Na Stacji Radegast w Łodzi odbyły się w środę oficjalne uroczystości upamiętniające 70. rocznicę deportacji do łódzkiego getta ok. 20 tys. Żydów z Europy Zachodniej. Większość z nich została zamordowana lub zmarła w wyniku chorób. Jedną z nielicznych osób, którym udało się przeżyć była Lucille Eichengreen, która do Litzmannstadt Getto trafiła 26 października 1941 r. Została przywieziona z mamą i siostrą z Hamburga.
„Z garstką innych ocalałych, którym udało się przeżyć mimo wywózek i szalejącego tyfusu, zostałam zamknięta w jednym ze stojących tu wagonów bydlęcych. Nie wiedzieliśmy wtedy, dokąd jedziemy. Dzisiaj o przeszłości mówią tylko tory. Tutaj zginęły moja matka i siostra. Dla mnie miejsce to pozostanie utrwalone w pamięci na zawsze. Nie mogę zapomnieć. Nie wybaczam” – powiedziała podczas uroczystości Eichengreen.
Jesienią 1941 r. przywieziono do getta około 20 tys. Żydów z Europy Zachodniej. Trafili tu m.in. mieszkańcy Berlina, Wiednia, Luksemburga, Frankfurtu, Pragi, Kolonii, Hamburga, Dusseldorfu i Eden.
Przewodniczący łódzkiej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej rabin Symcha Keller przypomniał, że do łódzkiego getta trafiali jednak nie tylko Żydzi.
„Bardzo często osobom narodowości żydowskiej towarzyszyli małżonkowie, którzy nie byli Żydami. Nie opuścili jednak swoich bliskich w tej tragicznej sytuacji. Towarzyszyli im w tym getcie a później razem z nimi ginęli” – powiedział Keller.
W środowych uroczystościach uczestniczyły m.in. władze Łodzi i województwa łódzkiego. Kellera wzburzyła jednak nieobecność oficjalnych delegacji z miast, których mieszkańcy byli wywożeni do Litzmannstadt Getto.
„Nie mogę zrozumieć, że z wielu miast, szczególnie niemieckich, z których deportowano Żydów do łódzkiego getta nie przyjechała żadna delegacja. Jestem tym zaszokowany” – mówił Keller.
Decyzję o powstaniu w Łodzi wydzielonej dzielnicy mieszkaniowej dla Żydów władze niemieckie podjęły 8 lutego 1940 r. Żydzi musieli opuścić swoje mieszkania, sklepy, fabryki. Zamieszkali w najbardziej zaniedbanej części Bałut i Starego Miasta.
30 kwietnia 1940 r. nastąpiło całkowite odizolowanie getta od reszty miasta; na obszarze ponad 4 km kw. zamknięto ponad 160 tys. ludzi. Łódź nosiła już wówczas nadaną przez Niemców nazwę Litzmannstadt. Getto otoczono zasiekami z drutów kolczastych. Wyburzono wiele domów przylegających do jego terenu. Na przełożonego Starszeństwa Żydów hitlerowcy wybrali Chaima Mordechaja Rumkowskiego, ze strony niemieckiej gettem zarządzał kupiec z Bremy - Hans Biebow.
Jesienią 1941 r. przywieziono do getta około 20 tys. Żydów z Europy Zachodniej. Trafili tu m.in. mieszkańcy Berlina, Wiednia, Luksemburga, Frankfurtu, Pragi, Kolonii, Hamburga, Dusseldorfu i Eden. Każdego dnia przywożono ok. 1 tys. osób. Pierwszy transport dotarł do getta 17 października 1941 r. Później przywieziono jeszcze 17 tys. Żydów z okolicznych miast m.in. Brzezin, Pabianic i Ozorkowa.
Łącznie w czasie istnienia "dzielnicy zamkniętej" przebywało w niej ok. 220 tys. osób. Do getta trafiło wielu żydowskich intelektualistów z Polski, Niemiec, Austrii i Luksemburga. Więziono tutaj m.in. dwie siostry Franza Kafki, które później zagazowano w Chełmnie nad Nerem.
Litzmannstadt Getto było wielkim ośrodkiem przemysłowym, w którym działało prawie 100 fabryk produkujących na potrzeby Rzeszy. Żydzi z łódzkiego getta szyli mundury, czapki, obuwie i plecaki dla armii niemieckiej. Produkowali też bieliznę, meble, a nawet zabawki. Gotowe produkty Niemcy wywozili i sprzedawali. Z tego powodu łódzkie getto było najdłużej istniejącym na ziemiach polskich, pozostałe zostały zlikwidowane w 1942 i 1943 r.
Żydzi w łódzkim getcie żyli w fatalnych warunkach. Umierali z wycieńczenia i chorób, ale przede wszystkim z głodu. W sumie zmarło w nim ponad 45 tys. osób.
W stycznia 1942 r. rozpoczęły się masowe deportacje Żydów do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem. Do maja 1943 r. zagazowano tam ponad 57 tys. osób. Kolejne deportacje nastąpiły we wrześniu. Wywieziono wówczas do Chełmna ponad 15 tys. osób - dzieci do 10 lat i osoby powyżej 65. roku życia. Transporty wznowiono w czerwcu 1944 r. - najpierw do Chełmna, później do obozu Auschwitz-Birkenau.
Całkowita likwidacja getta nastąpiła w sierpniu 1944 r. Ostatni transport wyjechał z Łodzi do KL Auschwitz 29 sierpnia 1944 r. Z ponad 70 tys. osób, które jeszcze w lipcu były w Łodzi, ponad 60 tys. zamordowano w komorach gazowych Auschwitz, a setki trafiły do obozów pracy na terenie Rzeszy.
W granicach getta Niemcy utworzyli również obóz dla Romów oraz dla dzieci i młodzieży polskiej. Pierwszy z nich powstał w połowie września 1941 r. W kwadracie obecnych ulic: Wojska Polskiego, Głowackiego, Starosikawskiej i Obrońców Westerplatte zamknięto ponad 5 tys. Romów z Austrii. Warunki, w których przebywali Romowie, spowodowały wybuch epidemii tyfusu. Zmarło wówczas lub zostało straconych ponad 700 osób.
W styczniu 1942 r. władze niemieckie podjęły decyzję o likwidacji obozu, co dla Romów oznaczało śmierć. Od 5 do 12 stycznia 1942 r. 4300 mężczyzn, kobiet i dzieci z łódzkiego getta wywieziono do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem. Tam zostali zagazowani w przystosowanych do masowych mordów samochodach.
Obóz dla dzieci i młodzieży polskiej przy ul. Przemysłowej zaczął funkcjonować w grudniu 1942 r. Więźniowie mieli od 8 do 16 lat. Byli to m.in. bezdomni, małoletni z sierocińców i zakładów wychowawczych. Sporą grupę stanowili małoletni oskarżeni o współdziałanie z ruchem oporu, nielegalny handel.
Warunki pobytu w obozie były ciężkie i prowadziły do biologicznego wyniszczenia. Wielu przebywających tam więźniów zmarło z powodu głodu, chorób czy pobicia przez niemieckich funkcjonariuszy.
Litzmannstadt Getto było pierwszym gettem na ziemiach polskich włączonych do Rzeszy. Było też drugim co do wielkości gettem w Polsce - po getcie warszawskim.(PAP)
duk/ jaw/ abe/