeczne.
Sąd nie uznał wniosków, tłumacząc, że decyzja ta nie jest związana z proponowaną przez oskarżonych wysokością kar, lecz z koniecznością wyjaśnienia wszystkich okoliczności zdarzenia.
"Obaj oskarżeni wprawdzie przyznali się do stawianych zarzutów, ale tak naprawdę treść wyjaśnień, jakie złożyli, wskazuje na to, że kwestionują szereg okoliczności zawartych w tych zarzutach" - podkreśliła sędzia Agnieszka Boczek.
Jak dodała, 29-letni oskarżony nie przyznał się do zarzucanego mu przez prokuraturę pobicia, mówiąc tylko o jednym popchnięciu obywatela Pakistanu, natomiast 37-latek pomija milczeniem ewentualny udział innych osób w incydencie. "Te okoliczności, które oskarżeni negują, sąd musi wyjaśnić poprzez przesłuchanie świadków" - zaznaczyła sędzia.
Na wtorkowej rozprawie wszyscy trzej oskarżeni zapewniali, że nie są rasistami, a do awantury z ich udziałem doszło z powodu wypitego wcześniej alkoholu. 37-latek i 29-latek przeprosili poszkodowanego.
"W naszej kulturze dobrze się patrzy na takiego człowieka, który wybacza błędy, dlatego ja już wybaczyłem" - zaznaczył przed sądem obywatel Pakistanu.
Na kolejnej rozprawie przesłuchani zostaną świadkowie zdarzenia.(PAP)
agm/ brw/