Powstał kompletny katalog arrasów króla Zygmunta Augusta. Zawiera analizę stanu zachowania, historię i charakterystykę artystyczną 138 tkanin, które zachowały się do naszych czasów.
Katalog to efekt wieloletnich badań prowadzonych przez dr hab. Marię Hennel-Bernasikową i dr Magdalenę Piwocką z Działu Tkanin Zamku Królewskiego na Wawelu.
"Noty katalogowe poprzedza sześć tekstów, poświęconych m.in. badaniom nad kolekcją oraz - co jest nowością - szczegółowym oględzinom stanu zachowania tkanin” - powiedziała PAP dr Magdalena Piwocka.
W katalogu badaczki podkreśliły, że przez co najmniej 120 lat od opuszczenia warsztatów w Brukseli arrasy Zygmunta Augusta były w doskonałej kondycji. Największe i w dużej mierze nieodwracalne zniszczenia nastąpiły po ich wywiezieniu w 1795 r. do Rosji. Tam arrasy zdobiły siedziby carskie: były skracane i cięte na mniejsze części w zależności od pomieszczenia, które miały zdobić. Najbardziej ucierpiały bordiury i krawędzie tkanin, ze względu na różne metody ich mocowania do ścian. "Ślady tych ingerencji nie były wcześniej dyskutowane w publikacjach" – mówiła dr Piwocka.
Wawelska kolekcja arrasów to jedyna część wyposażenia zamku z czasów Jagiellonów, która przetrwała do dziś. Jest największym takim zbiorem w Polsce i jednym z najważniejszych w Europie.
Jak podkreśliła dr Magdalena Piwocka arrasy Zygmunta Augusta należą pod względem artystycznym do światowej czołówki, były bowiem wykonywane przez tych samych artystów, którzy tworzyli tapiserie dla Karola V, Filipa II i Henryka VIII.
"Wyjątkowość wawelskiej kolekcji polega na tym, że powstała ona na zamówienie jednego zleceniodawcy i była zaplanowaną ozdobą konkretnej królewskiej rezydencji" – powiedziała dr Piwocka. "Arrasy Zygmunta Augusta odgrywały ważną rolę podczas ceremonii i uroczystości sprawowanych na Wawelu. Miały także niesamowite losy" – dodała.
Bardzo cenne są wawelskie arrasy z podobiznami zwierząt, które poprzedziły różne inne serie z tego czasu dedykowane faunie i florze.
"W odniesieniu do autora arrasów z serii biblijnej flamandzkiego artysty Michiela Coxiena udało się poszerzyć listę jego inspiracji. Udało się nam ustalić, że wzorował się nie tylko na malarstwie włoskim: dziełach Rafaela, Michała Anioła, Sebastiano del Piombo, lecz także na rzymskim antyku. Odkryta u Coxiena recepcja wzorów antycznych jest absolutnym novum w badaniach nad jego twórczością" - mówiła dr Piwocka.
Liczący 628 stron katalog, zawiera 390 ilustracji. Znalazły się w nim także: obszerna bibliografia, informacje o replikach tkanin oraz tablice znaków miejskich i tkackich. Katalog ma zostać wkrótce przetłumaczony na język angielski. To druga część z trzytomowego wydawnictwa Zamku Królewskiego na Wawelu poświęconego arrasom. W tomie trzecim znajdą się eseje dotyczące problematyki artystycznej wawelskich tapiserii.
Król Zygmunt August zamówił tkaniny w najlepszych warsztatach tkackich Brukseli - wykonano je w latach 1550-60. Na tapiseriach przedstawione zostały historie biblijne, bujny świat roślin i egzotycznych zwierząt oraz herby Polski i Litwy przypominające o Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Początkowo kolekcja liczyła 160 arrasów, do naszych czasów dotrwało 138. 136 z nich znajduje się w Krakowie, jeden w Warszawie, jeden w Amsterdamie. Tkaniny wykonane z kosztownych materiałów - wełny, jedwabiu z dużą ilością nici srebrnych i złotych - były pierwotnie wykorzystywane w czasie największych uroczystości na królewskim dworze. Po raz pierwszy zdobiły sale Zamku na Wawelu w czasie trzeciego wesela Zygmunta Augusta i Katarzyny Mantuańskiej w 1553 r.
W testamencie król zapisał arrasy siostrom, a po ich śmierci tkaniny przeszły na własność Rzeczpospolitej. W 1795 r. Rosjanie wywieźli arrasy do Petersburga i oddali je dopiero na mocy Traktatu Ryskiego z 1921 r. Jednak nie wszystkie tkaniny wróciły do Polski. Kilka arrasów uległo zniszczeniu - zostały pocięte i ze względu na stan zachowania nie mogą być pokazywane publiczności.
Po wybuchy II wojny światowej tkaniny zostały ewakuowane najpierw do Rumunii, a później przez Francję i Anglię do Kanady. Kolekcja wróciła na Wawel dopiero w 1961 r. (PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
edytor: Paweł Tomczyk
wos/ pat/