Był obserwatorem, który z dystansu, dość ironicznie, czasem kpiarsko komentował rzeczywistość; jego diagnozy były iście lekarskie - powiedział PAP scenarzysta i reżyser Janusz Zaorski wspominając zmarłego w sobotę pisarza Janusza Głowackiego
Janusz Głowacki zmarł w wieku 79 lat; był dramaturgiem, prozaikiem, felietonistą i autorem scenariuszy filmowych.
Zaorski powiedział, że odejście Głowackiego to bardzo wielka strata. "Myślę, że nie do końca sobie to uświadamiamy, ponieważ Janusz Głowacki był szczodrze obdarzony wieloma wspaniałymi talentami" - zaznaczył.
Jak mówił, mało kto wie, że Głowacki studiował aktorstwo, był dziennikarzem, potem rozwinął to w pisarstwo, bycie dramaturgiem i scenarzystą. "To już nadaje się na kilka, o ile nie na kilkanaście życiorysów, wszędzie z sukcesami" - dodał Zaorski.
Podkreślił, że Głowacki był rodzajem obserwatora, który "stał trochę z boku, z dystansu, dość ironicznie, czasem kpiarsko, czasami nawet złośliwie komentował rzeczywistość, bądź zwracał uwagę na takie czy inne cechy charakteru".
Zaorski dodał, że felietonistyka Głowackiego była nieprawdopodobnie śmieszna, a jednocześnie to były bardzo prawidłowe diagnozy.
"Diagnozy iście lekarskie, gdzie w sposób lapidarny ujmował jakąś cechę dla innych niewidoczną. To wszystko musiało potem zaowocować w jego pracy już jako dramaturga, pisarza i scenarzysty, bo w ten sposób pogłębiał psychologię, pogłębiał postaci ze sztuk takich jak +Kopciuch+, +Antygona w Nowym Jorku+, czy +Czwarta siostra+, przecież to są przeboje na całym świecie" - powiedział Zaorski.
Przypomniał również, że Głowacki ma w swoim dorobku także m.in. scenariusz, napisany wraz z reżyserem filmu Markiem Piwowskim, kultowego filmu "Rejs", który stanowił wykpienie nowomowy - "socmowy", ale ówczesna władza zorientowała się dopiero "po czasie".
Głowacki, jak przypomniał Zaorski, napisał także scenariusz do filmu Andrzeja Wajdy "Wałęsa. Człowiek z nadziei". "Przecież można było zrobić hagiografię, testament. Myślę, że ze swoją ironią, kpiarstwem Głowacki bardzo dobre to zrobił, że nie powstał jakiś patetyczny portret bohatera, tylko po prostu człowiek z krwi i kości" - zauważył Zaorski. (PAP)
kos/ par/