Nową wystawę, prezentującą losy więźniów katowni gestapo z okresu okupacji niemieckiej, otwarto w Muzeum Martyrologii „Pod Zegarem” w Lublinie. W poniedziałek muzeum udostępniono do zwiedzania po zakończeniu remontu jego pomieszczeń.
W uroczystości otwarcia nowej wystawy uczestniczyli kombatanci, rodziny byłych więźniów, przedstawiciele władz wojewódzkich i miejskich. W intencji osób przetrzymywanych, męczonych i zamordowanych w niemieckim więzieniu odprawiona została msza św. w kościele akademickim Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
W homilii przeor lubelskiego klasztoru dominikanów, o. Grzegorz Kluz, podkreślił, że „wspomnienie wojny każe upominać się o pokój”. „By zmierzać do pojednania, trzeba powiedzieć zemście +nie+, trzeba przyjąć przeprosiny i przebaczyć, bo zło przezwycięża się tyko dobrem” – powiedział o. Kluz.
„Mam nadzieję, że to muzeum martyrologii, na nowo otwierane, będzie miejscem pamięci, ale nie tej pamięci destrukcyjnej, skupiającej się na bólu i cierpieniu, prowadzącej do nienawiści, ale będzie miejscem pamięci przemieniającej, ubogacającej, prowadzącej do prawdziwego pokoju” – dodał.
Muzeum Martyrologii „Pod Zegarem”, jest filią Muzeum Lubelskiego, mieści się w byłym areszcie gestapo, w gmachu przy ul. Uniwersyteckiej. Budynek potocznie nazywany był podczas okupacji „Pod Zegarem”, ponieważ nad jego głównym wejściem znajduje się zegar.
Nowa ekspozycja muzeum skupia się na prezentacji losów więźniów gestapo, nie tylko ich pobytu w więzieniu. „Wystawa, to jest przede wszystkim historia ludzi, którzy tam byli” – powiedziała kierowniczka muzeum Barbara Oratowska.
Powstała Ściana Pamięci, na której umieszczono ponad 500 wizerunków więźniów, którzy przetrzymywani byli w areszcie i zginęli zakatowani na miejscu, zamordowani zostali na terenie Lublina lub w obozach koncentracyjnych. Pod portretami znajdują się krótkie informacje o losie więźniów.
Na ścianach muzeum wyeksponowano inskrypcje, pozostawione tam przez więźniów. Zobaczyć można wyposażenie cel, łóżko, taborety, narzędzia tortur, jak łańcuchy czy pejcz.
Wysłuchać można relacji byłych więźniów, zaprezentowano pamiątki po nich, dokumenty i rzeczy osobiste. Zobaczyć można rzeczy wykonane w więzieniu: różańce i figurki szachowe z chleba, rysunki, pierścionek z włosów, pasek pleciony ze sznurka, wyszywane serwetki. Są grypsy dostarczone do więzienia od rodzin więźniów.
Nie wiadomo, ile osób przeszło przez areszt gestapo „Pod Zegarem”. „Trafiali tam więźniowie polityczni, związani ze strukturami polskiego państwa podziemnego. Ludzie byli tam katowani, męczeni. Dzienne przesłuchiwano do 50 osób, udokumentowane jest, że ponad 200 osób zakatowano tam na śmierć w latach 1942-44” – powiedziała Oratowska.
Piwniczne pomieszczenia byłej katowni poddane zostały remontowi po raz pierwszy od czasu utworzenia tam muzeum w 1979 r. Powstało nowe wejście, schody, wymieniono instalacje, położono nowe tynki, zamontowano udogodnienia dla osób niepełnosprawnych. Na ścianach odsłonięte zostały nowe inskrypcje. Prace trwały dwa lata, kosztowały około 800 tys. zł. (PAP)
Autor: Zbigniew Kopeć
kop/ itm/