Mam marzenie, aby wszystkie polskie telewizje miały taki standard, jak BBC - mówił w czwartek w Senacie wiceminister kultury Paweł Lewandowski. W jego ocenie w Polsce doszło do polaryzacji przekazu telewizyjnego i prawie wszystkie stacje telewizyjne mieszają opinie z faktami.
Lewandowski wziął czwartek udział w senackiej debacie nad nowelizacją Prawa prasowego, która doprecyzowuje postępowanie dotyczące autoryzacji i uchyla odpowiedzialność karną za opublikowanie wypowiedzi bez umożliwienia dokonania autoryzacji i wprowadzenie w tym zakresie odpowiedzialności wykroczeniowej - co stanowi wdrożenie wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Według noweli brak autoryzacji nie będzie - jak do tej pory - przestępstwem, lecz wykroczeniem, zagrożonym karą grzywny. Utrzymano zasadę, że dziennikarz nie może odmówić osobie udzielającej informacji autoryzacji dosłownie cytowanej wypowiedzi. Za opublikowanie wypowiedzi bez umożliwienia osobie udzielającej informacji dokonania jej autoryzacji grozi - zgodnie z nowelizacją - kara grzywny. Zgodnie z nowelizacją karze takiej nie podlega natomiast ktoś, kto opublikuje "dosłownie cytowaną wypowiedź".
Do tego przepisu uwagę zgłosiło Biuro Legislacyjne Senatu podczas posiedzenia senackiej komisji kultury i środków przekazu. Według Biura taki zapis powoduje bezprzedmiotowość autoryzacji, pod warunkiem publikowania wyłącznie dosłownie cytowanych wypowiedzi.
Po dyskusji na posiedzeniu komisji przyjęto poprawkę zmierzającą do tego, by w nowelizacji znalazł się przepis, że ktoś, kto opublikuje "dosłownie cytowaną wypowiedź" bez umożliwienia autoryzacji będzie podlegał karze grzywny.
W czwartek senator Andrzej Mioduszewski (PiS) z komisji praw człowieka, praworządności i petycji, zgłosił poprawkę, według której karze grzywny podlega ten, kto "publikuje dosłownie cytowaną wypowiedź bez umożliwienia osobie udzielającej informacji dokonania autoryzacji". Nie podlega jej ten, "kto publikuje wypowiedź identyczną z udzieloną przez osobę udzielającą informacji".
Wiceminister Lewandowski poparł tę poprawkę. Jak podkreślił jest ona zgodna z intencją projektodawców noweli. Jednocześnie dodał, że poprawka zaproponowana przez komisję kultury i środków przekazu jest z intencją projektodawców sprzeczna.
Wiceminister mówił, że mamy dziś "doniosłą chwilę", w której z Prawa prasowego wyrzucone zostają "relikty komunizmu", a także "ostatnia legalna cenzura, jaką była autoryzacja w formie, która jest obecnie w Prawie prasowym".
Senatorowie w debacie zwracali uwagę, że w noweli istnieje przepis, który uwzględnia tylko jedną izbę parlamentu, pomijając Senat. Mówi on, że "publikowanie zgodnych z prawdą i rzetelnych sprawozdań z jawnych posiedzeń Sejmu i organów stanowiących jednostek samorządu terytorialnego (...) służy realizacji zadań określonych w art. 1 i pozostaje pod ochroną prawa; przepis ten stosuje się odpowiednio do satyry i karykatury".
Wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (PO) zarzucił podczas debaty, że w audycjach informacyjnych telewizji publicznej "nagminnie" łamana jest zasada oddzielenia informacji od komentarza. "To szczególnie było bulwersujące w sytuacji informacji nt. młodych lekarzy, którzy prowadzą głodówkę" - ocenił senator. "Czy to stanowi problem? Czy pan widzi jakiś problem?" - pytał Lewandowskiego.
Wiceminister ocenił, że w Polsce doszło do polaryzacji przekazu telewizyjnego. W jego ocenie prawie wszystkie stacje telewizyjne "ciągną w jedną, lub w drugą stronę, mieszają opinie z faktami". "Mam takie marzenie, żeby kiedyś wszystkie telewizje, które są w Polsce miały taki standard, jak BBC, która bardzo wyraźnie oddziela fakty od opinii" - podkreślił.
Lewandowski nie chciał wyrażać swojej opinii nt. nadawcy publicznego, ponieważ, jak podkreślił, jego ocena mogłaby być odebrana, jako "próba pośredniego wpływania", a to - według Lewandowskiego - byłoby nieetyczne.
Zgłoszone poprawki będą głosowane w Senacie w czwartek w bloku głosowań.
Zgodnie z nowelizacją dziennikarz będzie musiał informować osobę udzielającą informacji o przysługującym jej prawie do autoryzacji. Osoba, która będzie chciała skorzystać z tego prawa, będzie musiała jednak zgłosić dziennikarzowi żądanie autoryzacji wypowiedzi niezwłocznie po jej udzieleniu. Nowela wprowadza czas na przeprowadzenie autoryzacji - w przypadku dzienników czas ten będzie wynosił sześć godzin od momentu otrzymania tekstu; w przypadku czasopism będą to 24 godziny.
Podczas prac w Sejmie wprowadzono też do nowelizacji przepis, że dziennikarz będzie mógł również odmówić wykonania polecenia służbowego, jeśli oczekuje się od niego publikacji, która łamie zasady rzetelności, obiektywizmu i staranności zawodowej. Zgodnie z poprawką dziennikarz będzie też mógł odmówić publikacji materiału prasowego, jeśli wprowadzone do niego zmiany "wypaczają sens i wymowę jego wersji".
Nowelizacja Prawa prasowego przewiduje także tzw. dekomunizację prawa, polegającą na usunięciu z ustawy wszystkich archaizmów prawnych i dostosowanie jej brzmienia do obecnej sytuacji politycznej i prawnej.(PAP)
autor: Aleksandra Rebelińska
reb/ par/