Zabójstwa kantorowców, fałszerstwa pieniędzy dokonywane przez Zdzisława N. „Matejkę”, kradzież napisu Arbeit Macht Frei – to niektóre ze spraw, jakimi zajmowali się eksperci z Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Laboratorium obchodzi 60-lecie.
Podczas trzydniowej Międzynarodowej Konferencji "Kryminalistyka – Nauka, Nowoczesne Technologie", która w środę rozpoczyna się w Krakowie, specjaliści będą mówić m.in. o najnowszych metodach wykrywania fałszerstw dokumentów, badaniach związków psychoaktywnych, zwalczaniu cyberprzestępczości i sposobach inteligentnego zbierania dowodów.
W krakowskim laboratorium - drugim co do wielkości w Polsce i jednym z najnowocześniejszych w kraju – pracuje 79 osób i powstaje ok. 13 tys. ekspertyz rocznie.
"45 zatrudnionych w laboratorium osób to eksperci w różnych dziedzinach badań kryminalistycznych, takich jak: daktyloskopia, traseologia, chemia, mikroślady, genetyka, mechanoskopia, broń i balistyka, osmologia, badania dokumentów, portret pamięciowy, badania audiowizualne i komputerowe" - powiedziała PAP naczelnik krakowskiego laboratorium mł. insp. Lidia Puchacz.
Jak podkreśliła, poza sprawami szeroko komentowanymi w mediach, pracownicy laboratorium zajmują się sprawami, które nie wywołują zainteresowania, ale które mają "znaczący wpływ na życie tysięcy ofiar przestępstw". "Wykonujemy badania śladów zabezpieczonych w miejscach różnych zdarzeń kryminalnych, poczynając od przysłowiowego +włamania do altanki ogrodowej+, a kończąc na okrutnych zbrodniach. Dla nas każde zdarzenie jest jednakowo ważne, za każdym z nich bowiem kryje się krzywda ludzka" - mówiła Puchacz.
Jedną ze spraw, którą zajmowano się w ostatnich latach w laboratorium Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, były fałszerstwa dokonywane przez zatrzymanego ponownie Zdzisława N. ps. "Matejko". "To nasi eksperci, badając papiery wartościowe, przyczynili się do rozwikłania tej sprawy" – mówiła naczelnik. Zadaniem ekspertów było powiązanie znalezionych przedmiotów i narzędzi z ujawnionymi banknotami, czyli udowodnienie, czy to, co zabezpieczono w miejscu zamieszkania fałszerza, posłużyło do wykonania falsyfikatów.
W 2009 r. w laboratorium badany był po odzyskaniu napis Arbeit Macht Frei, skradziony z byłego, nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. "To moi ludzie przyczynili się do udowodnienia zatrzymanym, że to oni ukradli i zniszczyli napis. Mało tego, potrafili dowieść konkretnie, co który z nich robił. Koleżanki zajmujące się mikrośladami na kolanach badały napis i porównywały próbki z drobinami znalezionymi na odzieży sprawców. To była mrówcza praca" – podkreśliła Lidia Puchacz.
Laboratorium dysponuje nowoczesnym sprzętem. W 2016 r. otwarto w nim pracownię wizualizacji śladów daktyloskopijnych wyposażoną w komorę cyjanoakrylowa, która umożliwia wykrycie śladów niewidocznych przy użyciu innych technik. "Takiego sprzętu nie ma w żadnym innym miejscu w kraju" – mówiła naczelnik.
Krakowskie laboratorium wykonuje badania samodzielnie, ale ściśle współpracuje z Instytutem Ekspertyz Sądowych i Zakładem Medycyny Sądowej UJ oraz z ośrodkami naukowymi zajmującymi się kryminalistyką. Jeśli chodzi o najnowocześniejsze technologie, partnerem jest AGH.
Małgorzata Wosion-Czoba (PAP)
wos/ hp/ akw/