Adam Chmielowski dawał się kształtować miłości – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski na zakończenie Roku św. Brata Alberta. Jak wskazał, to właśnie nieskończona miłość Boga kazała iść Chmielowskiemu do tych, których świat nazwał wyrzutkami i ludźmi marginesu.
Homilię na zakończenie Roku św. Brata Alberta abp Marek Jędraszewski wygłosił w Boże Narodzenie, w kościele św. Katarzyny w Krakowie. Brat Albert, założyciel zgromadzenia albertynów i albertynek, zmarł 101 lat temu właśnie w Boże Narodzenie, w Krakowie.
Metropolita krakowski powiedział, że w posłannictwie Adama Chmielowskiego odzwierciedlały się losy Jezusa, który zstąpił na ziemię, by „uczynić nas na powrót Bożymi dziećmi". „On też zstąpił z wysokości swego artystycznego parnasu do dna ówczesnej krakowskiej nędzy po to, by jej nadać na nowo kształt szlachetności Boskiego oblicza, by przywrócić mu podobieństwo i obraz Najwyższego" - powiedział Jędraszewski.
Św. Brat Albert Chmielowski - mówił metropolita - nie odrzucił Boga i całe jego ziemskie, dojrzałe życie świadczy o tym, jaką moc od Boga otrzymał.
Według arcybiskupa chwilę nawrócenia Adama Chmielowskiego dobrze opisuje dramat Karola Wojtyły „Brat naszego Boga". Przemiana w sercu Chmielowskiego nastąpiła, gdy malował obraz "Ecce Homo" - przedstawił na nim postać syna Bożego, zmaltretowanego biczowaniem. Po namalowaniu obrazu artysta zdecydował, że wstąpi do zakonu jezuitów.
„Malując ten obraz odnajdywał prawdę o miłości nieskończonej Boga do człowieka, a jednocześnie pozwalał, żeby ta miłość coraz bardziej wkraczała w jego wnętrze, opanowywała jego serce, przemieniała go od wewnątrz. Malując, dawał się kształtować miłości. I zrozumiał, że jego posłannictwem odtąd jest nie tylko kochać Boga całym sercem, ze wszystkich sił, całą swoją duszą, oddając wszystko dla Boga, aby tylko w nim cała łaska pozostała" - opisywał Jędraszewski.
Jak wskazał, Chmielowski zrozumiał, że to nieskończona miłość Boga każe mu iść do tych, „których ówczesny świat nazwał wyrzutkami i ludźmi marginesu".
Brat Albert - mówił arcybiskup - idąc śladami Bożej miłości czynił z „wyrzutków społeczeństwa" na powrót ludzi. „A potem przyszła śmierć. Dokładnie 101 lat temu, o południowej porze, w jakiejś cudownej mierze dopełniała się historia chleba, bo Betlejem to +Dom Chleba+, a Chrystus uczynił się chlebem, pokarmem dającym życie wieczne" - powiedział metropolita i podkreślił: „Brat Albert mówił, że +trzeba być dobrym jak chleb+".
Wierni podczas mszy św. dziękowali Bogu za Brata Alberta oraz za tych, którzy poszli w jego ślady. Prosili też, aby w przyszłości nie zabrakło naśladowców św. Brata Alberta.
W 2017 r. bracia albertyni i siostry albertynki organizowali i brali udział w licznych wydarzeniach przypominających o św. Bracie Albercie. Ich zdaniem najważniejszym efektem Roku św. Brata Alberta jest lepsza znajomość jego postaci i działalności. "W każdym z nas jest potrzebna bycia dobrym. On pokazuje, jak to zrobić" - ocenili.
Adam Chmielowski urodził się w 1845 r. w Igołomi k. Krakowa. Był uczestnikiem powstania styczniowego, w wyniku ran odniesionych w walce amputowano mu nogę. Po studiach w monachijskiej Akademii Sztuk Pięknych rozpoczął karierę malarza, którą w dojrzałym wieku porzucił, by przywdziać habit franciszkański i jako brat Albert posługiwać ubogim. Pracował w przytuliskach dla bezdomnych, zakładał domy dla sierot, kalek, starców i nieuleczalnie chorych, pomagał bezrobotnym. Założył zgromadzenia: braci albertynów (1888 r.) i sióstr albertynek (1891 r.), które oparł na pierwotnej regule św. Franciszka z Asyżu.
Zmarł w opinii świętości. Beatyfikował go i kanonizował Jan Paweł II.
Albertyni prowadzą w Polsce cztery schroniska dla bezdomnych i dwa na Ukrainie. Albertynki działają w 69 placówkach na świecie (w Argentynie, Boliwii, Rosji, USA, Ukrainie, Włoszech i Watykanie). 55 z tych placówek funkcjonuje w Polsce. Są to przytuliska otwarte dla bezdomnych, domy opieki dla osób starszych i samotnych, domy pomocy społecznej dla dorosłych i dzieci, kuchnie dla głodnych, świetlice i ochronki dla dzieci z rodzin wielodzietnych i dysfunkcyjnych, domy księży emerytów, domy samotnej matki, hospicja dla terminalnie chorych i placówki parafialne.(PAP)
Autorzy: Beata Kołodziej, Małgorzata Wosion-Czoba
bko/wos/ mok/