Szkodniki poważnie zagroziły monumentalnej wystawie prac byłego więźnia Auschwitz Mariana Kołodzieja, znajdującej się w franciszkańskim Centrum św. Maksymiliana w Harmężach koło Oświęcimia - powiedział w czwartek zwierzchnik Centrum ojciec Piotr Cuber.
„Ekspozycja w dużej części składa się z papieru i drewna. Konserwatorzy, badający ją po zalaniu w połowie lipca, wykryli obecność kołatka (owad z rodziny chrząszczy – PAP), który żeruje na martwym drewnie. W pierwszej części wystawy, gdzie znajduje się prowizoryczny wagon kolejowy zrobiony przez prof. Kołodzieja, owad zrobił sobie żerowisko. Istnieje obawa, że przeniesie się na inne jej części. (…) Jednocześnie na kocach, również będących składową ekspozycji, wykryliśmy mole. Szkodniki stwarzają bardzo duże zagrożenie” – podał franciszkanin.
Ojciec Cuber powiedział, że rozłożono już specjalne pułapki, aby określić, z jakim dokładnie rodzajem szkodnika mają do czynienia. "Za dwa tygodnie powinniśmy to wiedzieć. Wtedy określimy zakres prac i poszukamy firmy, która zajmie się dezynfekcją” – powiedział.
Marian Kołodziej był plastykiem i scenografem. Jako młody człowiek po wybuchu II wojny próbował przedostać się do polskiego wojska we Francji. Został aresztowany przez gestapo. 14 czerwca 1940 r. Niemcy deportowali go do Auschwitz w pierwszym transporcie polskich więźniów. Do 1945 r. był więziony także w Gross-Rosen, Buchenwaldzie, Sachsenhausen i Mauthausen-Gusen.
Franciszkanin przyznał, że z obawą oczekuje na informacje o kosztach prac, które mogą się okazać niezbędne, by zabezpieczyć wystawę. Ciężar utrzymania ekspozycji spoczywa na barkach Centrum. Bez wsparcia z zewnątrz pieniędzy może jednak nie wystarczyć.
Ojciec Piotr dodał, że ostatnio wspomogło ich starostwo w Oświęcimiu. Zakupiło osuszacze, które trafiły do Centrum akurat wtedy, gdy doszło do zalania. "Po ulewnej burzy w nocy z 10 na 11 lipca woda wdarła się do podziemi kościoła, gdzie znajduje się wystawa. Wybraliśmy ponad 20 wiader. Poważniejszych strat nie było, choć jedną z prac musieliśmy oddać do pracowni konserwatorskiej. Prof. Kołodziej umieścił ją na podłodze i została ona zalana. Po uruchomieniu nowego systemu osuszaczy w ciągu dwóch dni wilgotność zmalała do 45 proc.” – powiedział duchowny.
Marian Kołodziej był plastykiem i scenografem. Jako młody człowiek po wybuchu II wojny próbował przedostać się do polskiego wojska we Francji. Został aresztowany przez gestapo. 14 czerwca 1940 r. Niemcy deportowali go do Auschwitz w pierwszym transporcie polskich więźniów. Do 1945 r. był więziony także w Gross-Rosen, Buchenwaldzie, Sachsenhausen i Mauthausen-Gusen.
Po wojnie ukończył wydział scenografii krakowskiej ASP. Współpracował z teatrami w Gdańsku i Warszawie. Stworzył dekoracje m.in. do "Tragedii o bogaczu i łazarzu" Anonima Gdańskiego (1968 i 1971), "Sztukmistrza z Lublina" Isaaca Singera (1988), wielu inscenizacji Adama Hanuszkiewicza, Kazimierza Kutza, Stanisława Różewicza oraz ok. 40. filmów fabularnych, m.in. "Westerplatte", "Krzyż Walecznych", "Ludzie z pociągu", "Miejsce na ziemi", "Wolne miasto". Był twórcą ołtarza papieskiego w Gdańsku podczas pielgrzymek papieża Jana Pawła II w latach 1987 i 1999.
W ostatnich latach twórczości zaczął poruszać tematykę obozową. W 1992 r. mieszkający w Gdańsku artysta doznał ciężkiego udaru mózgu. Rehabilitacją w chorobie stało się tworzone od tego czasu dzieło życia: "Klisze pamięci. Labirynty". Wystawa, znajdująca się w podziemiach kościoła, składa się z ponad 200 kompozycji rysunkowych oraz elementów dodatkowych, jak prycze, drewniane sylwety, krzyż z desek. Artysta tworzył je 16 lat.
W ostatnich latach twórczości zaczął poruszać tematykę obozową. W 1992 r. mieszkający w Gdańsku artysta doznał ciężkiego udaru mózgu. Rehabilitacją w chorobie stało się tworzone od tego czasu dzieło życia: "Klisze pamięci. Labirynty".
Wystawa, znajdująca się w podziemiach kościoła, składa się z ponad 200 kompozycji rysunkowych oraz elementów dodatkowych, jak prycze, drewniane sylwety, krzyż z desek. Artysta tworzył je 16 lat. Prace przedstawiają wizję gehenny obozowej w Auschwitz, a jednocześnie uwypuklają heroiczne zwycięstwo odniesione tam przez polskiego franciszkanina, św. Maksymiliana Marię Kolbego, który oddał życie za współwięźnia Franciszka Gajowniczka.
Prof. Kołodziej przed śmiercią ofiarował dzieło franciszkańskiemu Centrum św. Maksymiliana. Artysta zmarł w 2009 r. Jego prochy spoczęły w krypcie w Centrum.
Rokrocznie ekspozycję zwiedza kilka tysięcy osób z różnych stron świata. Większość stanowi młodzież. Dzieło Mariana Kołodzieja zobaczyć można w Internecie (wystawa.powiat.oswiecim.pl).
Centrum św. Maksymiliana jest ośrodkiem pamięci i modlitwy, a zarazem wotum wdzięczności za życie, dzieło oraz ofiarę Maksymiliana Marii Kolbego. Prowadzą je franciszkanie oraz Misjonarki Niepokalanej Ojca Kolbego. Powstało w miejscu, gdzie podczas II wojny światowej istniał podobóz Harmense (Aussenkommando Harmense), należący do KL Auschwitz. (PAP)
szf/