Więcej podchorążych w uczelniach wojskowych, przywracanie tym uczelniom ich pierwotnego charakteru, programy międzynarodowe, w tym wykłady noblistów, to osiągnięcia, na które wymienił Wojciech Fałkowski, któremu w MON podlegało szkolnictwo wojskowe.
Fałkowski, który do tej pory był wiceministrem obrony, został nowym dyrektorem Zamku Królewskiego w Warszawie.
"Należało wykonać dwa równoległe ruchy - z jednej strony ustabilizować sytuację w szkołach oficerskich, a z drugiej zastosować kurację rozwojową, żeby stymulować rozwój dydaktyki, nauki, badań i aplikacji technologicznych, wprowadzanie wynalazków w życie. Wydaje się, że mimo tak krótkiego czasu – dwóch lat – oba cele zostały osiągnięte" - powiedział PAP Fałkowski. "Mamy od 100 do 200 procent więcej podchorążych w wyższych szkołach oficerskich; profil, charakter wojskowy tych szkół został przywrócony" - dodał.
Fałkowski zaznaczył, że rośnie liczba podchorążych w stosunku do studentów cywilnych, a do programów są wprowadzane elementy szkolenia wojskowego, "żeby te szkoły były nie tylko z nazwy, ale również z atmosfery, charakteru i formacji dawanej absolwentom, szkołami wojskowymi".
"Z drugiej strony zostały wprowadzone programy mające powiększać zdolności naukowe i badawcze tych uczelni, w pierwszej kolejności chodzi o WAT, ale dotyczy to również wszystkich pozostałych uczelni, które zgodnie ze swoim profilem powinny nie tylko uczyć wojskowego rzemiosła, ale tworzyć zespoły ekspercie związane z celem działania każdej z tych szkół" - powiedział.
Wskazał na program "Nobliści", który - jak zaznaczył - służy nie tylko wojskowości, ale całemu środowisku naukowemu i państwu, pomagając uczelniom "wejść w siatkę kontaktów międzynarodowych". Przypomniał, że w ciągu roku z wykładami przyjechali fizyk Shuji Nakamura, chemik Kurt Wüthrich i Andrew Schally, biochemik, laureat nagrody Nobla w medycynie. "Do tej pory nie było takiego roku w historii Polski, żeby przyjechało trzech noblistów z nauk ścisłych. Ten program będziemy kontynuować, rozszerzając go o laureatów Nagrody Turinga w zakresie informatyki i cybernetyki, oraz Medalu Fieldsa w matematyce" - zapowiedział.
Za udany uznał program "Kościuszko", skierowany do młodych naukowców, którzy wyjechali z Polski. Chodzi o zachęcenie ich, by wrócili do kraju, tu prowadzili badania, wprowadzali polskie uczelnie w sieć swoich kontaktów, tworzyli zespoły badawcze. "W pierwszej edycji przyjęto sześć osób; w tej chwili jest zamknięty nabór do drugiej edycji, mamy osiem zgłoszeń, rozstrzygnięcie nastąpi w styczniu" - dodał.
"Mamy aż nadmiar propozycji w programie nawiązywania kontaktów naukowych +Katedra ad hoc+ - krótkich kilkutygodniowych pobytów, wykładów, seminariów, ocen prac doktorskich" - powiedział Fałkowski.
Przypomniał, że oprócz programów skierowanych do wszystkich uczelni i wszystkich dyscyplin naukowych, zostały przygotowane programy skierowane do środowisk medycznych. To "Grant kliniczny" – dodatkowe subwencje dla zespołów pracujących w klinikach medycznych. Chodzi o to - jak powiedział Fałkowski - żeby wprowadzać nowe procedury i techniki medyczne oraz organizować szkolenia. "To program mający podnieść jakość leczenia, gdy chodzi o najnowsze osiągnięcia nauki na świecie. Tutaj też mamy bardzo dużo zgłoszeń, na cały program jest przeznaczonych 12 mln zł, rozstrzygnięcie nastąpi w styczniu" - powiedział.
Kolejne przedsięwzięcie to planowane od przyszłego roku wprowadzenie oceny jakości usług medycznych w neurologii, neurochirurgii i ortopedii. "Wszystkie zabiegi w wojskowych placówkach służby zdrowia będą monitorowane i będą podlegały ocenie, żeby stwierdzić, jaka jest jakość tych usług na tle innych szpitali, nie tylko polskich, ale i europejskich" - podkreślił Fałkowski.
Wraz ze zmniejszaniem liczby studentów cywilnych i przyjmowaniem większej liczby słuchaczy wojskowych maleje subwencja z resortu nauki, rośnie zarazem subwencja z budżetu MON. Odnosząc się do tej zmiany, Fałkowski powiedział: "Przywracamy stałą, stabilnie powiększaną subwencję ze strony MON, rozpoczynamy szerokim frontem inwestycje w sale dydaktyczne, laboratoria, stołówki, baseny i cały ekwipunek, sprzęt sportowy, a jednocześnie podwyższamy wymagania wobec charakteru i morale podchorążych. Osiągamy dwa cele – podnosimy jakość kształcenia, a zarazem dajemy uczelniom i podchorążym wyraźny sygnał, że bez dobrej szkoły oficerskiej nie ma dobrego wojska charakter postawa i żołnierze wykuwają się w szkołach" - powiedział.
"Podstawową zmianą, która się dokonała, było nastawienie MON, które przestało traktować szkoły wojskowe jako zbędny balast, niepotrzebny wydatek. Odwrotnie; my mówimy: szkoły wojskowe są podstawą tworzenia nowej armii" - dodał. Zwrócił uwagę, że WAT w przyszłym roku przyjmie czterokrotnie więcej studentów wojskowych w niż w 2015 r. i będzie to maximum możliwości.
"Z całą pewnością nie wszyscy kandydaci, którzy się decydują na studia w wyższych szkołach oficerskich, zdają sobie sprawę, że jest to służba i decyzja na całe życie, w związku z tym część z nich rezygnuje po pierwszym roku. Z drugiej strony nie wszyscy zdadzą egzaminy, zarówno te związane z naukami podstawowymi - matematyką i fizyką, jak i z rzemiosłem wojskowym, bo te szkoły w pierwszej kolejności mają kształcić dobrych żołnierzy" - zaznaczył.
Nawiązał także do programu pielęgnowania unikalnych, niszowych, specjalności, niedochodowych, lecz niezbędnych. "Ten program będzie realizowany w specjalnie tworzonych nowych strukturach w szkołach – ośrodkach technologicznych; tak aby w specjalności związanej z profilem szkoły można było zachować nie tylko zdolność ekspercką, ale również stymulować nowatorskie rozwiązania, które pozwolą na produkcję nie tylko na potrzeby wojska, ale również podwójnego zastosowania" - powiedział. Jako przykład podał podwodne drony, radiolokację pasywną i symulatory lotnicze. Naukowcy z tych ośrodków będą zaangażowani w projekty produkcyjne i np. przy ocenie zagranicznych systemów oferowanych polskiemu wojsku.
"Przechodzę do Zamku Królewskiego, jest to związane z moja specjalnością zawodową – jestem historykiem średniowiecza, zarówno polskiego, epoki Piastów i Jagiellonów, jak i powszechnego – myślę tu o wczesnym średniowieczu za panowania Karolingów. To bardziej związane z moją karierą akademicką i bliskie memu sercu, jeśli chodzi o zainteresowanie historią, ale część mojego serca zostanie tutaj w Ministerstwie Obrony Narodowej. I przeświadczenie, że zmiany wprowadzone przez te dwa lata będą procentować w przyszłości, będzie mi towarzyszyło również na Zamku" - powiedział Fałkowski.(PAP)
autor: Jakub Borowski
brw/ mok/